thirteen

407 41 6
                                    

Przebudzona warkotem silników aut przetarłaś zamglone oczy i zaczęłaś przyzwyczajać je do światła. Doskonale pamiętałaś poprzedni dzień wraz z tym, o czym mówił Heeseung, a raczej robił. To, jak na ciebie patrzył, wszystkie jego gesty sprawiały, że czułaś się... jak człowiek? Samej ciężko było ci to określić. W zasadzie nie sprawiał wrażenia człowieka, którego jakkolwiek interesowałoby twoje życie, ale gdzieś w głębi jego trudnego charakteru widziałaś, że chce czuć się potrzebny - tak, jak pomoc w najbliższych dniach, o ile się na nią zgodzi. Priorytetem było sprawdzenie, jak czuje się po upadku. Zeszłaś do niego wczesnym rankiem, więc pukając do jego mieszkania, nie byłaś całkowicie pewna, czy je otworzy. Po kilku sekundach lekko uchylił drzwi. W świetle dziennym rany były lepiej widoczne, a nos lekko opuchnięty.




– Chcesz wejść? – zapytał, robiąc więcej miejsca w przejściu

– Chciałam tylko sprawdzić, jak się trzymasz – rzekłaś, wchodząc do środka

– Stoję, więc chyba jest dobrze – odparł, przecierając oczy

– Jak twoje rany? Udało ci się zasnąć z takim bólem? – dopytywałaś, widząc jak wyglądał. Do tej pory sądziłaś, że powinien zobaczyć go lekarz, jednak odstąpiłaś od rozpoczynania rozmów na ten temat

– Wszystko się goi, a na ból są tabletki – odpowiedział krótko na oba pytania, przy czym sprawiał wrażenie lekko poirytowanego

– Potrzebujesz czegoś? Jeśli chcesz, mogę zrobić ci zakupy, tylko powiedz- – wyszłaś z propozycją. Może pozwoliłoby to na lepsze kontakty między wami

– Sam to zrobię, gdy będzie potrzeba. Nie jestem obłożnie chory, żeby nie móc wyjść do sklepu – uśmiechnął się delikatnie, oddając resztę uwagi na układanie rzeczy w jednej z szafek

– Oczywiście – kiwnęłaś głową

– A, ty? Jak tobie się spało? – zapytał, spoglądając na ciebie

– Przyglądałam się wszystkiemu na zewnątrz. Nie spałam dużo – odpowiedziałaś, oddając spojrzenie jego spokojnym oczom

– Światła miasta póżnymi porami może i wyglądają efektownie, ale lepiej popatrz wtedy w górę – poradził

– Na gwiazdy? – uniosłaś brew

– W końcu niebo do nich należy. Nie chcę być dla ciebie niemiły, ale położę się i jeszcze trochę pośpię – odparł, kierując się do wnętrza mieszkania

– Jasne, jeśli będziesz czegoś potrzebować, jestem u siebie – powiedziałaś, idąc ku wyjściu




Ucieszyłaś się, kiedy otworzył i od razu wpuścił do środka. Być może ci zaufał. Z lekka przebudziłaś się tą rozmową i przypomniałaś sobie o Sunoo. Ciekawiło cię, czy pogodził się z Heeseungiem czy dalej nie odzywają się do siebie. Zadzwoniłaś do niego, jednak nie odebrał. Z resztą, nie miał pewnie czasu na pogawędki i tłumaczenie się ze swoich sporów. Zerknęłaś na zegarek, gdy przeszła obok ciebie gromadka sąsiadów, idących do swoich prac. Wtopiłaś się w tłum i wyszłaś razem z nimi. Przypomniałaś sobie czasy, kiedy byłaś jeszcze małym dzieckiem i odprowadzałaś swoich rodziców pod drzwi, gdy tak samo, jak inni, szli zarabiać pieniądze. Codziennie obiecali ci, że zobaczycie się tego samego dnia, co zazwyczaj nie było prawdą. Ciągłe wyjazdy wiązały się z powrotem dopiero po miesiącu, a w kolejne obietnice coraz mniej wierzyłaś i gorzej przyjmowałaś. Zamyślona wspomnieniami, w końcu na kogoś wpadłaś. Pomrugałaś szybko oczami i uniosłaś głowę ku górze. Ujrzałaś Jay'a, który złapał za twoje ramiona, myśląc, że się przewrócisz.




𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒  𝘭𝘦𝘦 𝘩𝘦𝘦𝘴𝘦𝘶𝘯𝘨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz