Kolejny dzień zaczął się spokojnie. Nie czułaś, żeby coś lub ktoś miał ci w czymkolwiek przeszkadzać. Szczerze mówiąc dalej przeżywałaś poprzedni dzień i właśnie to sprawiało, że czas wolno ci leciał. Godzina była już późniejsza, a Heeseung dalej nie upomniał się o swój zeszyt, którego tak bardzo obawiał się u ciebie zostawić. Raczej nie zapomniałby o czymś, co ma dla niego tak wielkie znaczenie. Oczekując na chłopaka zaczęłaś przerzucać kartki jego najcenniejszego skarbu. Niektóre kartki były podarte, na innych został rozlany tusz. Przechodząc do połowy zeszytu ujrzałaś tam siebie. Chłopak rysował cię w każdej możliwej scenerii. Przy każdym z rysunków widoczne były ślady po słowach, które były albo zamazane, albo wytarte. Przekręcając kolejne strony w końcu usłyszałaś pukanie do drzwi. Szybko je otworzyłaś i ujrzałaś w nich Heeseunga.
– Nie wiedziałem, kiedy mam przyjść – zaczął przecierając twarz
– Każda godzina jest dobra – odparłaś, biorąc do ręki jego zeszyt
– Dopiero co wstałaś i mówisz mi, że jesteś dostępna o każdej godzinie – uniósł lekko brew
– Nieważne. Proszę – odeszłaś od tematu i wręczyłaś mu jego szkicownik
– Jesteś piękna – szepnął, kładąc dłonie na twoich ramionach, następnie delikatnie całując twoje czole
Miło jest zaczynać dzień od takich słów -
to jedyne, co w tym momencie przychodziło ci na myśl. Zero zmartwień, nic. Po prostu wasza dwójka. Razem. Za każdym razem, gdy czułaś jego dotyk wiedziałaś, że oferował ci nim bezpieczeństwo. On sam nie wstydził się okazywać uczuć, dlatego że poznał ich konkretne znaczenie... zaczął kochać.– Muszę podomykać dziś pewne sprawy na dobre. Nie musisz się martwić, wrócę jeszcze wieczorem – przerwał ciszę, podpierając brodę na twojej głowie
– Drzwi zawsze będą dla ciebie otwarte – oznajmiłaś
– Dziękuję za twoją troskę. Za to, że jesteś – rzucił ci uśmiech
Chłopak cofnął się do tyłu i powoli wyszedł. Wierzyłaś, że załatwienie wszystkiego, z czym miał problemy doprowadzi w końcu do spokoju.
Po paru godzinach zdołałaś w miarę ochłonąć i wyszłaś na przechadzkę po parku. Było dość spokojnie, wielu ludzi wyprowadzało swoje zwierzaki i jednym z nich był Sunghoon. Chłopak na początku nie zauważył cię. Przykuwał uwagę jedynie swojemu psu. Chciałaś z nim porozmawiać, zdradzić to, co wydarzyło się w twoim życiu, więc podeszłaś do niego i czekałaś aż zwróci na ciebie uwagę.
– [Y/N]! Dawno cię nie widziałem – podniósł głos
– Co u ciebie? – spytałaś
– U mnie jak zwykle. Nuda, kawa. Kawa, nuda i tak to się kręci. Na słabych obrotach – odpowiedział drapiąc się po karku – A jak z tobą? Wydajesz się czymś zmęczona. Coś się stało? Jeśli tak, mogę cię pocieszyć – zaczął się martwić. Był kochanym człowiekiem
– Nie, nic się nie stało – pokręciłaś głową lekko panikując
– Udajesz, ale to nic złego. Ja czasami udaję, że umiem korzystać z telefonu – odrzucał od siebie twoje słowa i tym samym cię rozbawił
– Naprawdę nic się nie dzieje. Słuchaj, chciałam ci o czymś powiedzieć – zmieniłaś temat, chcąc przejść do poprzedniego dnia
– Zamieniam się w słuch – odparł, czekając aż zaczniesz mówić
CZYTASZ
𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒 𝘭𝘦𝘦 𝘩𝘦𝘦𝘴𝘦𝘶𝘯𝘨
Fanfiction❝𝙃𝙖𝙥𝙥𝙞𝙣𝙚𝙨𝙨. 𝙄 𝙬𝙖𝙣𝙩 𝙮𝙤𝙪 𝙩𝙤 𝙗𝙚 𝙝𝙖𝙥𝙥𝙮.❞ Tajemnicza postać, niezauważana przez nikogo, skrywa w sobie coś ekscytującego - przynajmniej dla niej. Kiedy spotyka chłopaka zupełnie odmiennego od siebie, pragnie, by otworzył się prz...