sixteen

342 43 10
                                    

Minęło parę dni odkąd nie widziałaś Heeseunga. Nieważne ile razy sprawdzałaś, czy może jego samochód stoi na parkingu lub czy nie siedzi na dachu, chłopaka nie było. Zaczęłaś nawet tracić nadzieję na to, że jeszcze wróci, i mimo że za każdym razem pojawiał się z powrotem, kiedy wyjeżdżał, w tym momencie do twojej głowy napływało dużo sygnałów mówiących, że tym razem do tego nie dojdzie. Nie miałaś również kontaktu z Sunoo, a był jedyną jego bliską osobą, która o wszystkim by ci powiedziała, o ile sam Heeseung by się na to zgodził.

Któregoś dnia zadzwoniłaś do Jay'a, pytając czy nie wie co dzieje się z chłopakiem. Stanowczo zaprzeczał i podkreślał, że nie widział go w mieście już kilka dni. Na koniec rozmowy poprosił cię, abyś wyszła na zewnątrz. Próbując dowiedzieć się po co masz to zrobić, powtarzał wszystko od początku, więc odpuściłaś i opuściłaś mieszkanie. Schodząc na kolejne piętro poczułaś czyiś uścisk na ramieniu, przyciągający cię do siebie. Chwilę później zostałaś przechylona do dołu i dopiero wtedy, gdy mogłaś na spokojnie popatrzeć w górę zobaczyłaś Jay'a.



– Romantycznie, prawda? – zapytał, puszczając ci oczko

– Lepiej nad tym poćwicz – odparłaś, wypuszczając powietrze z ust. Znałaś go już na tyle, że nie obawiałaś się jakiejkolwiek agresji do ciebie

– Przecież ćwiczymy. To, co? Całujemy się? – uniósł brwi, sprawiając wrażenie, że się zgodzisz

– Nie – prędko odmówiłaś – Po co tu w ogóle jesteśmy? – spytałaś, podnosząc się

– Zabieram cię na podróż twojego życia – odpowiedział. Skądś znałaś te słowa i nawet dobrze pamiętałaś, do czego doprowadziły




Zmarszczyłaś czoło, czekając aż powie ci, dokąd chce cię zabrać, jednak zamiast tego złapał za twoją rękę i zaczął ciągnąć cię do swojego auta. Otworzył ci drzwi i zaczekał aż wsiądziesz do środka.




– Pasy. Bezpieczeństwo najważniejsze – powiedział, biegnąc na swoją stronę




Chłopak szybko odpalił samochód i odjechał. Po krótkiej chwili zaczęłaś wypytywać, gdzie jedziecie, na co odpowiadał, że będzie ci się podobać i nie będziesz żałowała podróży. To nie tak, że się go bałaś. Raczej nie do końca mu ufałaś i wolałaś być pewna jego zamiarów. Jedyną rzeczą, jaka zatrzymała szybką jazdę była sygnalizacja świetlna. Jay zaczął stukać palcami o kierownicę, a ty rozglądałaś się dookoła. W pewnym momencie, patrząc na park zauważyłaś Heeseunga. Nie byłaś tego pewna na sto procent, ale wszystko co miał przy sobie do niego pasowało.




– To nie jest Heeseung? – wskazałaś palcem




Jay przymrużył oczy, cofnął lekko do tyłu i szybkim ruchem wykręcił w stronę miejsca, gdzie ujrzałaś Heeseunga. Jechał nawet szybciej niż w trakcie wyjazdu spod wieżowca, w którym mieszkałaś. Chłopak zatrzymał pojazd przy chodniku i zaczął trąbić w stronę Heeseunga. Ten odwrócił się, szukając wzrokiem osoby, która była sprawcą dźwięków aż w końcu spojrzał na was. Widziałaś tylko jak wzdycha i z powrotem siada prosto.




– Co za cymbał – mruknął pod nosem Jay




Widząc, że Heeseung nie reaguje na dalsze hałasy, Jay wymyślił nowy pomysł. Wyszedł z samochodu, złapał za drzwi i zaczął trzaskać nimi zamykając je i otwierając na zmianę. Zakryłaś twarz dłońmi nie dowierzając w to, co właśnie się działo. Chciałaś tylko się obudzić i myśleć, że to zły sen. Po pewnym czasie, chłopak założył plecak na ramię i ruszył w znaną sobie drogę.




– Porozmawiaj ze mną – powiedział w jego stronę Jay




Heeseung ignorował go na tyle dobrze, że wystarczyła chwila, aby Jay zaczął za nim pędzić. Od razu poszłaś za nimi, starając się nadgonić drugiego.




– Zatrzymaj się, ty schizofreniku – krzyczał Jay

– Zaczekaj – wysapałaś, łapiąc oddech




Heeseung oddalał się od was coraz szybciej, a Jay nie zamierzał mu opuścić. Nie tak wyobrażałaś sobie dzień, tym bardziej, że naprawdę nie zapowiadał się źle. Obaj doprowadzili cię na parking, następnie do auta Heeseunga. Chłopak wsiadł do środka i od razu zablokował drzwi, aby Jay się tam się dostał. Ze złości zaczął uderzać w maskę samochodu na tyle mocno, że zrobił w niej małe wgniecenie.




– Myślisz, że ten samochodzik na baterie cię uchroni? – krzyczał Jay




Złapałaś chłopaka za ramię i próbowałaś go odciągnąć na bok. Nawet nie myślałaś, że może obudzić się w nim... psychopata? Gdyby nie to, że tam byłaś, a wokół zebrali się ludzie, zapewne wybił by szybę, krzywdząc przy tym i siebie, i Heeseunga. Nagle starszy wycofał do tyłu, dalej szybko ruszając w stronę Jay'a, lecz zatrzymał się w ostatniej chwili i uderzył ręką o kierownicę. Widziałaś, że mruczał coś pod nosem, po czym wyszedł z auta.




– Ty psychopato, chciałeś mnie zabić? – ruszył w jego stronę, Jay

– Będziesz za to płacił – powiedział spokojnie Heeseung, wskazując na wgniecenie

– I tak zawsze za wszystko płacę – machnął ręką, odwracając głowę

– Może porozmawiacie o tym gdzieś indziej? – spytałaś niepewnie

– Wplątałeś ją w to? [Y/N], przepraszam, ale są pewne rzeczy- – Heeseung westchnął cicho i zwrócił się ku tobie

– O których chciałbyś mi powiedzieć, ale nie możesz. Wiem o tym, ale dla waszego dobra, nie rozmawiajcie o tym tutaj – nalegałaś, widząc, że żaden z nich cię nie słucha

– Jakich poetyckich słów używasz. Może ze mną też tak porozmawiasz? – zaczął Jay

– Nie wtrącaj się w moje sprawy – warknął drugi

– Twoje sprawy? Kiedy ty robiłeś przedstawienie pod tytułem "jestem biedny i żyję sam", ja harowałem jak wół, żeby kupić dla ciebie mieszkanie, bo tobie nie chciało się pracować. Pomagam ci tyle lat i dalej to ja jestem ten zły? – wykrzyczał młodszy, sprawiając, że parę osób zwróciło na was uwagę

– Nie prosiłem cię o pomoc – odparł Heeseung

– Błagałeś mnie o nią na kolanach, ale widzę, że już więcej nic dla ciebie nie znaczy. Dokładam ci do czynszu za mieszkanie, które ja ci kupiłem. Tracisz rozum. Tracisz rozum przez swoją głupotę – Jay machał palcem przed twarzą twojego sąsiada




Heeseung stracił argumenty, albo nie wiedział, co odpowiedzieć. Z resztą, Jay tak samo ucichł, przejechał ręką po twarzy i po chwili odszedł. Najwidoczniej powiedział mu to, co dusił w sobie od dłuższego czasu.

Podeszłaś bliżej chłopaka i przyglądałaś mu się. Powoli uniosłaś rękę, kiedy ten odwrócił się do ciebie, oparł głowę o twoje ramię i zaczął cicho szlochać.




– Co takiego mam zrobić, żeby wszystko naprawić? – mówił przez łzy – Zawsze, kiedy już myślę, że jestem na dobrej drodze, każdy przypomina mi o tym, co zrobiłem.

– A co zrobiłeś? – spytałaś, obracając lekko głowę w jego stronę

– Pomożesz mi? – zignorował twoje słowa

– Pomogę, powiedz mi tylko jak – kiwnęłaś głową, lekko się uśmiechając




Chłopak popatrzył przed siebie, po czym przyłożył swoje czoło do twojego i zamknął oczy. Widziałaś po nim, że do czegoś się przygotowywał. Zostało ci tylko czekać aż do tego dojdzie.

𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒  𝘭𝘦𝘦 𝘩𝘦𝘦𝘴𝘦𝘶𝘯𝘨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz