Poczucie jego delikatnych ust sprawiło, że lekko podskoczyłaś do góry i otworzyłaś szeroko oczy. Wszystko się w tobie gotowało. Pewnie dlatego, że nikt od dawna cię nie pocałował. Zastanawiało cię co takiego musiał powiedzieć mu Sunoo, że zebrał się na taki krok, a wątpiłaś, że zdecydował się na to sam. Oboje staliście zawstydzeni, czekając aż któreś się odezwie, da jakiś znak. W pewnym momencie Heeseung pokręcił głową i jak gdyby nigdy nic wyszedł zostawiając cię kompletnie samą. Dopiero po trzasku drzwi obudziłaś się i dalej miałaś w głowie ostatnie chwile. Było to... nawet przyjemne. Uczucie, którego nie doznałaś i nie pamiętałaś wróciło. Uczucie, które sprawiło, że twoje serce przyspieszyło z ekscytacji i pragnęło więcej. Uświadomiłaś sobie, że gdybyś nie przyszła po ten telefon... tak naprawdę do niczego by nie doszło. Obejrzałaś się dookoła przypominając również, że Heeseung zostawił cię samą we własnym mieszkaniu. Tak jakby stchórzył przez własne czyny. Swoją drogą, zastanawiałaś się, co takiego musiało dziać się w jego głowie, że tak łatwo podejmował ważne decyzje.
Opuściłaś jego mieszkanie, nie widząc sensu w staniu tam samemu. Jedna osoba dostarczyła ci tyle wrażeń, że przez chwilę zapomniałaś, gdzie jesteś stojąc na zewnątrz. Wolnym krokiem szłaś przed siebie, dopóki drogi nie zajechał ci samochód, z którego po chwili wyszedł Jay. Otworzył drzwi i stanął jedną nogą na chodniku.
– Podwieźć cię gdzieś? Do jakiegoś sklepu, czy gdziekolwiek indziej? – zapytał, podpierając ramię o drzwi auta
– Nie trzeba – odmówiłaś. Czasami zachowywał się naprawdę dziwnie i zastanawiałaś się, dlaczego tak nagle zrobił się dla ciebie taki miły
– Idziesz do tego swojego kolegi? Jak on mnie nazwał... hipis? – ciągnął dalej, nie dając ci odejść
– Nie idę – odpowiedziałaś wolno
– Nie, nie i nie. Jeśli Heeseung powiedział ci coś, przez co znowu bardzo mu współczujesz, to z wyrazami szacunku, ale twój mózg przestaje działać. Z resztą jego tak samo – odparł prosto z mostu. Szczerze mówiąc, trochę ruszył cię jego tekst, ale starałaś się nie dać tego po sobie pokazać
– Dalej chcesz się w to bawić? – spytałaś, wzdychając
– Od pewnego czasu w nic się nie bawię, ale wiem, o co chodzi. Heeseung bawi się uczuciami. Nie jest osobą, która weźmie cię w ramiona i powie, że wszystko będzie dobrze, kiedy tak naprawdę nie będzie. Nie jest. Nigdy nie potrafił kochać i nie będzie kochał, rozumiesz? NIE BĘDZIE – podniósł głos, jakby starał się wykrzyczeć to, co chciał powiedzieć już wcześniej, tylko starał się być uprzejmym... na swój sposób
– Co jeśli ja go kocham? – powiedziałaś do siebie, opierając się o maskę samochodu. Jay zmarszczył czoło, popatrzył na ciebie niepewnym wzrokiem i podrapał się po karku
– Nie da się mieć Heeseunga i miłości na raz. To autodestrukcja – rzucił ci lekko kpiący uśmiech – Ale jeśli naprawdę ci zależy, a mam nadzieję, że jesteś ze mną szczera, to pozwól, że coś ci o nim powiem. Po pierwsze jest największym indywidualistą, jakiego znam. Po drugie, nigdy nie pozwoli ci się do siebie zbliżyć – zaczął słowami, które nie do końca pozwalały ci wyobrazić sobie tego Heeseunga, którego spotkałaś. Z resztą, chłopak nie miał pojęcia co stało się wcześniej.
– Przejdź do rzeczy – złapałaś się za głowę, czekając aż usłyszysz najgorsze, mimo że to, co mówił wcale nie musiało być złe. Po prostu gdzieś z tyłu głowy coś mówiło ci, że nie dowiesz się niczego dobrego.
– Krótko? Chłopak wkopał się w największe bagno, jakie tylko mógł. Parę lat wcześniej miał wypadek. Zderzył się z jakimś autem, nic poważnego. Próbował się dogadać z tym, w którego wjechał i obiecał mu, że zapłaci za szkody, więc pożyczył ode mnie pieniądze, których nie ma z czego oddać – wyjaśnił, a ty przymrużyłaś oczy. Co prawda, spodziewałaś się czegoś o wiele gorszego, ale wiedząc, że nie jest w stanie ich oddać też nie było niczym dobrym
– A ty? Co takiego z tym zrobiłeś? – pytałaś
– Pomagałem i pomagam mu jak mogę. Ten idiota pożyczył ode mnie pieniądze i nie ma, albo nie chce ich oddać. Myślisz, że po co do niego przyjeżdżam? Chodzę za niego do pracy i muszę sam wszystko sobie oddawać. Miałem dla niego tak dobre serce, że pozwoliłem mu oddać połowę zamiast całość sumy, ale najwidoczniej ma o to urazę. Przez to go nie rozumiem. On sam nie rozumie co robi i nie widzi, że ktoś chce mu pomóc – wyjaśnił ci swoje powody i historię przeżytą z Heeseungiem
– Mogę ci wierzyć? – chciałaś się upewnić, czy na pewno jest prawdomówny
– A czemu nie? – rozłożył ręce ze zdziwienia – A, dobra... już wiem. Nieważne, idź go teraz poszukaj i powiedz, że jeśli jest chętny, może do mnie zadzwonić. Jestem tutaj do końca tygodnia. Potem wracam do siebie - dokończył, wsiadając z powrotem do samochodu
Zaczekałaś aż chłopak odjedzie, następnie odwróciłaś się i wracałaś do klatki. Dalej główkowałaś nad tym, co stało się z Jay'em. Z jego stylem bycia. Odkąd go poznałaś był... dosyć szorstki, a teraz z dnia na dzień postanowił być uprzejmym. Na tyle uprzejmym, żeby porozmawiać z tobą na temat Heeseunga. Może to nie było dobre posunięcie, aby dowiadywać się czegoś o nim od Jay'a, ale przynajmniej wiedziałaś, że narobił sobie długów. Chciałabyś mu pomóc z całego serca, tym bardziej po pokazaniu tego, co ukrywał najbardziej. Nieważnym było dla ciebie to, że tak naprawdę nie wyznał swoich uczuć. Po prostu poczułaś, że coś was łączy.
Zamyślona złapałaś za klamkę, jednak ktoś od drugiej strony mocno szarpnął drzwiami. Odsunęłaś się na bok, by osoba mogła swobodnie przejść. Był to Heeseung, który gdzieś się spieszył. Spojrzał na ciebie i przytrzymał drzwi, abyś mogła wejść do środka.
– Możemy porozmawiać? O tym, co się stało? – zapytałaś niepewnie
– Spieszę się – pokręcił głową
– Jay mówił, że wkrótce wyjeżdża i chciał, żebyś się z nim skontaktował – ciągnęłaś rozmowę dalej, walcząc o to, aby nie odszedł
– Naprawdę nie mogę – westchnął, przeczesując włosy
– Heeseung, powiedz mi- – złapałaś za jego przedramię
– Wrócę – przerwał, rzucając ci delikatny uśmiech. Złapał twoją dłoń i uniósł ją ku swojej twarzy, jednak po chwili rozluźnił uścisk
Chłopak otworzył lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz natychmiast się powstrzymał i cofnął się do tyłu. Patrzyłaś jak oddala się od ciebie, bo chyba (a takie przynajmniej miałaś wrażenie) stchórzył. Za każdym razem, kiedy chciałaś o czymś pogadać, ten odchodził. Może miał już taką naturę, ale nie mogłaś pojąć, dlaczego nie słucha swojego serca, tylko głowy, która jak to pojął Jay - nie pracuje. Chciałaś tylko, by był bezpieczny i spokojny, a przede wszystkim wygrzebał się ze wszystkich kłopotów.
CZYTASZ
𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒 𝘭𝘦𝘦 𝘩𝘦𝘦𝘴𝘦𝘶𝘯𝘨
Fanfiction❝𝙃𝙖𝙥𝙥𝙞𝙣𝙚𝙨𝙨. 𝙄 𝙬𝙖𝙣𝙩 𝙮𝙤𝙪 𝙩𝙤 𝙗𝙚 𝙝𝙖𝙥𝙥𝙮.❞ Tajemnicza postać, niezauważana przez nikogo, skrywa w sobie coś ekscytującego - przynajmniej dla niej. Kiedy spotyka chłopaka zupełnie odmiennego od siebie, pragnie, by otworzył się prz...