Rozdział 35: Kajdany Wendy (Wendy Vela)

21 1 0
                                    

Witamy w kolejnym rozdziale Peccatorum! Chociaż akcja się zagęszcza, to jeszcze nie jest moment wybuchu. Wiedźcie jednak, że tryby machiny już ruszyły i wiele się dzieje poza niewinną perspektywą Wendy. To będzie bardzo intensywny rozdział. Zapraszamy do lektury! Po przeczytaniu prosimy o przesłanie bloga dalej i zostawienia po sobie śladu :)



Zeszliśmy po schodach. Oprócz nas, na tyłach, szli inni, ale to my przewodziliśmy całej grupie. Spojrzałam na Mycrofta. Chciałam w końcu się do niego zbliżyć, ostatnie wydarzenia oddaliły nas od siebie. Pracowaliśmy wspólnie, aby wrócić do tego, co było. Byłam pewna, że damy sobie radę.- Czuję się zupełnie normalnie, w sumie tak samo jak przez całą tą chorobę – zauważył, przerywając ciszę. Sięgnął po klucze i puścił mnie przodem, otwierając przede mną drzwi.- Nie wiemy czego się spodziewać – odpowiedziałam, wchodząc do pokoju. Nie czułam już tutaj tej wyjątkowej atmosfery, ale cieszyłam się bardzo, że mogłam znowu tu z nim posiedzieć. Lokaj ostatnio tu posprzątał, bo po tym, jak Mycroft skupił się na rozwiązaniu zagadki, pokój wyglądał jak burdel. Teraz wrócił do poprzedniego stanu.- Chcesz wziąć prysznic pierwsza? – zapytał.- Może weźmiemy go razem?Nie musiałam go dłużej przekonywać. Mycroft wszystko przygotował i najbliższe pół godziny spędziliśmy pod ciepłą wodą. Następnie ja wzięłam się za umycie głowy, a Mycroft zajął się sobą. Kiedy wyszłam z łazienki, zobaczyłam, że czekał na mnie w łóżku. Miał ręce ułożone pod głową i patrzył w sufit. Zastanawiał się nad czymś.- Nad czym się zastanawiasz? – zapytałam.- Nad tym, co się dzieje – powiedział tajemniczo. Usiadłam obok niego, poprawiając ręcznik, który trzymał moje mokre włosy. Poczekałam aż zbierze myśli - Grupa zaczyna działać lepiej po śmierci tego śmiecia.- Miałeś co do niego racje – przytaknęłam. Chociaż nie podobała mi się jego zawiść, to Mycroft był jedyną osobą, która go przejrzała. Nawet Samfu, który wydawał się być inteligentnym człowiekiem, który trzymał się tak blisko Jacoba, nie był w stanie tego przewidzieć.- Oczywiście, że miałem racje. Znam się na ludziach – odpowiedział – Wszystko gra? Spojrzałam na niego ze smutkiem. Nie chciałam się przyznawać na głos, ale od jakiegoś czasu w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Pomimo wszystkich pozytywnych momentów, nie mogłam przestać o tym myśleć.- Ostatnio zaczęłam... - gardło mi się ścisnęło – Zaczęłam się zastanawiać nad ucieczką z tego miejsca.- Chyba jak każdy z nas – zdziwił się Mycroft, ale gdy zobaczył wyraz mojej twarzy to poderwał się i usiadł – Chwila... Nie myślisz chyba o...- Po prostu przeszło mi to przez myśl – powiedziałam, uśmiechając się delikatnie – Przez cały ten czas, zanim trafiłam do tego hotelu, liczyłam na to, że uda mi się cieszyć życiem. Miałam ciężkie dzieciństwo, opowiadałam ci o nim. Zabiłam swojego ojca. Zrobiłam to i dopiero wtedy poczułam się wolna. Czułam się źle i czułam, że mam na sobie kajdany. Dopiero, gdy to zrobiłam, mogłam powiedzieć, że jestem sobą.- Musiałaś to zrobić, twój ojciec to był pojeb...- Nawet to sobie nazwałam. Kajdany Wendy. Śmierć Jacoba to też coś podobnego. Tylko ja nie poczułam tej wolności, dlatego myślę, że nie poczuję się sobą, póki nie zrobię czegoś więcej. Audrey była w stanie je otworzyć dla nas.Byliśmy ze sobą miesiąc, od samego początku. Mycroft był świetnym chłopakiem, który pomagał mi to przetrwać. Pomimo naszych problemów, potrafiliśmy wspierać się nawzajem, ale po raz pierwszy odbywaliśmy tak poważną rozmowę.- Wendy, jak mogę ci pomóc? Rozwiązałem zagadkę, przetrwaliśmy już miesiąc w tym piekle. Powiedz mi jak mogę cię uwolnić – zobaczyłam w jego oczach błysk. Spojrzał na mnie podekscytowany. Uśmiechnęłam się delikatnie.- Nie wiem jak można mi pomóc. Muszę zacząć żyć w tym miejscu, tak jak robiłam to poza hotelem. Jeżeli sama tego nie poczuję, to nikt mi w tym nie pomoże – westchnęłam. Niestety, ale taka była prawda, a przynajmniej tak czułam.- Może wrócisz do tańca na rurze? – zaproponował.- Taniec na rurze – powtórzyłam na głos – To czynność, która kojarzy mi się z najgorszym i najlepszym okresem mojego życia...- Ja nie...- Spoko – ucięłam – Nic się nie stało. To nie jest taki zły pomysł.Zbliżył się do mnie i objął mnie rękoma. Poczułam jego ciepło i zrobiło mi się nieco lepiej. Nie wiedziałam czemu to miejsce tak na mnie działało. Nie umiałam cieszyć się życiem, chociaż sytuacje, które dotychczas przeżyłam były znacznie gorsze. Całe moje życie było ucieczką, podczas której potrafiłam zawsze stanąć na wysokości zadania i z uśmiechem na twarzy pójść naprzód.- Co myślisz o Lily? – zmieniłam temat.- Jako potencjalnym celu czy osobie? – zapytał. Obróciłam się i spojrzałam na niego, a on obdarzył mnie szerokim uśmiechem – Żartuję. Nie wiem, co o niej sądzić. Myślę, że jak się nie pozbiera to odwali coś grubego, ale jak będzie rzeczywiście to nie wiem. W sumie jest w kiepskich rękach, ale po rozmowie z Alice wyglądała na stabilną. Poza tym wraca do roboty w pralni.- Obawiam się raczej o Sandrę – zaznaczyłam. Spojrzał na mnie zdziwiony.- Jak to?- Nie sądzisz, że będzie chciała wykorzystać ten moment? To podstępna żmija, widziałeś ile razy pokazywała swoją prawdziwą twarz – wytłumaczyłam.- Sam nie wiem... Laski trzymają się razem, Sandra wygląda na taką, która mogłaby skrzywdzić kogokolwiek, ale nie Lily. Dałaś mi do myślenia – stwierdził w końcu.- Jestem pewna, że kajdany nie byłby takim problemem jakby ludzie w końcu przestali się zabijać. Szczególnie po śmierci Jacoba.- Jacob był cierniem, po jego śmierci wszystko powinno się ustabilizować, ale na wszelki wypadek moglibyśmy trzymać się kawałek dalej od akcji. Nie chciałbym żeby coś ci się stało – powiedział.- Nie zamierzam się wychylać – obiecałam i położyłam na swoim miejscu. Od trzech tygodni spędzałam prawie każdy wieczór w tym pokoju. Pamiętałam początkowe obawy i to jak z każdym kolejnym dniem się rozwiewały. Mycroft upadł obok mnie i przeciągnął, ziewając.- To co, lecimy spać? – zapytał, sięgając ręką w kierunku przełącznika światła. Kiwnęłam głową. Światło zgasło, a ja zasnęłam.

PeccatorumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz