074

1.3K 126 76
                                    


– Shh, jest już dobrze.

Jeongin gładził włosy siostry, drugą dłonią przytulając ją do siebie. Oczekiwał, że ten dzień minie mu spokojnie, ale w pewnym momencie usłyszał krzyki i nim zdążył zareagować, dziewczynka wpadła do jego pokoju. Standardowo nie obyło się bez krzyku na niewinne dziecko i choć Yang próbował ją uspokoić, ona nie mogła powstrzymać łez.

Nadwrażliwość była wadą, której nie lubił w sobie najbardziej, bo zawsze, gdy jedno z jego rodzeństwa płakało, on robił to samo. Dlatego teraz uspokajał młodszą, a po jego twarzy mimowolnie spływały łzy. Czuł się źle z tym, że nie potrafił zapewnić rodzeństwu pełnego spokoju i bezpieczeństwa. Ostatnim, na co zasłużyli były krzyki, stałe kłótnie i poniżające słowa od ojca, który po śmierci ich mamy stał się zupełnie inną osobą.

Kiedyś Jeongin mógł nazwać go najlepszym tatą na świecie.

– Jest w porządku? – zapytał po chwili.

– Mhm – mruknęła, z twarzą wciśniętą w jego klatkę piersiową – Chcę spać.

Chłopak podniósł się z dziewczynką w ramionach i powędrował do jej pokoju. Po ułożeniu jej pod kołdrą sam usiadł obok, czekając na moment, aż zaśnie. Wiedział, że w samotności przychodziło jej to z trudnością, dlatego zostawał za każdym razem.

Siedząc w ciemności, wpatrywał się w ścianę, a w jego głowie pojawiało się coraz to więcej myśli. Już po kilku minutach zauważył, że spokojnie śpi, dlatego szybko się podniósł i zeszedł na dół, gdzie oczekiwał spotkać swojego ojca.

Nie było go ani w kuchni, ani w salonie, dlatego nogi powiodły go do jego biura. Zapukał w ciężkie drzwi i otworzył je, nie oczekując na jakiekolwiek potwierdzenie. Siedział za biurkiem w swoim skórzanym fotelu, przeglądając jakieś dokumenty z nieodłącznym dodatkiem, czyli szklanką jakiegoś alkoholu na podkładce.

– Dlaczego Jin przyszła do mnie z płaczem?

– Wyjdź.

– Dlaczego Jin przyszła do mnie z płaczem? – powtórzył.

– Wyjdź.

– Nie będę powtarzał się trzeci raz.

– Ja też – podniósł na niego swój wzrok – Po pracy oczekuję spokoju, a nie biegających dzieci.

– Ona ma dziewięć lat. Pewnie chciała cię przywitać, bo jest twoją córką, a chyba zapomniałeś o tym fakcie.

Wiedział, że spierając się z ojcem i dodatkowo go denerwując, nic nie ugra, ale nie potrafił tego tak po prostu zostawić. Mógł zauważyć, jak ciężko wzdycha, powstrzymując wybuch agresji, co było dość niespotykane. Zazwyczaj nie miał oporu przed krzykami.

– Nie chcę cię oglądać, idź.

– Gdybym zniknął, nawet byś nie zauważył, prawda?

Jeongin wiedział, że pytanie brzmiało źle, nawet bardzo. Tak jakby chciał obwieścić, że za chwilę zrobi sobie krzywdę i już nic go nie uratuje, jednak wcale nie miał tego na myśli. Musiał zostać dla swojego rodzeństwa i powinien być dla nich silny, choć to nie zawsze wychodziło.

– Pewnie nie – mruknął.

Yang przytaknął i bez słowa zamknął drzwi, kierując się prosto do łazienki, ponieważ wcześniej planował wziąć prysznic. Jego głowa była pusta, tak jakby nagle wszystko zostało w gabinecie jego ojca wraz z jego słowami. Wrzucił swoje ubrania do pralki i wszedł do kabiny, rozpoczynając swoją rutynę. Dopiero nagle, kiedy zwyczajnie stał pod strumieniem wody, wszystko uderzyło w niego ze zdwojoną siłą. Do oczu napłynęły mu łzy, które usilnie chciał wstrzymać, ale odpuścił, kiedy zaczęło boleć go od tego gardło.

6960 MAGIC| chanlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz