079

1.3K 131 37
                                    


Dzień przed umówionym spotkaniem z Chanem, młodszy spędził pół nocy, czytając o wszelkich możliwych komplikacjach związanych z połączeniem bratnich dusz. Dowiedział się, że kiedy jedna z nich ma problemy zdrowotne może być ono zaburzone, co wydało mu się bardzo interesujące. W końcu odnalazł też coś, co pasowało do tego, co wydarzyło się między nim a Bangiem, dlatego zapisał wszystkie informacje. Pomyślał, że najlepiej będzie o tym porozmawiać, bo nie chciał wysnuwać starszemu jakichś nieznanych zaburzeń.

Teraz stał przed lustrem i po raz setny przeglądał się w nim, upewniając, że wygląda w porządku. Nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak zestresowany jakimś spotkaniem. Nie wiedział też, czy bardziej oddziałuje na niego fakt, że zobaczy się ze swoją bratnią duszą czy po prostu z Chanem.

Nie często odwiedzał kawiarnie, bo ze swoimi przyjaciółmi chodził zazwyczaj do parku lub mniej wykwintnych knajp. Jednak takie miejsce zaproponował starszy, więc z automatu się na to zgodził, mimo że do wspomnianej kawiarni wcale nie miał najbliżej.

- Wychodzę!

Kiedy nie otrzymał odpowiedzi, wzruszył ramionami, domyślając się, że nikogo nie ma w domu. Nie zastanawiając się dłużej, ruszył na przystanek autobusowy, oczekując na jego transport do innej dzielnicy miasta.

🌷

Felix zestresował się jeszcze bardziej, kiedy zauważył, że Bang już na niego czeka, siedząc przy stoliku przy szybie. Szybkim krokiem wszedł do kawiarni i zajął miejsce naprzeciwko niego, uśmiechając się niezręcznie.

- Hej.

- Och, Felix - odwzajemnił uśmiech - Cześć, miło cię widzieć.

- Ciebie też - przytaknął, zauważając różowy pasek pojawiający się na jego placu.

Po złożeniu swoich zamówień zapanowała między nimi odrobinę niezręczna atmosfera, jednak została szybko przerwana przez Chrisa. Wbrew swoim obawom Lee dość przyjemnie i lekko czuł się w jego towarzystwie. Bez oporów rozpoczynał nowe tematy czy zadawał pytania, ponieważ jego zdaniem w taki sposób zawsze najlepiej było na początku kogoś poznać. Małe szczegóły takie jak rodzeństwo czy ulubiony kolor wbrew pozorom zbliżały go do osoby, z którą rozmawiał i tym razem nie było inaczej.

Chan opowiedział mu historię powstania zespołu, a Felix w zamian przywołał swoje poznanie z bliźniakami i rozpoczęcie świetnej przyjaźni. Ze starszym nawet rozmowa o pogodzie wydawała się ciekawa, co miło go zaskoczyło, ponieważ nie spodziewał się złapać z nim tak dobrej żyłki porozumienia. Cóż, może niespodziewanie się było zbyt dużym określeniem, ale był nastawiony na różne przypadki. W końcu nie z każdym człowiekiem da się dogadać.

- Miałem tej piosenki poważnie dość - parsknął Lee, biorąc łyka swojej kawy.

- Hej, no jak to? - burknął, śmiejąc się pod nosem - Nie podobała Ci się?

- Wiesz, serwowałeś mi ją na śniadanie, obiad i kolację.

Bang ponownie się zaśmiał, słuchając przygody młodszego związanej z najnowszą piosenką jego grupy. Zupełnie zapominał o tym, że przecież nie tylko on słyszał to, czego słuchał i nieświadomie napastował tym Felixa.

- Okej, w takim razie gorąco cię przepraszam - przyłożył rękę do serca.

- Wybaczam - skinął głową - A ty? Czułeś się przeze mnie napastowany? - parsknął.

Uśmiech Chana zbladł, a młodszy poczuł, że zadał bardzo nieodpowiednie pytanie, choć właściwie nic złego w nim nie było.

- Och, co do tego...

6960 MAGIC| chanlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz