Rodział XXXVIII

213 15 4
                                    

Pov Sebastian
- Obudziłam cię? Przepraszam. - powiedziałam moja mama wchodząc do mieszkania.

Stałem przed chwilę przy otwartych drzwiach analizując co się włośnie stało. Po zamknięciu drzwi poszedłem z smoka mama, która znajdowała się w kuchni.

- Co tu robisz?- zapytałem patrząc na nią.

- Nie mogę już nawet odwiedzić swojego jedynego syna?- odpowiedziała rozpakowując siatkę która przyniosła.

- Możesz, oczywiście że możesz. - podszedłem do niej.

- Przyniosłam wam ciasto i obiady na kilka dni. - schowała do lodówki pojemniki gdzie były różne dania obiadowe.

- Mamo na prawdę nie trzeba było. - patrzyłem na nią.

- Ubrał byś się a nie stoisz w samych bokserkach. - spojrzała na mnie.

- Tak tak już.- poszedłem do sypialni.

Gdy wszedłem do pokoju zauważyłem małe zawiniątko na łóżku. Uśmiechnąłem się pod nosem. Było to moje maleństwo. Po cichu wyjąłem z szafy dresy i koszulkę w którą się ubrałem. Ogarnąłem mniej więcej swoje włosy. Przykryłem kołdrą Vicky składając na jej głowie czuły pocałunek.

Gdy wróciłem do kuchni moja mama nalewała sobie wina do kieliszka.

- Pół słodkie? Serio? - powiedziałem biorąc butelkę do ręki.

- Tak pół słodkie.- odpowiedziała patrząc na mnie.

- A tak na serio. Co cię do mnie sprowadziło?- spojrzałem w jej piękne oczy które idealnie pasowały do jej blond włosów.

- Natłok myśli i kłótnia z twoim ojczymem. - napiła się z kieliszka.

Przetarłem dłonią twarz i sam nalałem sobie wina. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmowę jak za dawnych lat. Nasze relacje były ostanio w stanie tragicznym jeśli mogę to tak ująć. Poróżniły nas opinie o zachowaniu mojego ojczyma. Widać było że mama jest rozdarta. Z jednej strony jej mąż który nie lubi Vicky a z drugiej jej jedyny syn który kocha nad życie kobietę o imieniu znaczącym po rzymsku zwycięstwo. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Bardzo jasno ale zarazem delikatnie powiedziałem że będę z Vicky mając zdanie męża matki gdzieś. Moja mama zaakceptowała moja decyzję jak zawsze.

- Widziałam twój nowy film. - zmieniła temat.

- O mój boże... Nie..- zaśmiałem się delikatnie.

-Był specyficzny. Nie lubię zbytnio horrorów. - uśmiechnęła się.

- Wiem mamo. - napiłem się wina.

Nagle zobaczyłem stojąca przede mną zaspana  brunetkę w mojej koszuli. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Delikatnie usiadła na moich udach i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłem przytulasa.

- Ładna koszula. - powiedziałem delikatnie śmiejąc się.

-Wiem. Ładnie pachnie. - wtuliła się we mnie.

- Dzień dobry Vicky.- odezwała się moja mama na co kobieta na moich kolanach uniosła głowę i wyprostowała się.

- Dzień dobry pani.

- Wyspana?- zapytała moja mama.

-Troche tak. Brzuch mnie boli.- oparła głowę o moją klatke piersiową.

-Oj moje biedactwo. - pocałowałem ja w jej brązowe włosy.

Moja mama nagle złapała Vicky za brzuch i zmarczyła brwi. Pod dotykiem mojej mamy spięła się cała. Delikatnie rozpięła dolne guziki koszuli odkrywając dość okrągły brzuch ciążowy.

- O mój boże..- moja mama zakryła dłonią usta patrząc na nas.

- Wyjaśnię ci to...- zacząłem ale przerwano mi od razu.

- Co chcesz mi wyjaśniać? Jak się robi dzieci? Synu wiem o tym doskonale zrobiłam ciebie. - odrzekła.

- Będzie pani babcia. - powiedziała Vicky z uśmiechem.

- W koncu. Czekam na to od 20 lat. - przytuliła nas mocno.

Moja mama oczywiście zaczęła rozmawiać z Vicky o ciąży i ciuchach dla dziecka. Cieszyła się jak małe dziecko na nową zabawkę. Nie dziwię się jej w sumie. Zawsze jej powtarzałem że nie chce mieć dzieci i brać ślubu a tu bum będę ojcem. Cieszę się tak samo jak strasznie się boje. Ojcostwo jest bardzo wymagające. Trzeba wziąść odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Lecz mimo tych wszystkich wątpliwości chce to dziecko.

Po kilku godzinach moja mama wyszła. Vicky stwierdziła że chce kąpiel więc wylądowaliśmy w wannie uprawiając seks. Później położyliśmy się na łóżku. Brunetka była przytulona do mnie a ja bawiłem sie jej ciemnymi włosami uśmiechając się.

- Kocham cię. - usłyszałem kobiecy głos który kochałem nad życie.

- Ja ciebie też kocham.- pocałowałem ja w głowę.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę ale później każde z nas zasnęło zmęczone całym dniem.

Tak na koniec wakacji.
Za niedługo będzie druga książka na moim profilu. Natomiast ta się powoli kończy.

Gwiazdki mile widziane ( motywują mnie tak jak wasze komentarze).

Love and FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz