Rozdział XXIV

275 6 1
                                    

Pov Victoria
Chodziłam między ludźmi szukając Ewy lub Anthoniego ale nigdzie ich nie widziałam. Pokaz mody minął nawet szybko. Byłam przebrana w czerwony garnitur. Tak trochę tematycznie do świąt.

- Vicky!- usłyszałam znajomy głos z tłumu.

- Evans.- obróciłam się i zobaczyłam Chrisa który do mnie szedł.

- Czy zawsze musisz mi mówić po nazwisku?- uśmiechnął się.

- Sorry przyzwyczaiłam się. - przytuliśmy się na przywitanie.

- Gdzie straciłaś Sebastiana?- zapytał.

- Został w domu, źle się czuł.- odpowiedziałam.

- Oj. A będzie na gali?

- Tak raczej tak. Widziałeś może Toniego lub Ewe?

- Nie ale wiem gdzie są.

- Ooo a zaprowadzić mnie?

- Jasne chodź.- mówiąc to objął mnie ramieniem.

Doszliśmy do baru gdzie siedzieły moje zguby. Rozmawiali o czymś bardzo zawzięcie. Podeszliśmy z Chrisem do nich.

- Hej. O czym rozmawiacie?- zapytałam.

- Hej. O niczym ciekawym.- odpowiedział mi Anthony.

- Okej. Ewa mam pytanie.- spojrzałam na nią i wydawało mi się że coś jest nie tak.

- No o co chodzi?- odparła bez emocji.

-Bo dochodzi 14 i chciałam się zapytać...- nie zdążyłam dokończyć bo przerwała mi.

- Tak możesz już z stąd iść.

- Okej. To ja znikam.- odrzekłam z uśmiechem.

- Pojadę z tobą.- powiedziała Ewa.

- Okej. To chodź.

Poszłyśmy w stronę wyjścia. Po drodze kilka osób nas zagadało więc droga do auta trochę nam zajęła. Gdy w końcu wsiadłyśmy do auta zapadła strasznie niezręczna cisza. Jechałyśmy najpierw odwieźć mnie ponieważ było bliżej.

-Dobra nie będę owijać w bawełnę. Co się dzieje?- zapytałam.

- Nic się nie dzieje.- odpowiedziała mi Ewa.

- Dzieje i nie kłam. Widzę że coś cię trapi i że ma to związek z Anthnonym.- odparłam stanowczo.

- Na prawdę nic się nie dzieje.- podniosła głos.

- Wiem że sypiasz z Anthonym. - krzyknęłam.

- Co? Skąd?- widać było że zokłopotałam ją trochę.

- Ponieważ nie umiecie się czasami na wyjazdach kryć i widać że coś między wami jest ale gratuluję że umiecie się nawet dobrze kryć z tym.

- No to jak już wiesz to tak sypiam z nim.- powiedziała to takim tonem że myślałam że zaraz się rozpłacze.

-Hej nie jestem zła. Rozumiem że chcieliście się z tym kryć. Więc o to chodzi?- złapałam ja za ramiona i spojrzałam w oczy.

-Tak.- odpowiedziała mi krótko.

- A powiesz mi o co dokładnie chodzi?

- Powiem ale nie teraz.- powiedziała niepewnie.

- Okej. A o czym gadaliście przy barze?

- Pokłóciliśmy się i tyle.- powiedziała to prawie na jednym oddechu.

-A o co?

- Nie ważne. Nasze prywatne sprawy.- mówiąc to spuściła wzrok.

Love and FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz