Epilog

270 13 6
                                    

Pół roku wcześniej
Pov Victoria.
Minęło pół roku od mojego porodu. Było dużo roboty przy bliźniakach którymi głównie ja się zajmowałam. Sebastian jak tylko mógł mi pomagał. Spędzał mniej czasu na planach filmowych czy też galach. Ja i moja kariera stanęła w miejscu ale na brak pieniędzy nie narzekałam. Głównie teraz zarabiałam z Instagrama i pojedynczych sesji. Mama Sebastiana nam bardzo pomagała. Nie ma co się dziwić w sumie. W końcu doczekała się wnuków.

James był dość grubutki i lubiał dużo jeść. Ewidentnie ma to po jego ojcu. Jego brązowe włoski delikatnie sie krecą a oczy ma jeden do jednego jak u Sebastiana. Po mnie odziedziczył nos i kształt policzków. Natomiast Rebecca była moim sobotworem. Te same włosy, oczy, nawet jak to Sebastian zauważył tak samo sie śmieje.

- Sebastian wolniej.- powiedziałam do niego.

- Spóźnimy się. - odpowiedział przyciskając gaz do dechy.

- Proszę cię. Nie chcę wypadku. - spojrzałam na niego i pogładziłam jego udo na co mruknął.

Zwolnił trochę i po chwili podjechaliśmy pod luksusowa restauracje. Wysiadłam powoli łapiąc łokieć Sebastiana. Weszliśmy do środka siadając przy stoliku. Zamówiliśmy drugie wino jak i dania. Rozmawialiśmy o wszystkim. Sebastian opowiadam mi śmieszne rzeczy z planów a ja głównie opowiadałam o różnych plotkach z show biznesu.

Czas mijał nam zbyt szybko więc wyszlismy z restauracji po dwóch godzinach. Stwierdziliśmy że pójdziemy na spacer a raczej Sebastian miał taki plan. Nie wiem dlaczego ale miałam wrażenie że coś przede mną ukrywa. Był zestresowany. Plątał się w swoich wypowiedziach jak, bawił się palcami,po prswiał ciągle znowu długie włosy. Wolałam nie psuć atmosfery między nami wiec nie poruszałam tego tematu.

Podeszliśmy pod duży budynek. Sebastian zaciągnął mnie do windy która wjechaliśmy na sam dach. Na dachu był rozłożony koc,poduszki. Za oświetlenie robiły małe lampki.

- O mój boże. Ale tu pieknie- pocałowała namiętnie Sebastiana który się uśmiechnął.

Usiedliśmy na kocu patrząc na piękny widok miasta. Przytuliłam się do boku Sebastiana. Objął mnie delikatnie ramieniem. Było tak cudownie. Dawno nigdzie razem nie byliśmy a na pewno nie na takiej randce. Brakowało mi tego i myślę że mojemu ukochanemu też.

- Vicky? - przerwał cisze spokojnym głosem.

- Tak?- spojrzałam na niego.

Nic nie mówiąc odsunął mnie od siebie. Poprawił koszule i delikatnie się podniusł klękając na prawe kolano. Patrzułam na niego niezrozumiałym wzrokiem. Wyprostował plecy i wyciągnął z kieszeni marynarki małe czarne pudełko.

- Wiem że jesteśmy ze sobą dość krótko jeśli chodzi o związek ale znamy się praktycznie od dziecka. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem od razu poczułem potrzebę bycia przy tobie. Chronić cię przed tym okropnym światem. Zakochałem się w twoich zielonych niewinnych oczach. Widziałem jak dorastałaś, jak palkałaś, jak dostałaś swój pierwszy okres. Po śmierci twojego brata sam się zatraciłem. Obiecałem mu kiedyś że nie ważne co sie bedzie działo mam cię chronić i dbać o ciebie. Żyć dla ciebie. I tak właśnie było. Żyłem dla ciebie. Starałem być dla ciebie jak starszy brat któremu mozesz powiedzieć najgorsza rzecz a on tak i tak nie spojrzy na ciebie krzywo. - mówił spokojnym głosem jakby ćwiczył to przez długie miesiące. Słuchałam go nic nie mówiąc.- Może to teraz będzie dziwne może tak nie powinno być ale myślę że twój brat by tego chciał tak jak ja tego chce. Wiem że mówiłem ci że nie chce się żenić, że nie chce mieć dzieci a tu mam dwójkę pięknych dzieci z tobą więc... - przełknął ślinę i otworzył pudełko w którym był piękny pierścionek z diamentem w kształcie serca- Victoria Veronic Brown wyjdziesz za mnie?






































Love and FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz