9

401 17 6
                                    

Wanda: O łał jak tu czysto..

Nat: Cieszyłabym się

Harley: Dlaczego cieszyłaBYŚ się? Coś się stało?

Sushi: Harley bo Peter...

Harley: Co się stało???

Nat: Peter został postrzelony i stracił dużo krwi

Wanda: Narazie jest w uśpiony i nie wiadomo kiedy się obudzi

Harley: Ale obudzi się???

Nat: Nie ma stu procentowej pewności

Tony: ŻE CO SIE STALO?!?!?!

Harley: JAK TO NIE MA 100%-OWEJ PEWNOŚCI!?!?!?!?!?!?!

Nat: Spokojnie leży w sali operacyjnej. Bruce z wieloma lekarzami go uratuje. Nic mu nie będzie

Harley: MATKO JEDYNA SŁABO MI SIE ROBI

Wanda: Zaraz u ciebie będę

Harley: Jahftdrgt

Steve: CO SIĘ STAŁO?!

Wanda: Zemdlał zaniosę go na łóżko a ty Nat przynieś wodę

Nat: Okej będę za dwie minuty

Tony: Słabo mi

Bucky: Kolejny???

Clint: Stefan zrób usta usta!

Stefan: No chyba cię pogrzało

Clint: TWÓJ PRZYSZŁY MĄŻ MOŻE UMRZEĆ WIĘC SIE SPIESZ

Stefan: Niezbyt mnie to obchodzi

Tony: Steeeeeefeeeeek zrób mi melisy

Stefan: Dlaczego ja?!

Tony: Bo Ty robisz najlepszą

Stefan: Z tym się zgodze

Sushi: Wanda, jak Harley?

Wanda: Jeszcze się nie obudził. Będziemy przy nim cały czas

Sam: Ej bo jest problem

Tony: Kolejny?!?!?

Sam: Bo... mikrofala się ZNÓW pali

Tony: Głupie te sprzęty teraz sprzedają. Same badziewia

Bucky: UGAŚCIE TEN POŻAR DO CHOLERY JASNEJ BO MOJE ŚLIWKI SIE PODPALĄ

Steve: A ty tylko o jednym

Bucky: Aha?!? Wcale nie mówię tylko o śliwkach! To ty cały czas pierdolisz o tej sraron

Steve: Po pierwsze język! Po drugie Wcale nie! A po trzecie ma na imię SHARON

Bucky: SRARON. GDYBY NIE ONA NIE ZŁAMAŁ BYM SOBIE PRAWDZIWEJ RĘKI

Steve: To był WYPADEK. Nie chciała cię uderzyć żelaskiem

Bucky: NO NAPEWNO. A TA BLIZNA NIE ZESZŁA I NIE ZEJDZIE WIĘC WIESZ CO??!?

Steve: Co

Bucky: JAK TA ZASRANA BLIZNA NIE ZNIKNIE TO PRZYSIĘGAM ŻE SIĘ WYPROWADZE DO RODZINNEGO DOMU SAMA

Sam: Co kurwa-

Steve: A PROSZE BARDZO DROGA WOLNA W KOŃCU BEDĘ MÓGŁ CHODZIĆ NA PRZYJACIELSKIE SPOTKANIA Z SHARON BEZ KŁÓTNI Z TOBĄ

Bucky: ...

Bucky Barnes opóścił konwersacje

Clint: Pierwsza kłótnia małżeniska nigdy nie była dobra

Steve: PRZESTAŃ CLINT

Clint: :<

Steve: Idę pobiegać, nie czekajcie na mnie

Sam: Nie to że coś ale ja tu jestem poszkodowany. Barnes się do mnie wprowadza! Zabijcie mnie póki nie jest za późno bo chyba słabo mi się zaraz zrobi.

Nat: Nie narzekaj

Sam: Ja mam nie narzekać? Bucky będzie mi pieprzyć pod nosem jaki to Steve jest. Jaki on jest smutny i zdołowany

Tony: Chyba zapomniałeś że ty mieszkasz w Stark Tower. Nie będziesz się z nim użerać tylko będą twoi rodzice

Sam: To chyba jeszcze gorzej

Nat: Dopiero udało nam się pogodzić jedną parę a już nadeszła druga

Clint: Cóż żyjemy w śród debili

Wanda: Taki nasz los...

Sushi: Ta grupa była chyba głupim pomysłem. Może ją usuniemy?

Clint: A w życiu! Nie będę usuwać grupy bo banda zazdrośników nie umie się dogadać

Nat: Znów będziemy robić jakiś escape room?

Clint: Nie, niech się sami dogadają ja mam wakacje

Nat: W sumie ja też

Wanda: To może w tym czasie zajmiemy się dwoma innymi idiotami?

Clint: Wsęsie?

Wanda: No Stark i Stefan

Nat: Jestem za

Sushi: Ja też

Clint: Niech wam będzie

Tony: Co do kur-

***
524 słowa

Uhuhuhu

Kolejna drama w moim żałosnym wykonaniuuu

Ciekawe co będzie w kolejnym rozdziale

Szczerze nie wiem

Skargi \__/

MARVEL CHAT V2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz