Rozdział XVIII

131 1 0
                                    


***

- Siema - rzucił Harvey, gdy wszedł do Pokoju Życzeń i zobaczył w nim, czekającą na niego Samanthę.

- Co tak długo? - spytała, wstając z kanapy.

- Jeszcze musiałem obgadać jedną sprawę z Alem - usprawiedliwił się - Wybacz.

- No już dobra - machnęła ręką - Dawaj tą fiolkę.

- No proszę - zaśmiał się - Czy to na pewno ta sama Samantha, która kilka godzin temu bała się tego co będzie w środku?

- Właśnie dlatego chcę mieć to jak najszybciej za sobą - odpowiedziała pewnie.

- To wiele wyjaśnia - Harvey skierował różdżkę w stronę myślodsiewni, która przylewitowała do nich i spoczęła na stole - To co? - dodał, wyjmując fiolkę - Gotowa?

- No dawaj! - odpowiedziała zniecierpliwiona, a Harvey się tylko roześmiał i wlał całą zawartość do misy, w której oboje się zanurzyli.

Lipiec, 1993

Harvey i Samantha wylądowali na dużym tarasie, który znajdował się bezpośrednio na piaszczystej plaży. Niedaleko nich fale spokojnie rozmywały się przy brzegu. 

- Draco - Lucjusz Malfoy odchrząknął głośno, gdy nalał sobie ognistej whisky do szklanki - Chyba czas najwyższy się udać do sypialni.

- Jest dwudziesta - Draco uniósł wysoko brwi.

- Tacie chodzi o to, żebyście się po prostu z Glorią nie nudzili - Narcyza uśmiechnęła się, poprawiając synowi koszulkę.

- Mamo, weź... - Draco szybko od niej odskoczył.

- Cyźka ma rację - rzuciła Cemerie, łykając złocistego płynu - Gloria, do łóżka.

- Christian jakoś nie jest w łóżku! - oburzyła się - Tylko się gdzieś szwęda!

- Christian ma piętnaście lat, Ty trzynaście, nie dyskutuj - odpowiedziała, siadając na krześle.

- Jeśli chcecie to możecie sobie pochodzić po plaży - zaproponował Aidan.

- Tylko bez żadnych głupot - dodał Lucjusz.

- Dobra - rzucił Draco, po czym zwrócił się do Glorii - Idziesz?

- Idę - odpowiedziała i czmychnęła szybko, zanim jej matka zmieniłaby zdanie.

- To co? - zapytał Draco, gdy znaleźli się z dala od hotelowego tarasu - Idziemy na spacer?

- Pewnie - odpowiedziała z uśmiechem, po czym się zasępiła - Jakby nie mogli po prostu powiedzieć, że mamy się ulotnić, bo chcą się schlać...

- Mój ojciec nigdy przy mnie nie pokaże prawdziwej twarzy - odpowiedział Draco - Muszą się nas pozbyć, żeby czuć się komfortowo.

- Tylko dlaczego z Christianem nie mają takiego problemu? On jest jakoś obecny na wszystkich ich imprezach i był obecny jak miał trzynaście lat, a nawet dziesięć!

- Tego się już chyba raczej nie dowiemy, co? - uśmiechnął się niepewnie, gdy zeszli na brzeg morza.

- Chyba masz rację - zaśmiała się lekko - Zostaje nam podsłuchiwanie na schodach.

- W końcu się ktoś przełamie i powie nam więcej - przekonywał.

- Mam nadzieję, że tak będzie - odpowiedziała z lekkim uśmiechem - Ale tu jest świetnie, no nie? Morze, palmy, wieczna impreza...! No i hiszpańscy czarodzieje są naprawdę wyluzowani. Nie to co u nas.

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz