Rozdział XV

194 2 0
                                    

Cześć Wam! ❤️ 

Ja wiem, że pewnie niecierpliwie czekacie na ciąg dalszy wydarzeń z poprzedniego rozdziału, ale zanim Wam to damy, wrócimy na chwilkę do przeszłości... W końcu chyba jesteśmy Wam winne parę wyjaśnień 😏

Małe ostrzeżenie: rozdział jest dłuższy niż poprzednie 🙈

***

- Już jestem - rzucił Lucjusz, wchodząc do dormitorium Cemerie, kładąc się obok niej i odpalając papierosa - Slughornowi nie przypadł do gustu mój Wywar Żywej Śmierci.

- Mówiłam Ci, żebyś zmiażdżył fasolę, a nie ją ciął - odpowiedziała, nie odrywając oczu od magazynu, który przeglądała.

- Ty jesteś mózgiem w eliksirach, mi to nie potrzebne - odpowiedział, zerkając na czasopismo - Suknie Ślubne? Serio?

- A co? - Cemerie spojrzała na niego, unosząc brwi - Nie mogę sobie przeglądać?

- No wiesz... - Lucjusz się nieco wyprostował - Chyba jeszcze masz na to czas, no nie?

- Za rok kończymy szkołę.

- Za rok - podkreślił - A później jeszcze będziesz miała sporo czasu, żeby wybrać sukienkę ślubną. 

- Wiesz, że w tym roku będę po raz ostatni w domu, prawda? - Cemerie odrzuciła magazyn i spojrzała na niego - Po skończeniu szkoły nie wrócę do rodziców.

- Przecież będziesz mieszkać w Hogwarcie, no nie? 

- Ale chciałabym też mieszkać we własnym domu. Wiesz, że dla mnie to ważne, żeby... - zawahała się - Muszę wiedzieć, że będę miała gdzie pójść.

- Oświadczasz mi się? - zaśmiał się, gasząc papierosa. 

- Nie!  - oburzyła się - Po prostu chcę Ci dać do zrozumienia, że po szkole chciałabym się ustatkować...

- Po szkole to dosyć obszerne określenie - powiedział, całując ją w szyję - Naprawdę mamy jeszcze sporo czasu, żeby się nad tym zastanawiać. A teraz... - dodał, wkładając jej rękę pod bluzkę.

- Chcesz ze mną być czy nie? - zapytała, odtrącając jego rękę.

- Co to w ogóle za pytanie, przecież wiesz, że chcę - odpowiedział, całując ją po szyi.

- Więc dlaczego nie chcesz się ustatkować? 

- Błagam Cię, Cem, musimy teraz...? - zapytał, jedną ręką gładząc ją po policzku, a drugą jeżdżąc po jej udzie - Teraz mamy wolne... Możemy wykorzystać ten czas... - znów pocałował ją w szyję.

- Lucjusz... - zaczęła, przymykając oczy. Ostatnie na co w tej chwili miała ochotę, to właśnie na zbliżenie, jednak dotyk blondyna działał na nią zbyt mocno, by w dalszym ciągu się sprzeczać. 

*

- Czy tak nie lepiej? - zapytał, kilkanaście minut później, całując ją w usta - Przecież dobrze jest, tak jak jest. Po co sobie zawracać głowę jakimiś ślubami? 

- Jakimiś ślubami? - zapytała, podnosząc się na łóżku i okrywając się kołdrą - Lucjusz, to jest poważny temat!

- No tak, ale naprawdę mamy na to czas... 

- Nie wierzę - zaśmiała się sztucznie, po czym wstała z łóżka i zaczęła się ubierać. 

- Kochanie, błagam... - Lucjusz przetarł twarz dłońmi. 

Siostry Black: Szalone lata sześćdziesiąte [5]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz