05 | Meeting with Mr. Cullen

697 28 4
                                    

"Nie mogę trzymać człowieka w szpitalu tylko za to, że jest kłopotliwie żywy."

Pov Viego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pov Viego

Jeżdżąc samochodem, który prowadzi Kalista, przyglądałem się jej. Widać było że jest bardzo zmartwiona tym co się stało na parkingu przy szkole. Nawet gdy zdążyła stworzyć wokół dziewczyny barierę, nadal się martwi że coś się jej stało. Może i Kalis nie wygląda na dziewczynę, która się martwi, ale siostra ma złote serce, o czym wiedzą kilka osób.

Będąc już na miejscu, wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do dużego budynku zwanego szpitalem. Po chwili siostra wyczuła zapach dziewczyny i poszliśmy w tam tym kierunku. Gdy podeszliśmy do drzwi, wyszedł przez nie wysoki blondyn, z bladą karnacją. Od razu wiedziałem kto to jest.

- Dzień Dobry, Panie Cullen - rzekła rudowłosa.

- Witaj Kalisto, Viego. - rzekł wampir.

- Jak z Bellą? - spytałem się, na co mężczyzna odpowiedział.

- Na szczęście nie ma żadnych urazów. - rzekł, po czym spojrzał na Kalis - Rzuciłaś jakieś zaklęcie?

- Stworzyłam tylko barierę wokół niej. To pański syn ją uratował - odpowiedziała rudowłosa.

- A tak w ogóle to co wy robicie w Forks? - zapytał się Carlisle.

- Mama miała wizję z Bellą i poprosiła żebyśmy wrócili. Chciała żebyśmy ją pilnowali. - odpowiedziałem na jego pytanie.

- Ale ciężko, skoro Bella chyba uwielbia wpadać w kłopoty - dodała do mojej wypowiedzi Kalista.

- Mówiła może co widziała?

- Nie, nic nie mówiła. Jedynie, że coś się wydarzy. - powiedziałem na spokojnie - Ale co więcej to nie wiemy - dodałem po chwili.

- Szczerze mówiąc, dobrze was widzieć.

- Nam również miło pana widzieć ponownie. - powiedziała z uśmiechem Kalista, po czym skierowaliśmy się do wyjścia.

- Kalis? - usłyszeliśmy głos Pana Cullena, a my spojrzeliśmy na niego - Przepraszam za Edwarda - rzekł, a rudowłosa spojrzała na niego niezrozumiale - Za czytanie w myślach - dodał, a bliźniaczka od razu zrozumiała o co chodzi.

- Nic się nie stało. Miłego dnia życzę.

- Wam również życzę tego samego - powiedział ze spokojem w głosie, po czym każdy poszedł w swoją stronę.

Magic Eyes | Jasper Hale-Cullen [Tom 1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz