33

917 49 1
                                    

Problem związany z pacjentem i samopoczuciem Louisa w końcu minął, a oni wrócili do swojej codzienności. Oczywiście Harry musiał poświęcić na to jeszcze dobre dwie rozmowy, całkiem długą sesję przytulania i kilka pocałunków. Zrobił to wszystko bez problemu, jednak po należytych kilku godzinach snu, gdy po całej nocy w szpitalu wtulał się w szatyna. Nie pamiętał nawet, kiedy zasnął, bo wydawało się, że kiedy jego głowa dotknęła poduszki, odpłynął momentalnie, zapominając o całym świecie. Nie chciał sobie nawet wyobrażać jeszcze dłuższych dyżurów, a nie mógł przecież powiedzieć, że nigdy takie coś go nie spotka.

Louis za to wcale nie mógł wtedy zasnąć, głównie dlatego, że dzięki tabletkom ułatwiającym zasypianie udało mu się przespać całą noc i z rana, kiedy przywiózł Harry'ego do domu, wcale nie czuł się zmęczony, choć próbował. Skończyło się jedynie na kręceniu się, zanim nie zorientował się, że w każdej chwili mógł obudzić przez to Stylesa.

Nie zamierzał jednak opuszczać łóżka, tym bardziej, kiedy sama obecność bruneta działała na niego kojąco. Poza tym, wciąż było wcześnie rano, a on w swój wolny dzień nie zamierzał bawić się w żadne maratony. Dlatego właśnie wpatrywał się przez ten czas w śpiącego bruneta, gładząc leniwie jego skórę, jakby czas był najmniej ważną sprawą w ich życiu. Było to dla niego uspokajające, kiedy rysował niezrozumiałe dla nikogo wzory na jego ramieniu, od czasu do czasu spoglądając na telefon. Nie zauważył nawet, jak mijał mu czas, orientując się jedynie wtedy, kiedy wstawał, chcąc skorzystać z łazienki albo czując głód. Poza tym, aż do popołudnia odpoczywał przy Harrym, może ucinając nawet samemu w końcu krótką drzemkę. Ta bliskość działała na niego zdecydowanie lepiej, niż śmiałby przypuszczać.

I tak jakoś minęły im te dni. Te i jeszcze kolejne, które finalnie zamieniły się w miesiąc. Wszystko znów wróciło do szarej normalności, przerywanej tymi momentami, które spędzali razem. Wydawało się, że niezależnie od tego, jak bardzo dobre mogły być randki czy wspólne noce, nic nie wpływało na nich tak mocno, jak te momenty, gdy okazywało się, jak bardzo potrzebowali siebie nawzajem. I jak dobrze było mieć kogoś blisko siebie.

Sam ich związek stał się tajemnicą poliszynela między personelem. Niby nikt nic oficjalnie nie wiedział, bo przecież żaden z nich nie stanął na środku korytarza, wykrzykując swoje uczucia, ale każdy szeptał gdzieś po kątach i wiadomość jakoś sama się rozniosła. Gorzej musiał znieść to Harry, który znosił spojrzenia osób, z którymi przyszło mu pracować. Trochę pojawiały się w nich zazdrości, trochę złośliwości, ale nic nie przypominało mu wsparcia. Nialla nie liczył, bo jego przyjaciel zawsze uśmiechał się tak samo, każąc mu nie zwracać na resztę uwagi. I wziął to sobie do serca, dzięki czemu nie dał sobie wejść na głowę przez to wszystko, co spowodowało, że inni szybciej odpuścili niż zaczęli. Skoro ani on, ani Louis nie robili sensacji, to co miało nakręcać dalsze plotki? Może również pomogło to, że wystarczyło jedno czy dwa gniewne spojrzenia Tomlinsona, które podziałały lepiej niż jakiekolwiek wyjaśnienia.

Ludzie chyba naprawdę oczekiwali, że zastaną ich dwójkę w jakiejś krępującej sytuacji w szpitalu, a szatyn mruczał jedynie pod nosem, że dzieciarna naoglądała się za dużo pornosów, sądząc, że planował uprawiać seks w takim miejscu, kiedy miał swoje własne mieszkanie, gdzie miał Harry'ego wyłącznie dla siebie. Brunet śmiał się wtedy, ale nie bez powodu na jego policzkach pojawiła się nutka czerwonego koloru.

Oczywiście zastanawiało ich, skąd to wyszło, ponieważ nikt chyba nie stał pod gabinetem Louisa, podsłuchując każdą ich rozmowę, a na parkingu często było tak wiele samochodów i kręcących się ludzi, że raczej nikt by ich nie dostrzegł. W końcu w samym szpitalu wiedział o tym Niall, Liam i Zayn, a żaden z nich nie brzmiał jak ktoś, kto powiedziałby o czymś takim. Może po prostu faktycznie ktoś ich gdzieś zauważył. Finalnie Harry przestał się tym przejmował, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że zamiast cieszyć się swoim szczęściem, zajmował swoją głowę takimi głupotami.

✓ | Stitches On Our HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz