Ruszył. Ktoś z tylnego rzędu nowicjuszy ruszył, mijając resztę. Idąc powoli, dał znak pozostałym, że już najwyższy czas ruszyć z miejsca. Uczniowie przyglądali się stołówce, która wyglądała, jakby podzielona była na kilka sektorów. Pierwszy z nich znajdował się przy oknach po lewej stronie, ich charakterystycznym kolorem był biały, a przy nim kolejny z zielonymi elementami. Po drugiej stronie stały stoły z dominującym pomarańczowym kolorem, a bliżej okien z niebieskim. Przeszli dalej w małej zwartej gromadce, jakby szli w szyku na wojnę. Minęli kolejne cztery sektory. Po lewej stronie przy oknach sektor posiadał ozdoby w szarym odcieniu, a zaraz stał przy nim sektor z żółtymi elementami. Po prawej stronie stoły odznaczały się czerwienią, a tuż przy oknach znajdował się sektor z barwą fioletu. Między każdym z ośmiu sektorów były większe przerwy, jak gdyby każdy z nich musiał stać w odstępie, na wyznaczonym miejscu.
Przed szereg nauczycieli wyszła młoda wysoka kobieta o ciemnych brązowych włosach swobodnie opadających na ramiona. Na nosie lekko kwadratowe okulary w ciemnych oprawkach przysłaniały brązowe oczy. Ciemne buty na obcasie oraz beżowa elegancka sukienka sięgająca przed kolana w brązowe kwiaty dodawała jej młodego, ale dostojnego wyglądu. Uczniowie rozejrzeli się po nauczycielach. Część z nich była w podeszłym wieku, ale większość z nich wyglądała dosyć młodo. Czyżby szkoła niedawno przyjęła część młodszych geniuszy, wysyłając tych najstarszych na emeryturę?
— Witajcie w Morgocie. Nazywam się Anna Domirron i będę uczyła was języka Poskalskiego. — Przedstawiła się krótko i stanęła przy małym kwadratowym stoliczku wystawionym przed stół nauczycieli. — Za chwilę poproszę was po kolei do stolika. Wpiszecie się do księgi szkoły, która jest już w formie elektronicznej, dobrze? Macie ten przywilej, że zrobicie to jako pierwsi.
Kobieta uśmiechnęła się, a z nią starsi uczniowie. Wzięła w ręce spięte ciasno papiery na sztywnej podkładce. Na stoliczku leżała szklana tablica oraz osiem figurek zwierząt ustawionych na podkładkach o kolorach danego sektora stołów.
— Harriet Grend. — wyczytała, spoglądając na gromadkę uczniów.
Ciemnowłosa podeszła do stolika lekko zmieszana, pierwszy raz była na takiej uroczystości. Nie wiedziała, jak ma się zachować, dlatego zacisnęła delikatnie pięści, próbując iść pewnym krokiem. Kobieta wskazała na przezroczystą, kwadratową tabliczkę ze srebrną ramką prawdopodobnie wykonaną z lekkiego stopu metalu, która leżała na stoliku. W dolnej części ramki znajdował się głośniczek.
— Połóż dłoń na szybce, a gdy wyskoczy ramka podpisz się. — powiedziała kobieta, przekazując w jej dłonie długopis do tabletów.
Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie. Po szklanej powierzchni przemknął jasny promień światła jak w drukarce, jakby miało za zadanie skopiować jej linie papilarne. Wzięła długopis i podpisała się w okienku, które wyskoczyło na szklanej powierzchni. Wyprostowała się. Na szybce pojawiały się zdjęcia różnych osób, jakby tablica szukała jej w systemie szkoły. W końcu ukazał się miniaturowy portret, imię, nazwisko, miejsce zamieszkania, PESEL i wiek dziewczyny. Następnie wszystkie informacje o szatynce zniknęły, a na ekranie pojawiło się osiem ramek o różnych kolorach. Tablica podświetliła się na zielono i zawibrowała. Na stole obok jasnym zielonym światłem zabłysła figurka jelenia. Z głośniczka wydobył się komputerowy głos, który nieco zdezorientował dziewczynę.
— Weterynaria — Jeleń.
Kobieta podeszła do uczennicy i spokojnie wyjaśniła kolejne kroki.
CZYTASZ
Lód I Ogień: Tajemnicze Płomienie
FantasyLiliana, Kiana oraz Ronja i Diana to dwa od lat skłócone rodzeństwa. Pomimo podzielnych charakterów, są do siebie nieco podobne. Pochłonięte wieloletnią kłótnią i rywalizacją w ogóle tego nie zauważają, chciałyby o sobie zapomnąć. Ku ich zaskoczeni...