Gdy uczniowie opuścili budynek, do środka internatu wśliznął się niepostrzeżenie Murrtag. Dzięki swoim talentom był mało zauważalny, co ułatwiało mu pewne sprawy. Wszyscy architekci opuścili lokal, prócz jednej dziewczyny i to właśnie tej dziewczyny chłopak szukał. Odkąd tu przyjechał, ta wyjątkowa dziewczyna rzuciła mu się w pamięć, jak nikt inny. Gdzie się nie obejrzał, wszędzie ją widział — może bardziej chciał widzieć. Zainteresowała go. Już ponad miesiąc zbiera się, aby ją gdzieś zaprosić, ale brakuje mu odwagi. Nie umiał do niej zagadać, zwłaszcza że często przebywała w gronie innych kolegów i siostry. Jak w ich towarzystwie miał zaprosić dziewczynę na randkę? Jeśli i ona uważałaby, że ma jakiekolwiek u niej szansę. Cóż, mogłaby to odebrać jako zwykle spotkanie.
Od rana zbierał się, aby w końcu do niej podejść i porozmawiać. Dziś po drugim śniadaniu postanowił, że pójdzie do niej i powie, że chciałby się z nią spotkać i porozmawiać, miło spędzić czas we własnym gronie. I właśnie teraz wyhaczył świetną okazję, gdyż pozostali uczniowie poszli już do szkoły. Pomyślał, że to dobry pomysł, ale czy włamywanie się do internatu architektów krajobrazu było takie dobre? Innej okazji, gdy będzie sama mógł nie mieć. Rozejrzał się w holu. Nikogo nie było. Cedryk Snart nie zwrócił na niego uwagi, gdyż pochłonięty był czymś w swoich dokumentach. Poszedł w kierunku salonu wspólnego nieprzyjaciela. Doskonale wiedział, że Orły i Węże bardzo nie lubią niezapowiedziane towarzystwo uczniów z innego profilu. On jednak sądził, że wejdzie tam dosłownie na chwilę.
Drzwi nie były do końca zamknięte, dlatego nie było go słychać, jak wchodził do środka. Spojrzał na wnętrze pokoju wspólnego architektów krajobrazu. W niczym się nie różnił od salonów pozostałych kierunków zawodowych poza kolorami. Poszedł schodami na górę. Domyślił się, że dziewczyna jest jeszcze w swoim pokoju. Nawet górny korytarzyk był bardzo podobnie wyposażony jak w jego internacie. Zbliżył rękę do klamki, zawahał się. Na chwilę cała odwaga uleciała z niego jak wiatr. Wziął głęboki oddech, stuknął w drzwi, po czym pociągnął energicznie klamkę do siebie, otwierając szeroko.
— Hej Diana... — Przy szafie zobaczył Dianę, która kończyła ubierać koszulkę. Speszony szybko odwrócił zakłopotany wzrok i zasłonił ręką oczy. Dlaczego nie poczekał, aż dziewczyna odpowie, aby mógł wejść? Wszedł do pokoju jak do obory, bez pukania. Najgorsza jednak byłaby sytuacja, gdyby dziewczyna była bez górnej części garderoby. To i tak go nie usprawiedliwiało. Mógł zaczekać, aż zaprosi go do środka. — Diana ja... — Chciał się wytłumaczyć, ale nie zdążył.
Bir-Cian wystraszywszy się, widząc chłopaka w progu, gwałtownie podniosła ręce, jakby chciała zasłonić siebie płomieniami. Miała ochotę jak najszybciej stąd zniknąć. Jak ktoś mógł wejść do czyjegoś pokoju bez pozwolenia?
Żadne płomienie jej nie zasłoniły. Nie pojawiły się w ogóle, jakby jej talent nie zadziałał. Kątem oka dostrzegła dziwne smugi z boku. Nim się obróciła, poczuła coś dziwnego, jakby jakaś nieznana siła pociągnęła ją w tył. Wokół siebie zobaczyła ciemnoniebieski wir, jakby ją pochłaniał i chciał pociągnąć za sobą. Pokój, w którym się znajdowała, zniknął za dziwną niebieską smugą. Przez chwilę nie wiedziała, co się dzieje. Zamknęła oczy, bo czuła jak zaczęło kręcić jej się w głowie.
Kiedy je otworzyła, zobaczyła światło zbliżające się w jej stronę. Stawało się coraz większe. Ciemne i niebieskie smugi wiru zaczęły się rozstępować. A w zwiększającym się białym świetle dostrzegła kształty i kolory. Wszystko działo się tak szybko, że nim zdążyła się porządnie zastanowić, wir wypchnął ją do gabinetu dyrektora. Poprawiła szybko koszulkę. Nie chciała tu zostać. Widziała, jak profesor Filen Drim rozmawiał z Williamem Reinottem. Nie chciała być przez nich zauważona. Dlaczego wir wciągnął ją i przeniósł akurat w to miejsce? Cofnęła się powoli, nie chcąc zostać zauważona, lecz do drzwi miała jeszcze parę metrów.
CZYTASZ
Lód I Ogień: Tajemnicze Płomienie
FantasyLiliana, Kiana oraz Ronja i Diana to dwa od lat skłócone rodzeństwa. Pomimo podzielnych charakterów, są do siebie nieco podobne. Pochłonięte wieloletnią kłótnią i rywalizacją w ogóle tego nie zauważają, chciałyby o sobie zapomnąć. Ku ich zaskoczeni...