Siedząc na łóżku, Kiana myślała o rewanżu z Dianą. Wiedziała, że kolejna bójka z szatynką może nie pójść tak gładko, szczególnie jeśli znów zostaną przyłapane. Korciło ją jednak, aby się odegrać. Nie mogla puścić Dianie płazem za nazwanie jej kaleką. Musiała coś wymyślić. Tylko co? Spojrzała na jeszcze śpiącą szatynkę. Promienie słoneczne jeszcze nie wpadały do pokoju. Było za wcześnie, aby pojawiły się przejaśnienia na niebie, a przestawienie czasu o godzinę miało mieć miejsce dopiero pod koniec października.
Wpadła na pewien pomysł, ale szybko uznała, że jej plan nie dojdzie do skutku. Żeby go zrealizować, potrzebowała magii albo jakiegoś magicznego przedmiotu, który umożliwiłaby jej podjęcie jakichkolwiek działań. Wydawało się to niemożliwe. Wyszła z pokoju, aby usiąść na kanapie w salonie i pomyśleć o rewanżu, nad rozwiązaniem problemu bez obecności brązowookiej. Podparła brodę na ręku, a łokieć na kolanie. Po chwili zdała sobie sprawę, że wymyślenie rozwiązania będzie o wiele trudniejsze niż jej się wydawało.
— Nad czym tak myślisz? — zapytał Vigo, wyrywając dziewczynę z zadumy. Schodził ze schodów, uważnie się jej przyglądając.
— Nad niczym. — odrzekła zrezygnowana.
— A jednak coś się stało, mam rację? Masz jakiś problem i nie możesz go rozwiązać. — stwierdził optymistycznie.
— Tak. — westchnęła blondynka. — Jest coś, co chciałabym zrobić, ale nie mogę.
— Powiesz mi czemu? — zapytał i usiadł na kanapie obok szesnastolatki.
— Chciałam odgryźć się na Dianie za nazwanie mnie kaleką.
— I?
— Kolejna bojka nie wchodzi w grę, bo mój tata się o niej dowie, a tego nie chcę. Wpadłam na pewien plan, ale nie dojdzie do skutku.
— Dlaczego?
— Pomyślałam, że gdyby Diana nie miała kontroli nad własnymi mocami, to byłoby zabawnie. Jednak, żeby to zrobić, potrzebowałabym jakiegoś magicznego talentu, który potrafi wymknąć spod kontroli moc innych albo jakiegoś artefaktu o podobnym działaniu. Niestety i z jednym i z drugim będzie problem. To dlatego muszę wymyślić coś innego.
— Nie musisz. — odpowiedział optymistycznie chłopiec po chwilowym namyśle. — Jest to do zrobienia. Mogę Ci pomóc.
— Naprawdę? Jak? — Maxillu się zdziwiła.
— Tak. Potrzebujemy tylko rzeczy, służącej jako prezent dla Diany, aby szybko nie zwróciła uwagi na jej działanie. Nie może się domyślić, że dałaś jej to celowo. To musi być rzecz, którą będzie miała przy sobie non-stop.
— Może jakaś biżuteria? — zaproponowała niepewnie.
— Dobry pomysł. Masz coś odpowiedniego?
— Raczej nie, ale możemy zobaczyć w miasteczku po lekcjach. To tylko kawałek drogi stąd.
🧊🔥
— Hej, LuKian. Liliana chciała z tobą porozmawiać. — powiedziała Alissa, widząc blondynkę w korytarzu. Nie miała jednak czasu, by się spytać, czemu dziewczyna nie powiedziała nic o farbowaniu włosów, ponieważ szła z Emmą z Koni do profesora Viktora.
CZYTASZ
Lód I Ogień: Tajemnicze Płomienie
FantasyLiliana, Kiana oraz Ronja i Diana to dwa od lat skłócone rodzeństwa. Pomimo podzielnych charakterów, są do siebie nieco podobne. Pochłonięte wieloletnią kłótnią i rywalizacją w ogóle tego nie zauważają, chciałyby o sobie zapomnąć. Ku ich zaskoczeni...