Rozdział 13 część 2

31 10 6
                                    

Dedykuję ten rozdział Malu_tka22 oraz ZielonyLas1460.

____________________🧊🔥____________________

Kiana weszła do szkoły chwilę przed kolejnymi zajęciami. Przebierając buty w oszklonym holu, usłyszała dzwonek na kolejną lekcję. Spakowała szybko wyjściowe buty i wzięła swoje rzeczy z podłogi. Sporo osób nie przestrzegało regulaminu o zmianie obuwia w szkole i tak jak na zewnątrz, tak i w środku mieli na nogach te same buty. Maxillu jednak nie chciała robić dodatkowej pracy sprzątaczkom. Pomimo pierwszego semestru, pracownice zajmujące się porządkiem wizualnym na korytarzach i salach, denerwowały się z tego powodu. Szczególnie u Kiany, w łączonej z rolnikami klasie, było kilka osób, które sprzątaczki znały i obserwowały, w jakim obuwiu wchodzą czy wychodzą. Już kilku cwaniaczków ukarały. Za brud i błoto, jakie wnieśli, musieli posprzątać. To wyglądało zabawnie z perspektywy LuKian, kiedy do sali przychodziła jedna z woźnych i wyciągała chłopca, który naniósł brud, zaganiając go do miotły. Może chłopcy narzekali, ale Kiana, nie odzywając się, przyznawała rację pracownicom szkoły. Bądź co bądź, przez takie zachowanie nie szanowali ich pracy.

Dojście z lekcji roślin ozdobnych, gdzie zajęcia miały miejsce w odrębnym wąskim budynku architektury krajobrazu do szkoły przed następnymi zajęciami, gdzie nauczycielka wypuściła uczniów z sali minutę przed dzwonkiem, było niemożliwym zadaniem, zwłaszcza że aby przejść do szkoły musieli minąć grządki oraz ogródek dydaktyczny przeznaczony dla architektów. Jako że chodziła szybciej od pozostałych, którzy nie spiesząc się, szli spacerowym krokiem do budynku, Maxillu przyszła pierwsza. Pozostali dotarli, gdy skończyła zmieniać buty i włożyła bluzę z kapturem do plecaka.

Wychodząc na korytarz, zatrzymała się. Miała nadzieję, że przyjdzie pod salę historyczną jako pierwsza, ale pod klasą znajdowała się liczna grupa weterynarzy, po części siedząca i stojąca obok drzwi. Przypominali nieco stado żubrów, chroniąc wejście do środka pomieszczenia, jak własne młode przed wilkami. Gdyby przybyła nieco wcześniej prawdopodobnie teraz stałaby tam, gdzie Jelenie, mając szansę, by zająć swe ulubione miejsce przy oknie. Gdyby pani profesor Katrina Tocha nie przypomniała się, prawie zapomniałaby, że na kolejnej lekcji architekci mieli mieć zastępstwo z Aleksandrem Morim, ponieważ profesor od roślin ozdobnych musiała udać się w pewne miejsce.

Nie zamierzała się przepychać, choć w myśli błagała, by było jakieś wolne miejsce blisko okien, aby mogła je otworzyć. Nie znosiła, gdy w klasie było duszno, a grzejniki były podkręcone na fulla. Zawsze, gdy wchodziła do klasy, przykręcała grzejniki, a zwłaszcza ten, który miała blisko siebie. Nie lubiła czuć ciepła przy sobie, gdy siedziała w ławce i nic konkretnego nie robiła. Ciepło ją muliło. Niejednokrotnie do takiego stopnia, że na lekcjach miała ochotę spać, a nie uważać na zajęciach. Przez to nie mogła skoncentrować się na temacie zajęć. Uchylała okno, aby świeże i nieco chłodniejsze powietrze z zewnątrz ją otrzeźwiło oraz wywietrzyło okropny zapach, jaki unosił się w czasie zajęć w klasie pełnej uczniów. Zapach był wyczuwalny, nawet jeśli uczniowie nie spocili się zbytnio na w-fie, nadal unosił się charakterystyczny zapach w pomieszczeniu. A przynajmniej Kiana go czuła. Jej koledzy z architektury co lekcje powtarzali, aby nie otwierała okien, bo jest zimno, zwłaszcza ostatnim czasem, gdy nieco ochłodziło się na zewnątrz.

Maxillu była przekonana, że jej rówieśnicy woleliby dusić się w pomieszczeniu, byleby nie marznąć, ale ona nie była jedną z nich. Nawet Nicole, która była ciepłolubna - często mówiąc z uśmiechem, by zamknęła okno, zakładając na lekcji bluzę z czarnym futrem, przez co wyglądała jak niedźwiadek - szła z blondynką na układy. Gdy Kiana chciała otworzyć okno, musiała rozkręcić nieco grzejnik, gdy zaś Cezar mówiła, aby pozostawiała je zamknięte lub tylko rozszczelnione, Kiana przykręcała ogrzewanie do zera. Blondynka zauważyła, że dziewczyna ma tendencję do mówienia, iż jest jej zimno prawie za każdym razem, gdy tylko widziała, jak LuKian wstaje z miejsca i przybliża się do okna.

Lód I Ogień: Tajemnicze PłomienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz