Rozdział 11 część 1

78 11 0
                                    

— To Kiana? — zapytała Nicole, zatrzymując się w progu stołówki.

Diana i Pellsi spojrzały przed siebie zdziwione. Przy stole weterynarzy siedziała dziewczyna o farbowanych miodowych blond włosach z niewielkimi jasnymi odrostami, niebieskich oczach, uderzająco podobna do Kiany. Oprócz nieco ciemniejszych włosów nie widziały różnicy pomiędzy LuKian z zeszłego tygodnia. Czyżby się przefarbowała? Tylko po co?

— Po co miałaby tam siedzieć? — zapytała Bir-Cian, przypatrując się dziewczynie. „Dlaczego miałaby się farbować i siedzieć przy weterynarzach?" Żadna odpowiedź nie przychodziła jej do głowy prócz jednej. — Może chce zrobić mi i Ronji na złość. Głupi żart, aby mieć z nas ubaw. Nie zdziwiłabym się. — odrzekła, a pozostałe dziewczyny spojrzały na nią ze zdziwieniem.

— Siedzi tam tak spokojnie, jakby nic się nie wydarzyło. — stwierdziła Nicole, wiedząc, jakie dziewczyny mają ze sobą relacje.

— Chodźmy do stolików i zobaczmy, jak się rozwinie sytuacja. — zaproponowała Pellsi. Poszły zająć swoje miejsca.

🧊🔥

— Co tu robisz? Nie pomyliłaś się przypadkiem? — zapytała głośniejszym tonem Ronja, widząc blondwłosą dziewczynę przy swoim stole.

— Nie rozumiem. — odpowiedziała powoli, próbując dojść do wniosku, dlaczego koleżanka jest do niej negatywnie nastawiona. Nic złego przecież nie robiła.

— To nie twój stolik. To stół weterynarzy. Jakbyś nie wiedziała. — odparła z ironią, przewracając oczami. — Poza tym, zajęłaś miejsce Harriet. — stwierdziła, siadając na krześle obok. — Jeśli już tu siedzisz, to usiądź na innym miejscu.

To nie był stolik dziewczyny, Ronja dobrze o tym wiedziała, ale blondynka chyba postanowiła zrobić jej na złość. Tylko dlaczego? Nie miały tak ze sobą na pieńku, więc czyżby Liliana ją o to poprosiła? Nie miała ochoty z nią rozmawiać.

— Trzeba było od razu mówić, a nie wyjeżdżasz do mnie z wyrzutami. Skąd mogłam wiedzieć. Stół jest długi, sporo miejsca, więc mogłaś ładnie poprosić, abym się przesiadła, a nie podnosisz głos. Nikt tu głuchy nie jest. — odparła i przesiadła się na miejsce po przeciwnej stronie stołu.

Kun prychnęła ze złości, nie wiedząc, jak odpowiedzieć na tę zaczepkę. Dlaczego dziewczyna tu usiadła? Była tak głupia, by nie wiedzieć, że każdy kierunek ma swój stolik? Nie. Z pewnością Liliana musiała mieć coś wspólnego w tej sprawie. Spojrzała w kierunku drzwi wejściowych do stołówki i dostrzegła Wolf, rozmawiającą z dziewczyną o jasnych brązowych włosach z zielonymi pasemkami oraz ciemnych zielonych oczach. Domyśliła się, że Alissa Vaytrik jest jedną z nowych uczennic, które dziś przyjechały. Była wysoka i zdawało się Ronji, że gdyby stanęła przy niej, byłyby w podobnym wzroście. Miała jasną twarz oraz masywną strukturę ciała. Obie dziewczyny stojące w oddali świetnie się dogadywały. Nic dziwnego, znały się od lat.

— Tak trudno było poprosić? — odrzekła spokojnie blondynka, wyciągając Kun z zamyślenia.

— Może tak. — odparła i tylko czekała, aż śniadanie się skończy.

🧊🔥

Kiana wraz z Dianą pod przymusem współpracowały razem jako dyżurne. Nie chciały na siebie patrzeć, ale nie miały wyboru. Każda z nich uważała, że kłótnia i bójka nie powstała przez nie same, a przez „koleżankę". Teraz dodatkowo musiały wykonywać obowiązki dyżurnych. Na szczęście Bir-Cian musiała wytrzymać tylko do piątku. Niestety dzisiejszą godzinę znów musiały spędzić razem, ponieważ Tygrysy zostały przyłączone do Orłów z powodu nieobecności jednego z nauczycieli. Klasa była pełna, gdy cztery profile spotkały się w jednej sali. Diana siedziała z Arkiem w ostatniej ławce, aby być jak najdalej Kiany, która usiadła z przodu. Miała jednak ochotę zapytać, dlaczego dziewczyna siedziała przy stoliku Ronji i dlaczego teraz jej włosy były jaśniejsze, niż wcześniej?

Lód I Ogień: Tajemnicze PłomienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz