Kiana obmyła twarz zimną wodą, po czym zanurzyła w delikatnym ręczniku zawieszonym na umywalce. Uwielbiała czuć chłodne orzeźwienie, które było jak kojąca ulga od otaczającego ciepła.
„Jak to możliwe, że wszystkie trafiłyśmy do tej samej szkoły?" — pomyślała, patrząc w lustro. „Czy jest jedyną uczelnią dla tak uzdolnionych uczniów?"
Zamyśliła się. Może przeznaczenie skierowało je właśnie w mury tej szkoły? Nie, na pewno nie. Potrząsnęła szybko głową, chcąc wyrzucić te słowa z umysłu. Prędzej zły los próbował dręczyć je przez kolejne lata jak przez poprzednie. Westchnęła ciężko. Bez sprzeczki z Dianą raczej się nie obejdzie. Nie chciała się z nią kłócić, ale podejrzewała, że nie obejdzie się bez choćby najmniejszej, niewygodnej i głośnej wymiany zdań. Miały to we krwi; dogryzanie sobie, kłótnie, czy nawet bójka. Dla innych może wydawało się to dziecinne, niedojrzałe, niepotrzebne — dla nich było rutyną, bez której nie wytrzymałyby ze sobą przez tyle lat. Coś musiało być między nimi, aby wyładować złość i energię.
Przyjrzała się własnemu odbiciu. Jej buzia zawsze wydawała się innym wesoła, radosna. Przypatrywała się własnej twarzy, szukając w niej czegoś niezwykłego, czegoś — co jak uważali niektórzy ludzie — sprawia, że wydaje się wiecznie uśmiechnięta. Jedyne co dostrzegła to duże niebieskie oczy. Na zdjęciach zawsze były inne niż u pozostałych członków rodziny, niekiedy wydawało jej się, że skrywają jakąś tajemnicę.
Ona sama lubiła zabawę, była pogodna duchem, starała się nie dołować, nie ulegać problemom, a jeżeli wystąpiły na jej drodze poważniejsze kłopoty, próbowała przezwyciężyć je z uśmiechem na twarzy. Chciała dodawać innym radości i humoru. Być kimś, kto doda im odwagi, pewności siebie. Musiała jednak przyznać, że sama nie była zbyt zdecydowaną osobą, mimo że starała się szybko podejmować decyzje.
🧊🔥
— Cześć, Fryderyk! — zawołała Kun.
Skaterlay zatrzymał się zdezorientowany i odwrócił w tył. Z korytarza wyłoniły się trzy sylwetki dość wysokich dziewczyn. Rozpoznał je, najbardziej jego uwagę przykuła szatynka idącą po lewej stronie gromadki. Jej zielone oczy wyglądały jak wiosenny las w okresie maja. Był zaskoczony, gdyż wczoraj na kolacji dziewczyna miała lekko zaokrąglone okulary na nosie, a dziś już nie. Czyżby zakładała je, kiedy jej się podobało?
— Cześć. Ronja, dobrze pamiętam?
— Tak. A to Emma i moja siostra Diana. Mogę zadać Ci pytanie? — zapytała uprzejmie.
— Jasne.
— Wczoraj podczas przydzielania do sektorów, Ciebie i Twojego brata przypisano na inne profile. Nie chcieliście być na jednym kierunku? — Tym pytaniem zaskoczyła czarnowłosego nastolatka.
— Myśleliśmy nad tym. — Uśmiechnął się. — Po dłuższych przemyśleniach oboje stwierdziliśmy, że interesuje nas co innego. Vigo wolał iść na architekturę, bo jak uważał, jest dość łatwym kierunkiem. Ja zdecydowałem się na profil technik spedytor, ponieważ blisko nas jest zapotrzebowanie pracowników na tym kierunku. Wydawał mi się bardziej opłacalny.
— To najbliższa szkoła twojego miejsca zamieszkania o tym profilu?
— Nie. — Widziała, że chłopak próbuje wybrnąć z tego pytania bez zadawania kolejnych. Domyśliła się, że ta sprawa ma drugie dno. — Nie potrafię jeszcze kontrolować swoich umiejętności. Z tego, co mówił mi ojciec, nie wszystkie rozwinąłem. Miałem do wyboru podobną szkołę bliżej domu, ale nie zainteresowała mnie tak jak Morgot. A wy — wskazał na siostry — nie chciałyście chodzić na jeden kierunek?
CZYTASZ
Lód I Ogień: Tajemnicze Płomienie
FantasyLiliana, Kiana oraz Ronja i Diana to dwa od lat skłócone rodzeństwa. Pomimo podzielnych charakterów, są do siebie nieco podobne. Pochłonięte wieloletnią kłótnią i rywalizacją w ogóle tego nie zauważają, chciałyby o sobie zapomnąć. Ku ich zaskoczeni...