Rozdział 8 część 1

16 9 0
                                    

— Jak idzie wam nauka? — zapytał Asther, spoglądając na swoje podopieczne. Wczoraj nie mieli czasu dłużej porozmawiać, ponieważ mężczyzna został wezwany do klienta. — Wpadły wam już jakieś oceny? Dobre, złe?

— Oceny są w porządku. — odpowiedziała Liliana.

— A jakieś uwagi? Mam nadzieję, że obyło się bez kłótni z innymi. — spojrzał na blondwłosą dziewczynę, która przysunęła łyżkę z rosołem do ust, po czym ją zatrzymała i spojrzała na przyszywanego ojca.

— Jeśli pytasz o Dianę, to jak na razie się nie pozabijałyśmy. — Kiana zaśmiała się po chwili, nie wiedząc jak inaczej zareagować. Nie chciała, by brzmiało to złośliwie przez sarkazm, jaki nieświadomie wybrzmiał z jej ust. — Żartuję. Staramy nie wchodzić sobie w drogę i siebie unikać, chociaż nie zawsze możemy.

— Staracie? — zauważyła Wolf, jakby nie była przekonana do słów siostry. — Na razie wam to nie wychodzi, ale zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się w późniejszym czasie.

— Rozwinie? Co masz na myśli? O czymś nie wiem? — Asther spojrzał zdziwiony na blondynkę. Kiana również uniosła brwi ze zdziwienia.

— Wiesz, że Ronja i Diana chodzą z nami do szkoły, prawda? — powiedziała Liliana, spoglądając na bruneta. Mężczyzna potwierdził kiwnięciem głowy. — Nie przepadamy za sobą nawzajem i ciężko wychodzi nam zachowanie spokoju w swoim towarzystwie. Nie wiem, jak długo uda nam się utrzymać ten spokój, wszakże widujemy się codziennie, a Kiana chwilowo ma Dianę również jako współlokatorkę. Dla każdej z nas jest to uciążliwe. Jak do tej pory była tylko mała sprzeczka między Dianą, a LuKian, ale może na tym się zakończy. — Mówiła powoli i spokojnie, nie chcąc, aby Asther się nie denerwował na zapas. Wątpiła, że Maxillu i Bir-Cian zachowają spokój do końca roku.

Kiana przewróciła oczami z dezaprobatą, jakby to nie było ważne. Nie chciała ruszać tematów, w których pojawiała się Diana, a ona sama była główną winowajczynią w ich kłótniach.

— Kłótnia? — odezwał się niezadowolony mężczyzna, spoglądając z surowym wzrokiem na LuKian.

— To nie była moja wina. To znaczy, nie wszystko było moją winą. Diana zaczęła, ja tylko... No wiesz...

Kiana nie wiedziała, jak zakończyć tę rozmowę. Nie chciała drążyć tematu, w którym pojawiała się Bir-Cian, nie miała na to siły. Sama obecność dziewczyny w pokoju internackim była dla niej koszmarem.

— Miejmy nadzieję, że już nie będzie kłótni. — Liliana złagodziła gęstniejącą atmosferę.

Dla Kiany ta sytuacja mogłaby pozostać w tajemnicy przed opiekunem, ponieważ nie ona zaczęła sprzeczkę. Nie gniewała się jednak na siostrę. Wiedziała, że nie chce przed nim ukrywać niczego, aby później nie zdziwił się, gdyby został wezwany do szkoły.

— Ale nie martw się tato, to nic takiego. Nie było wielkiej afery. Właściwie, profesor je uspokoił, chyba też nie chciał mieć sprzeczek na lekcji. Do końca dnia był spokój. Próbowały na siebie nie zwracać uwagi i nawet siedziały razem w ławce. — zauważyła spokojnym tonem. Sama jednak była w szoku, gdy o tym usłyszała.

— Siedziały razem? — Asther również nie dowierzał. Zerknął zaskoczony na siedzącą naprzeciw niego dziewczynę, która zdawała się być nie wzruszona tymi słowami. Nie wytrzymała w ciszy jednak długo, czując na sobie jego przewiercający wzrok, który prosił o jakieś wyjaśnienia.

— To przez Pellsi. Zachowywała się karygodnie. Nie chciałam z nią siedzieć w jednej ławce, a Dianę denerwowali chłopcy z tyłu, więc musiałyśmy usiąść razem.

Lód I Ogień: Tajemnicze PłomienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz