Zaczynał się kolejny dzień, a ja czułam się beznadziejnie. Bolało mnie dosłownie wszystko. Powinnam zaczął już się zbierać do pracy, ale było mi tak źle, że sięgnęłam po telefon i zadzwonił do Benia żeby powiedzieć mu, że nie dam rady dzisiaj przyjść.
- No dobra zostań w domu tylko kuruj się szybko bo potrzebna jesteś.- Powiedział i się rozłączył.
Wstałam, założyłam moje ciepłe kapcie i poszłam do kuchni zrobić sobie ciepłe śniadanko oraz herbatkę z cytryną, imbirem i miodem. Zalałam też witaminę C.
Gdy wszystko przygotowałam wróciłam do łóżka i leżałam pod ciepłą kołderką.
~Nowy
Zaraz zaczynaliśmy dyżur, a Juki nie było. Nagle usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach. To był Benio.
- Nowy, dzisiaj jeździsz z Kubą. Czyści karetkę.
- Dlaczego nie z Britney?
- Źle się czuje. Mówiła, że ledwo żyje.
- Dobra wezwanie. Lecę cześć.- Wziąłem kurtkę i wybiegłem z bazy.
Pobiegłam do karetki i szybko do niej wskoczyłem. Przywitałem się z Kubą i zapiąłem pas.
- Co mamy?
- Silne bóle brzucha, bóle głowy wymioty. Pacjentka lat czternaście.
- A co z Britney? Benio mi tylko powiedział żebym ją zastąpił.
- Źle się czuje. Pojadę do niej po dyżurze i zapytam czy czegoś nie potrzebuje.
- Ej, a co ty się taki troskliwy zrobiłeś w stosunku do niej co?- Zaśmiał się Kuba.
- Jest przyjaciółką i tyle.
- Yhm...- Szczęsny przewrócił oczami co strasznie mnie wkurzyło.
- Co yhm? To moja przyjaciółka dlatego chce wiedzieć czy czegoś nie potrzebuje.
- Zawsze zaczyna się od niewinnej przyjaźni, a potem...
- No chyba nie myślisz, że ja i ona?- Kuba się uśmiechnął.- No chyba nie.- Powiedziałem i odwróciłem się w stronę okna.
***
Mój dyżur dobiegł końca dlatego przebrałem się i pojechałem do Julki. Chciałem zapytać czy może nie zrobić jej zakupów.
Podjeżdżałem już pod jej blok. Zapracowałem przed samą klatką bo akurat było wolne miejsce. Wyjąłem kluczyki i wyszedłem z auta zamykając je za sobą i udałem się do wejścia.
~Britney
Ten cały dzień był strasznie nudny. Dobrze, że już się kończył bo dłużej bym nie wytrzymała. Nadal czułam się słabo. Bolały mnie zatoki, gardło i można by tak wymieniać. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wygramoliłam się z ciepłego koca i poszłam otworzyć.
- Nie przeszkadzam?- Zapytał brunet gdy otworzyłam drzwi. To był Gabryś. Ucieszyłam się.
- Nie no co ty. Nie wiem czy cię xapraszać bo nie chce cię zarazić.
- Nie szkodzi. Wpadłem żeby spytać czy czegoś nie potrzebujesz. Leki, jedzenie?
- Dziękuję, ale wszystko mam tylko zdrowia brakuje.- Podszedł do mnie i przyłożył swoją dłoń do mojego policzka, a potem czoła.- Co robisz?- Zapytałam uśmiechając się.
- Mierzyłaś temperaturę?
- 37,8 więc nie ma tragedii.
- Dobra, będę leciał, a ty się wykąp w ciepłej wodzie, a potem pod ciepłą kołdrę i do spania. A i jak by ci czegoś zabrakło albo umierała byś z nudów to dzwoń.- Zrobiło mi się ciepło na sercu. Troszczył się o mnie. O swoją przyjaciółkę z którą kiedyś miał milion tysięcy dram.
***
Następnego dnia gdy się obudziłam zobaczyłam na swoim telefonie wiadomość. Wzięłam komórkę w ręce i odblokowałam ekran kciukiem. Było to wiadomość od Gabrysia.
"Jak się spało?"- Po odczytaniu zrobiło mi się strasznie przyjemnie. Już od kilkunastu lat nikt nie zadał mi takiego pytania.
Po chwili odpisałam mu, że dobrze i, że to miłe z jego strony.
Trochę się rozciągnęłam wychodząc leniwie spod ciepłej kołderki. Założyłam kapcie i poszłam do łazienki, a potem do kuchni zrobić sobie herbatę.
Herbata już czekała na mnie w salonie, ja robiłam sobie naleśniki gdy na moim telefonie znów wyświetliła mi się wiadomość od Nowaka.
"Może wpadnę dzisiaj do ciebie to pogramy w jakieś gry? Znając ciebie to się nudzisz i nie mów, że tak nie jest."- Uśmiech pojawił się na mojej twarzy i bez namysłu odpisałam, że będę czekać.
- Cholera! Naleśnik mi się spalił! Niech to... Oj Gabryś, Gabryś dlaczego spaliłeś mi naleśnika?- Zaśmiałam się z głupoty mych słów.
Wyjęłam talerz oraz dżem truskawkowy z lodówki i zaczęłam smarować nim moje naleśniczki.
____________
Hej jak się podobał?Do zobaczenia ❤️
CZYTASZ
Złamać granice przyjaźni
FanfictionKsiążka jest o Britney i Nowym z Na sygnale. Czy wspólna praca zbliży ich do siebie na tyle blisko żeby złamać granice przyjaźni? Zachęcam do śledzenia kolejnych rozdziałów.