❄️57. Relacja

485 19 8
                                    

Gdy wypiliśmy herabtę Britney poszła jeszcze kimnąć, a ja się ogarnąłem.

~Britney
Poszłam jeszcze się położyć. Mieliśmy bardzo dużo czasu, więc mogłam się w miarę wyspać.
Położyłam się pod kołdrą, ale co zamykałam oczy to zaraz znowu je otwierałam. Nie znosiłam tego uczucia, gdy jest się śpiącym, a nie można zasnąć.
Moje myśli kłębiły się wokół relacji jaka panowała między mną, a Nowym. Nie mogłam przestać o tym myśleć i zastanowiło mnie to czy my na pewno jesteśmy przyjaciółmi... Po paru minutach odleciałam.

Dwie godziny później
Nareszcie wstałam, dlatego poszłam do łazienki aby się ubrać i ogarnąć na cały dzień.
Potem zjadłam jakieś szybkie śniadanie i zaczęłam oglądać z Nowym telewizję, ale nie długo, ponieważ chłopak musiał pojechać do siebie się przebrać.

                                               ***

Gdy weszłam do bazy zobaczyłam Benia opierającego się o blat. Był w kitlu lekarskim i rozmawiał z Kubą oraz Martyną.

- O Britney, jak się czujesz?- Zapytał Benek.

- Dobrze, dziękuję.- Odpowiedziałam wyjmując swoje rzeczy z szafki.- Co ty tu w ogóle robisz?

- Tak przyszedłem zobaczyć jak tam w bazie. Przeszkadzam Ci?- Zapytał żartobliwie.

- Jesteś zawsze mile widziany.- Oznajmiłam poczym poszłam do łazienki.

Po paru chwilach wyszłam, a w bazie siedział już Nowak i rozmawiał z Vickiem, a pozostałych, których zastałam tam po moim przyjściu już nie było.

- O jesteś!- Krzyknął niemal że Nowy.

- No jestem jestem.

Tamten dyżur nie był naszym wspólnym. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu nie jeździliśmy razem. Nowak dyżur miał z Martynką i Kubą, a ja z Baśką i dr. Anną.

Niedługo dostałam wezwanie i razem z moim zespołem udałam się pod wskazany adres.
Było to wezwanie do odcięcia palców. Tak wiem jak to brzmi, ale przypadki takie jak ten też się zdarzają.

Minęło kilka minut poczym dojechałyśmy. Dr. Anna otworzyła drzwi domu, a Basia oraz je weszłyśmy za nią. Znalazłyśmy dwie osoby mężczyznę i tą kobietę, która straciła swoje dwa palce u prawej ręki.

- Dzień dobry, proszę mi to pokazać.- Powiedziała Anna.- Ile czasu minęło od amputacji?

- Jakieś dziesięć minut.

- Gdzie są te palce?- Zapytałam.

- Mój mąż je zabezpieczył, są w kuchni.

- Britney, idź po nie.

Udałam się do kuchni, a na blacie od razu zauważyłam foliową torebkę z lodem pośród którego były palec wskazujący i środkowy. Zaniepokoiłam się gdyż przy takich sytuacjach nie można wsadzać palców razem z lodem, ponieważ kawałki ostrego lodu mogą uszkodzić tkanki przez co jest problem z późniejszym doszyciem palca.
To co właśnie przeczytaliście powiedziałam pacjentce i jej mężu, a Baśka opatrywała dłoń.

___________________________________________
Trochę słaby, ale chyba nie jest najgorszy🤔
Maraton dzień nr.3: rozdziały 1/3❄️

Złamać granice przyjaźni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz