❄️65. Coraz bliżej święta

470 19 5
                                    

Wigilia zbliżała się wielkimi krokami, a nasza ratownicza jeszcze większymi, ponieważ była zaplanowana na dwudziestego grudnia.
Nie mogłam doczekać się tego wieczora, tego dwudziestego grudnia, kiedy wszyscy podzielimy się opłatkiem, kiedy nasze uśmiechy nabiorą większej mocy.

Siedziałam sobie na chilu na kanapie z kakaukiem w dłoniach i oglądałam jeden z moich ulubionych świątecznych filmów ,,Zamiana z księżniczką". Nagle do moich drzwi zadźwięczał dzwonek, dlatego wstałam i poszłam otworzyć.
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam listonosza z jakąś przesyłką i listem.

- Dobry wieczór, Julia Kowalczyk?- Zapytał mężczyzna.

- Tak, to ja.- Odpowiedziałam, a listonosz wręczył mi paczkę i się pożegnał.

Udałam się z powrotem do salonu i ponownie usiadłam na kanapie, a potem zaczęłam czytać list.

,,Cześć córeczko, to ja mama. Przesyłam Ci drobny upominek na święta. Kocham Cię najbardziej na świecie."

Właśnie tak brzmiała treść listu.

- Czyli w tym roku chyba o mnie nie zapomniała.- Powiedziałam do siebie.

Postanowiłam otworzyć pudełko. Zerwałam papier i zajrzałam do środka. Zobaczyłam białą poduszkę w srebrne płatki śniegu, następną rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była mała szkatułka, która bardzo mi się spodobała, a potem widziałam już tylko puste dno pudełka.

Wstałam po chwili namysłu z sofy i poszłam się umyć.
Założyłam kapcie od Nowaka... Właśnie, Nowak!
Cholera zapomniałam o nim!!!
Nagle dotarło do mnie, że jego samochód znowu był u mechanika i miałam go odebrać z galerii.
Natychmiastowo się ubrałam i jak najszybciej pobiegłam do samochodu.
Na zewnątrz było strasznie ślisko i oczywiście się poślizgnęłam upadając mocno na nadgarstek, który szybko zaczął boleć i trochę spuchł, ale nie zwracałam na to uwagi tylko wskoczyłam za kierownicę i ruszyłam.

10 min później

Nowy wsiadł do mojego auta i właściwie to nie był zły, że musiał trochę na mnie poczekać. Mogę szczerze powiedzieć, że był mega wyluzowany, ale nagle coś przykuło jego uwagę.

- Britney?- Zaczął.

- Hm?

- Co z twoim nadgarstkiem? Ledwo co trzymasz tą ręką kierownicę i dodatkowo jest trochę napuchniętey.

- Aaa to, to nic. Przewróciłam się wychodząc bo się śpieszyłam.- Wyznałam.

- Jak dojedziemy do mnie to wejdziesz ze mną do mieszkania to ci chociaż lodem trochę przyłożę.

Miałam już powiedzieć, że nie ma takiej potrzeby, ale wiedziałam o tym, iż na pewno nie odpuści.

________________________________
Pojawią się dzisiaj dwa rozdziały, ale możliwe, że dam radę wstawić bonusowy trzecie, ale to jest pod znakiem zapytania✨
Maraton dzień nr.7: rozdziały 1/2❄️🎀

Złamać granice przyjaźni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz