36. Inny

546 21 13
                                    

Alek po naszym, a w zasadzie moim rozstaniu w ogóle się nie odzywał. Zachowywał się tak jakbym była zwykłą dziewczyną z pracy, z którą nie ma dobrego kontaktu. Wymienialiśmy się zdaniami tylko wtedy kiedy musieliśmy omówić stan pacjenta. Trochę było mi przykro bo jeszcze niedawno tak bardzo potrzebował rozmów ze mną. Szybko uciekałam od tych myśli gdy przypominałam sobie dlaczego nie jesteśmy razem. Od jakiegoś czasu to się zmieniło...
Alek cały czas próbuje ze mną pogadać, ale jak jakiś czas temu tylko trochę agresywnie. W mojej obecności wyzywał Nowego co strasznie mnie wkurzało, a Gabrysia w szczególności.
Czekałam na wezwanie razem z Alkiem bo niestety, ale tamtego dnia jeździliśmy razem co dosłownie mnie przerażało. Szczerze mówiąc bałam się go trochę bo zmienił nastawienie do mnie. Martwiło mnie to, że mógł coś zrobić mi lub Nowemu. Nie wiedziałam co i nie chciałam się zastanawiać.

- Wezwanie.- Oznajmił Alek i wstał z kanapy.

Oboje udaliśmy się do karetki. Było to z tego co pamiętam do... A już pamiętam. Do wymiotów i trudności w mówieniu. Trochę dziwnie to brzmi, ale właśnie takie było wezwanie.

Po kilku minutach dojechaliśmy pod wskazany adres. Zabraliśmy rzeczy i udaliśmy się w kierunku drzwi do dużego domu. Weszliśmy do środka i zabraliśmy się do pracy. Pacjentka miała kłopoty z mówieniem, strasznie się pociła, opadały jej powieki i jak mówiła widziała nas podwójnie. Miała też zaburzenia połykania. Podaliśmy wszystkie potrzebne leki oraz zmierzyliśmy parametry. Niestety wszystkie dolegliwości wskazywały na zatrucie jadem kiełbasianym. Szybko zebraliśmy sprzęt i przenieśliśmy pacjentkę na nosze i udaliśmy się czym prędzej do karetki. Alek wsiadł za kółko, a ja byłam z tyłu i monitorowałam stan poszkodowanej. Na szczęście wszystko było w normie, a kobieta natychmiast trafiła na oddział w szpitalu.

Udałam się do bazy, a za mną Alek. Na kanapie zobaczyłam Nowego, który wstał od razu gdy mnie zobaczył, a ja go przytuliłam na powitanie. Wiecie, taki przyjacielski przytulas. Oderwaliśmy się od siebie gdy usłyszeliśmy głos Wiktora.

- A co to dzieciaki za miłości?- Zaśmiał się Banach, a my razem z nim.

- Przyjacielskie przywitanie doktorze.- Powiedziałam uśmiechając się do niego i zerkając na Gabrysia.

~Nowy
Nawet nie zauważyłem, że zacząłem obejmować Julkę w talii gdy rozmawialiśmy z Banachem.

- Nowy, a ty tak długo będziesz tak jeszcze Britney trzymać?- Zapytał, a ja szybko ją puściłem.- Dobra już was nie męczę.- Powiedział i podszedł do blatu zrobić sobie kawy.

Poczułem się trochę zmieszany, ale gdy spojrzałam na Alka od razu mój wyraz twarzy się zmienił. Patrzył na mnie jakby chciał mi coś zrobić co mnie wkurzyło. Był zazdrosny? Może i tak, ale to z jego winy Julka z nim zerwała, a nie z mojej. Złapałem ją za przedramię i pociągnął za drzwi.

- Co robisz?- Spytała uśmiechając się pytająco.

- Idziemy się przejść?

- Jasne. Chodźmy zanim dostaniemy wezwanie.

Spacerowaliśmy po szpitalnym parku rozmawiając o tym i o tamtym. O wszystkim i o niczym. Martwiło mnie to, że jeździła z Alkiem i w dodatku sama. Tylko on i ona.

- A jak po wezwaniu sam na sam z... No wiesz o co mi chodzi.

- Nie było źle. Dziwnie się czułam, ale starałam się skupić na pacjentce i robić swoje.- Odpowiedziała z pewnością w głosie.

Więcej nie pytałem bo nie sądziłem, że Britney na miłym spacerku będzie chciała gadać o tych mniej przyjaznych rzeczach.

Złamać granice przyjaźni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz