17. Najgorszy dyżur

625 21 6
                                    

~Martyna
Było z nimi na prawdę źle, ale najgorzej było z Britney. Miała wbity pręt w brzuch, a Alek odmę płucną, którą Doktor Banach odbarczył.

- Cholera jasna gdzie jest ten Piotrek...

- Jestem!- Strzelecki wrócił z jakimś ostrym "czymś".

- Pokaż to, co ty tam przyniosłeś? Dobra Piotrek, spróbuj ją odciąć, a ty Martyna jak coś to pilnuj żeby nie odlatywała. Ja zajmę się Alkiem.

Piotr zaczął ciąć pręt, jednak było bardzo ciężko. Widziałam, że Britney była w coraz gorszym stanie i powoli odlatywała na co ja nie mogłam pozwolić.

- Hej Julka, nie śpimy.- Nie miała już siły, ale musieliśmy walczyć.- Nic nie mów tylko patrz na mnie, a my zaraz ci pomożemy.

~Wiktor
Sytuacja wyglądała źle. Miał do nas przyjechać drugi zespół. Alek jakoś się trzymał, ale i tak był w ciężkim stanie.

- Trzymaj się chłopie, trzymaj się.- Byłem przerażony tym bardziej, że musiałem pomóc bliskim mi osobom i mówię tutaj o Julce, ponieważ Alka dopiero poznawałem dlatego nie byłem do niego przywiązany.

- Doktorze jak u Pana?!- Zapytała Martyna.

- Stabilnie, a u was?!

- Piotrek zaraz przetnie pręt! Mało brakuje!

- Udało się! Jest!- Piotrek krzyknął. Pręt udało się odciąć, ale to nie oznaczało, że będzie dobrze.

Kilka minut później przyjechał drugi zespół z Baśką, Anką i Nowym.

~Nowy
Byłem strasznie spanikowany. Bałem się o Britney. Mogłem ją stracić i już nigdy jej nie zobaczyć. My przejęliśmy Alka, a Wiktor zaczął pomagać Martynie i Piotrowi.

Po kilkunastu długich minutach odjechaliśmy i popędziliśmy do szpitala. To był mój najgorszy dyżur. Wypadli z wiaduktu, ale żyli i to był cud, ale najbliższe godziny były decydujące.

***
Siedzieliśmy przed salą operacyjną i czekaliśmy na jakąś informację na temat Alka i Julki. Nagle przyszedł do nas Benio, który już od jakiegoś czasu pracował na sorze.

- Alek jest jeszcze operowany, a Britney... Były komplikacje musieli reoperować.

- Przeżyje?- Zapytałem.

- Jestem pewny, że Doktor Wilczewski zrobi wszystko aby do nas wróciła. Musimy być dobrej myśli.- Powiedział i lekko się uśmiechnął poczym odszedł.

- Nie mogę uwierzyć, że takie coś stało się na mojej służbie...- Bieliński nie był już wtedy taki twardy. Widziałem jego zaszklone oczy niby od alergii. Okazało się, że jakieś uczucia miał.

***
Minęło strasznie dużo czasu, ale nareszcie Britney została przewieziona na OIOM. Alek miał zostać wybudzony następnego dnia, a jeśli chodzi o Britney musieliśmy wierzyć, że się wybudzi. Nie wolno nam było do niej wchodzić, a tylko patrzeć przez szybę. Chciałem do niej wejść i porozmawiać. Spała, ale wierzyłem, że co nie co słyszała. Alek był w o wiele lepszym stanie. Przebieg jego operacji przebiegł bez komplikacji. Britney tak na prawdę nie pracuje długo w karetce, a tak dużo już przeszła. Zniosła już tak wiele. Za wiele...

Siedziałem na ławce przed szpitalem i dalej nad tym wszystkim myślałem gdy nagle zobaczyłem Wiktora idącego w moją stronę.

- Jak się czujesz?- Zapytał siadając obok mnie.

- Boję się o nią...

- Chyba stała Ci się bardzo bliska?

- Tak, a nie mogę z nią porozmawiać. Mieliśmy świetny kontakt przed pojawieniem się Alka.

- Spokojnie Nowak, po pewnym czasie zrozumie.- Powiedział i poszedł w kierunku bazy.

Zrozumie? Co zrozumie? Wtedy nie rozumiałem o co mu chodzi, ale nie zaprzątałem tym sobie głowy. Po prostu czekałem aż się wybudzi...

_________
Kolejny rozdział za nami!
Jak emocje?
Komentarze mile widziane😘
Do zobaczenia💖

Złamać granice przyjaźni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz