7.

82 9 9
                                    

Wokół panowała cisza, jakby przed burzą. Deidara zamilkł, a Hinata nawet nie próbowała zaczynać rozmowy. Suna o zachodzie słońca wyglądała przepięknie, przynajmniej tak mruknął do siebie blondyn, po chwili dodając coś o wybuchach. Hinata nie zrozumiała dokładnie. I chyba wolała nie wiedzieć.

Biały ptak wylądował na dachu wieży Kazekage. Deidara szybko zeskoczył, a zaraz za nim Hinata. Naprzeciw nich stał Gaara, gotowy siłą wygonić ich z wioski.

Blondyn sięgnął do swojej torby z gliną, na co Kazekage od razu zareagował, atakując swoim piaskiem. Ninja z Akatsuki od razu wyskoczyli w górę, skąd zabrał ich biały ptak. W trakcie lotu nad wioską ścigało ich coś przypominające piaskowego smoka.

Poruszali się z taką prędkością, że prawie uderzyli w ściany kilku budynków.

- Już prawie - szepnął Deidara do Hinaty, zapowiadając niedługi koniec tej niecodziennej potyczki.

- Na pewno? Niezły jest - zapytała nastolatka, zaciskając palce na białej substancji, byle tylko nie spaść...

Gaara podleciał do nich, niczym na latającym dywanie. Nie odzywał się ani słowem, a jego twarz wyrażała wieczne poirytowanie.

- Muszę przyznać, że szybko nas znalazłeś.

- Ptaki takie jak te, nie występują na tej pustyni - czerwonowłosy dalej brzmiał jak dziecko.

Kunoichi ostatnim razem widziała Gaarę na egzaminie z poprzedniego roku. Przyłożyła do twarzy dłoń, zapominając o masce gazowej. No tak... Oby tylko chłopak jej nie rozpoznał. Jeszcze by przekazał informację do hokage i musiałaby walczyć z dawnymi przyjaciółmi.

- Hinata, uspokój się - potok myśli przerwał jej Deidara. - On i tak za niedługo umrze hn.

Ninja Suny zaczęli zbierać się na ulicach, przyciągnięci przez zamieszanie. Głupota. Zupełnie, jakby myśleli, że Akatsuki skupi się tylko na przywódcy wioski.

- Dobrze, że się pokazałeś. Nie musieliśmy marnować czasu na znalezienie cię.

Gaara zachował milczenie. Powoli podniósł ręce, a zewsząd zaczął lecieć w jego stronę piasek. Hinata dostrzegła, jak partner wskazał jej palcem dół wioski. Na ten znak zeskoczyła, udając, że wcale nie przeraża ją te kilkaset metrów dzielących ją od ziemi.

Ręka jednoogoniastego poszybowała w stronę nastolatki. Na szczęście eksplozja szybko powstrzymała jinchuriki przed złapaniem dziewczyny.

- Hakke Hazangeki! - krzyknęła, celując w ziemię. Nie spodziewała się, że użyje techniki klanowej w taki sposób, ale zadziałało. Wir powietrza w ostatniej chwili zatrzymał ją przed uderzeniem w twardą ziemię.

Czarnowłosa stanęła momentalnie na nogi, zmuszona do obrony. Jeszcze nie miała okazji walczyć w ten sposób, co chyba zarówno Sasori, jak i Deidara wiedzieli. A mimo to zostawili ją samą przeciwko ninja z Suny. Na górze Hinata usłyszała jeszcze wybuchy, co świadczyło, że blondyn sam miał problemy ze swoim przeciwnikiem, ale co do cholery robił Sasori?

- Hakkeshō Kaiten!

Wszystko byłoby lepsze, gdyby to nie była pustynia. Wtedy polegałaby na swojej własnej technice, a nie na tej klanowej.

- Hakke Sanjuni Sho! - Hinata w myślach błagała, by Deidara się pospieszył. Albo, żeby Sasori się pojawił i im pomógł. Trzydziestoma dwoma uderzeniami nie była w stanie powalić całej wioski, która magicznie stanęła po stronie dawniej znienawidzonego kazekage.

Spojrzała w górę, gdzie dostrzegła, jak wielka piaskowa łapa zaciska się, chwytając w środku blondyna na tym dziwnym ptaku. To samo dostrzegli jej przeciwnicy, teraz chętniejsi do walki.

Kolejny wybuch pozwolił nukeninowi uwolnić się z pułapki. Spadał teraz sam, prawdopodobnie poświęcił do tego dużą figurę.

Hinata zareagowała szybko. Nawet o tym nie pomyślała, kiedy po prostu skoczyła w górę, odpychając Deidarę z ponownego trafienia do pułapki.

- Co ty robisz, co?- zapytał jej poirytowany, kiedy dalej spadali.

- Jest ich za dużo! - odkrzyknęła mu w odpowiedzi, po raz kolejny szykując się do lądowania z użyciem techniki klanowej.

Zanim zdążyła wykonać pieczęcie, co złapało ją za kołnierz i postawiło na ziemię. Gliniany ptak, tym razem już mniejszych rozmiarów.

- Poradzisz sobie. A teraz nie przeszkadzaj hn - zanim shinobi odszedł, Hyuga delikatnie go uderzyła w punkt, dzięki któremu powinien mieć więcej sił.

Blondyn mruknął szybkie podziękowanie, po czym znowu rzucił się na Gaarę, rozrzucając czteroskrzydłe rzeźby.

Z czekającej na niego łapy wyleciała duża sowa, powstrzymując Deidarę przed upadkiem. Latał tak przez kilkanaście długich sekund, aż Gaara złapał go piaskiem za rękę. Zamiast reagować strachem, jak pewnie zrobiłaby to Hinata, wyciągnął z torby długiego robaka, który owinął się na piasku łączącym go z przeciwnikiem.

Wybuch nic nie dał, a Kazekage zmiażdżył rękę obcemu. Ninja z Suny zaczęli wiwatować, na chwilę zapominając, że pośród nich jest kolejny członek Akatsuki.

Mimo bólu, blondyn siłą wyrwał się z uścisku. Wyglądał, jakby miał zaraz uciec. Szczególnie że sowa obniżyła lot na tyle, by Hinata zdołała doskoczyć.

- To koniec? - zapytała, ciężko oddychając. Czuła, że była na skraju wyczerpania, w przeciwieństwie do jej towarzysza.

- Cierpliwości. Zaraz ta obrona doskonała padnie. Została mi jeszcze odrobina gliny hn.

Gaara nie spuścił ich z oka nawet na chwilę. Przypatrywał się ze swojego bezpiecznego miejsca i czekał na następny ruch. Nie wierzył, że Akatsuki tak łatwo odpuści.

Deidara wypuścił ostatnią figurkę. Gdyby był sam, przyznałby się, że nie docenił Kazekage. Ale nie zrobi tego, kiedy obok ma partnerkę na skraju wyczerpania. Musi udawać, że wszystko tak zaplanował, by nie poddała się i nie zostawiła go samego na placu boju.

- Zniszczę tę wioskę hn.

Dawniej drobna rzeźba nabrała teraz rozmiarów dwa razy większych od figurki, na której wlecieli do wioski. Zaczęła spadać, a Gaara w końcu zmienił wyraz twarzy z obojętnego na wystraszony.

Deidara złożył palce, aktywując bombę.

Eksplozja wstrząsnęła okolicą. Nawet używając byakugana, Hinata nie była w stanie nic dostrzec.

- Lepiej to wyłącz - zwrócił jej uwagę blondyn, wskazując na oczy. - Potrzebowałem, żeby ci z dołu mi nie przeszkadzali. Teraz nie jesteś mi potrzebna, poradzę sobie hn.

Kiedy dym opadł, okazało się, że Gaara ochronił wioskę. Wykorzystał do stworzenia tarczy cały swój piasek. Był silniejszy, niż Akatsuki zakładało.

- Dobra. Koniec z dystansem hn - ledwie Deidara to powiedział, figurka, którą wcześniej ratował Hinatę przed upadkiem, poleciała prosto w Kazekage.

Kolejna eksplozja.

Już było pewne, że Gaara nie wygra.



***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan

Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz