26.

26 3 0
                                    

Dopiero kiedy Hinata wyszła z budynku, a zimny deszcz zaczął na nią padać, zrozumiała słowa Paina. Albo Nagato.

On chciał złapać Naruto. Na pewno wiązało się to z atakiem na Konohę.

Nie... Nie mogła na to pozwolić.

Pain ogłosił zebranie za dwa dni. Sasuke złapał 6-ogoniastą bestię i trzeba było ją zapieczętować.

Hinata rozejrzała się wokół. Mieszkańcy Ame chodzili ulicami, żyli swoim własnym życiem. Wokół było szaro, zarówno przez budynki, jak i deszczowe chmury. Błyskawica przecięła niebo, a wokół rozległ się huk.

— Chcę wrócić do domu... — szepnęła do siebie. — Muszę... Muszę wrócić do domu...

Tylko jak mogła się tam dostać w jak najkrótszym czasie? Nie miała umiejętności Tobiego ani Konan... Teleportowanie się nie sięgało tak daleko i tylko ją wymęczy... Zajrzała do swojej saszetki. W końcu była z Kakuzu w aptece, na pewno coś jej zostało.

Tak faktycznie było. Niewielkie pudełeczko było pełne DwP, Dziewiątej Bramy i Herby.

Nagle coś złapało ją za ramię. Dziewczyna drgnęła i powoli się odwróciła. Za nią stało Yahori.

— Coś się stało? — zapytała, patrząc na marionetkę.

Yahori wyciągnęło w jej stronę rękę, w której trzymało ochraniacz z symbolem Konohy. Musiał wypaść, kiedy wymiotowała.

— Dziękuję — powiedziała, biorąc opaskę. Założyła ją na szyję, a z czoła ściągnęła symbol Amegakure.

Yahori go przejęło, po czym przyłożyło sobie do czoła. Jejo odrętwiałe ręce nie były w stanie zawiązać wstążki.

— Czekaj, pomogę ci...

Yahori sztywno kiwnęło głową. Po kilku sekundach już miało opaskę na czole. Jejo ciało zdawało się jeszcze bardziej nieruchome.

Hinata włączyła byakugana i dostrzegła, że jejo układ chakry był spokojniejszy. Tylko że teraz był zdominowany przez chakrę Tobiego. Pewnie ciężko było jenu się poruszać. To cud, że dotarło do nastolatki.

Dlatego też Hinata zacisnęła dłoń w pięść i zebrała tam chakrę. Uderzyła w klatkę piersiową Yahori, tuż nad sercem. Nie zrobiła dużo, tylko zdołała wyrzucić z jejo organizmu pewną część chakry Tobiego. Na pewno marionetka mogła teraz swobodniej się poruszać. Przynajmniej kiedy wstanie z ziemi.

Dziewczyna odwróciła się i zostawiła towarzysza za sobą.

Opuściła wioskę, a przed nią malowała się rozległa tafla wody. Daleko za nią rozciągał się ląd, a w środku lasu była ukryta wioska — Konoha.

Da radę. Wróci do domu. Ocali Konohę. Miała wrócić silniejsza, dotrzyma słowa.

Połknęła trzy kulki ninja, po czym zaczęła biec.

Po dwóch dniach była już w Kraju Ognia. Biegła bez przerwy, aż wszystkie tabletki przestały działać. Padła boleśnie na ziemię, a w jej głowie rozległ się głos Paina.

— Cholera... — zaklęła pod nosem i z bólem się podniosła.

Oparła się o głaz i wzięła kolejną herbę. Złożyła dłonie do pieczęci i po kilku sekundach znalazła się w bazie Akatsuki. Nie stała tam cieleśnie, tylko jej cień zajął przypisane jej miejsce. Tak samo pojawili się pozostali członkowie Akatsuki — Pain, Konan, Yahori, Tobi, Kisame, Zetsu, Sasuke i jakiś chłopak, którego Hinata widziała pierwszy raz na oczy. Nie było Deidary i Itachiego. Wydawało się to niemożliwe, że ta dwójka została zabita. Niemniej, nowi członkowie jasno o tym świadczyli.

Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz