18.

46 5 0
                                    

Hinata obudziła się na niewygodnym materacu w swoim pokoju. Półprzytomnym wzrokiem rozejrzała się wokół, czując nasilający się ból głowy. W kącie dostrzegła skulone Yahori, prawdopodobnie drzemiące.

Ledwie nastolatka podniosła się, by usiąść, Yahori od razu podniosło głowę.

- Co się stało? - zapytała Hinata, ale odpowiedziało jej milczenie. - No tak... Wybacz.

Dziewczyna oparła rękę na kolanie, po czym przyłożyła dłoń do czoła. Chłodna skóra przyniosła ukojenie w cierpieniu, na co odetchnęła z ulgą. Nagle poczuła, jak ktoś nad nią stanął. Odwróciła się gwałtownie, ale było to tylko Yahori. Stało nieruchomo, po czym powoli wyciągnęło rękę, jakby chciało sięgnąć serca. Wtedy Hinata przypomniała sobie o umiejętnościach Yahori. Stanęła bliżej, umożliwiając marionetce wprowadzenie swojej chakry w jej organizm.

- Przepraszam - powiedziała, kiedy ból zaczął znikać. - Pomogłabym ci, ale wtedy by nas zabili.

Yahori kiwnęło tylko głową, po czym podeszło do komody, na której leżały dwa złożone płaszcze. Jeden podało Hinacie, a drugi założyło na siebie.

Kiedy Hinata się zapięła, poczuła znajomy zapach. To na pewno był jej płaszcz. Dlaczego wydawał się inny? Dopiero kiedy przyjrzała mu się dokładniej, była w stanie podać powód - nie miał już plam krwi.

- Dziękuję... Yahori - powiedziała, na co marionetka spojrzała na nią zdziwiona. Po chwili na jeno ustach pojawił się niewielki uśmiech.

Hinata schowała pieniądze do płaszcza, po czym zeszła do kuchni. Zaraz za nią, niczym cień, szło Yahori. Wyglądało na przerażone przebywaniem w kryjówce. Przypominało Hinacie jej pierwsze dni w Akatsuki.

Dziewczyna przygotowała sobie trzy kanapki. Kiedy kończyła jeść pierwszą, do pomieszczenia wszedł Kakuzu. Mięśnie nastolatki napięły się na wspomnienie ostatniej walki. Mężczyzna nawet na nią nie spojrzał, zamiast tego szykując sobie prowiant na misję.

- Gdzie mogę dostać te... Te kulki? - zapytała w końcu, czym zwróciła na siebie jego uwagę.

- W sensie herbę? Na pewno u takiego jednego aptekarza, jest dość znany w półświatku. Będę się do niego wybierał dzisiaj, możesz iść ze mną.

- Dziękuję.

Kakuzu spojrzał na Hinatę po raz ostatni, po czym zaczął wychodzić. Miał na tyle wolne tempo, że dziewczyna od razu zrozumiała przekaz i pozostałe jedzenie złapała w ręce, wybiegając za mężczyzną.

Yahori wyszło kilka sekund później. Nie biegło, wolało trzymać się z tyłu. Tak długo, jak Hinata była w jeno zasięgu wzroku, bądź słuchu, Yahori nie planowało się zbliżać.

Wędrówka nie była zbyt długa. W pobliżu ołtarzyka Buddy stał pień po ściętym drzewie. Nie wyróżniał się niczym szczególnym, dopóki Kakuzu nie ujawnił, że było to sekretne przejście.

Zeszli na dół po ciemnych i zimnych schodach, po czym stanęli przed drzwiami. Kakuzu zapukał do drzwi, po czym pokazał w okienku swój pierścień - dowód przynależności do Akatsuki.

Drzwi otworzyły się, a stanął w nich przysadzisty mężczyzna w okularach i z opaską na jednym oku. Spojrzał znacząco na Hinatę i Yahori, na co te również pokazały swoje pierścienie. Nastolatka nie wiedziała, kiedy Yahori awansowało z broni na członka Akatsuki, ale napełniło ją to pewnego rodzaju radością.

- Czego państwo potrzebujecie?

- Herba i DwP - odpowiedziała Hinata, na co mężczyzna poszedł w stronę lady, gdzie z szuflady wyciągnął dwie paczki.

- Dodaj Dziewiątą Bramę i Krew Jinchuriki - odezwał się Kakuzu. Zerknął w stronę Hinaty, która przypatrywała mu się zmieszana. - Przyda ci się. No, może oprócz Krwi, to jest na sytuację bez wyjścia.

- Przykro mi, ale nie mam Krwi Jinchuriki - przerwał im aptekarz. - Producent jakiś czas temu zaginął, trwają poszukiwania. Przez to nie było od niego dostawy. To wszystko? - mężczyzna spojrzał ponownie na Hinatę, a ta niepewnie kiwnęła głową. - To będzie 5000 ryo.

Hinata niepewnie położyła na blacie banknot 25-tysięczny, na co aptekarz ciężko westchnął. Wyciągnął portfel i zaczął szukać reszty. Przejrzał takich 5, aż w końcu wyciągnął banknot 20-tysięczny i wręczył nastolatce.

"Nienawidzę takich pieniędzy" mruknął pod nosem, po czym spojrzał na Kakuzu.

- Herba - powiedział shinobi, po czym wręczył odliczoną kwotę.

Aptekarz mruknął zadowolony. Lubił takich klientów, a niestety nie zdarzali się często. Był w stanie wymienić tylko dwóch, których lubił - Kakuzu i Kabuto. Znał ich imiona, bo nieraz przychodzili z kimś jeszcze, kto stale się do nich odzywał.

Wyszli z apteki, o ile można było tak nazwać tę kryjówkę, zaopatrzeni w tabletki. Hinata podziękowała Kakuzu, na co ten prychnął coś niezrozumiale. Już miał odejść w swoją stronę, kiedy Yahori go powstrzymało, łapiąc za rękaw. Pewnie gdyby nie było marionetką Sasoriego, momentalnie zostałoby skrócone o głowę.

- Słucham? - zapytał, a ono wskazało na Hinatę. Dziewczyna wyglądała, jakby chciała o coś zapytać, ale głupio było się odezwać. Teraz już nie miała wyboru.

- Co to Dziewiąta Brama? I ta Krew Jinchuriki?

- Dziewiąta Brama pomaga w przesłaniu chakry do mięśni. A Krew Jinchuriki robi to samo, co herba, DwP i Dziewiąta Brama razem, tylko lepiej. Różnica jest taka, że gdy Krew przestanie działać, umierasz.

- Oh... - Hinata nie była w stanie wydusić z siebie nic więcej. Kakuzu chciał, żeby kupiła narkotyk, po którym umrze. Czyżby aż tak nie wierzył w jej umiejętności?

Cóż, patrząc po ostatnich zdarzeniach, nie dziwiła mu się. Najpewniej była najsłabszym członkiem Akatsuki.



***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz