Siła wybuchu niemal wywróciła Shikamaru, ale Kotetsu i Izumo złapali go za ramiona. Nie wiedział, czy zrobili to dla oparcia się, czy żeby go wspomóc.
Wiatr powoli ustał, pył zaczął opadać. A oni ujrzeli Hidana. Tylko nie wyglądał normalnie. Był cały czarny, nie licząc białych śladów przypominających kości. Szczególnie jego twarz imitowała ludzką czaszkę.
- Bolało, nie? - powiedział, na co z ręki Asumy wypadł kastet.
Połowa ciała mężczyzny miała oparzenia po wybuchu. Było to niemożliwe, w końcu jonin był poza polem rażenia. Więc jakim cudem...?
- Bóg cię ukarał - dodał Hidan, a na jego twarzy pojawił się upiorny uśmiech. - Załapałeś? Już wiesz, co oznacza cierpienie? Zostałeś przeze mnie przeklęty. Ceremonię czas zacząć.
Asuma spojrzał na swojego ucznia. Shikamaru nie zrozumiał wtedy, co mistrz chce mu przekazać. W końcu... Co to była za technika? Jak można wydostać się spod jej działania? W aktach tego zbiegłego ninja nie było prawie żadnej przydatnej informacji. Sama jego religia została tylko wspomniana z nazwy.
Śmiech Hidana przerwał rozmyślenia Shikamaru.
- Doznajmy niezmierzonego cierpienia!
Asuma z trudem poruszył ręką. Dopiero ten ruch sprawił, że jego towarzysze dostrzegli rany mężczyzny.
Z wnętrza płaszcza nukenin wyciągnął szpikulec.
- Już wszystko zaplanowałem! Przygotuj się, bo będzie boleć, jak cholera - krzyknął, śmiejąc się maniakalnie.
Asuma chwycił swój nóż, po czym przelał do niego część chakry. Zbliżył się o krok. Potem drugi. I kolejny. Przez cały czas utrzymywał kontakt wzrokowy ze swoim przeciwnikiem. W końcu pobiegł w jego stronę, by zaatakować, kiedy Hidan... Przebił sobie nogę.
Nagły ból w udzie zatrzymał Asumę. Mężczyzna padł na ziemię, a z nowej rany lała się krew.
- Nieźle boli, nie? - kolejna salwa śmiechu wydostała się z ust Hidana. - Hinata, oglądaj, co ominęło twoją... - mężczyzna szybko przerwał, kiedy dostrzegł, że nastolatka jest nieprzytomna. - Tch. Jej też coś zrobię za takie akcje. Wracając.
Hidan kontynuował swój monolog dotyczący bólu, kiedy Shikamaru próbował zrozumieć, co się stało. Przecież to niemożliwe, by ciała obu shinobi połączyły się na poziomie nerwowym. Blisko tego były techniki klanu Yamanaka, ale to? To wydawało się być jakimś cudem. I to niezbyt przyjemnym w dodatku. Kotetsu i Izumo zdawali się na głos wypowiadać myśli chłopaka.
Asuma przyłożył dłoń do krwawiącego uda.
- To gdzie teraz? Tutaj? A może tu? - Hidan wskazał kolejno swoje ramię i przedramię. - Obie nogi byłyby całkiem fajne. Albo... - szpikulec zaczął się niebezpiecznie zbliżać w stronę klatki piersiowej. - ...powinienem to już zakończyć?
- Shikamaru! Nie używaj Kage Nui no Jutsu! Unieruchom go cieniem! Szybko - krzyknął Izumo.
- Próbuję! - odpowiedział nastolatek, po czym mruknął pod nosem: - Szybciej...
Czas jakby się zatrzymał. Wszystko zdawało się być za wolne. Cień Shikamaru prawie sięgał Hidana, kiedy ten podniósł rękę, by zadać kolejną ranę.
Asuma otworzył szerzej oczy, przerażony i gotowy na śmierć. Ostrze już dotykało klatki piersiowej Hidana, kiedy ten został unieruchomiony przez technikę Shikamaru.
Chłopak oddychał ciężko. Ich przeciwnik był naprawdę silny, a cień oplatający jego rękę z trudem powstrzymywał jakiekolwiek ruchy. Ta walka trwała ledwie 10 minut, a już tyle się wydarzyło.
![](https://img.wattpad.com/cover/293586069-288-k352650.jpg)
CZYTASZ
Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| (zakończone)
FanficKSIĄŻKA NALEŻY DO MINISERII "NARUTO ZAMIECIONE POD DYWAN" 1 CZ. - Hinata z Konohagakure |Hinata Hyuga| 2 CZ. - Hinata z Amegakure |Hinata Hyuga| 3. CZ. - Hinata z Drużyny 8. |Hinata Hyuga| Trening w grupie rówieśniczek był dla Hinaty bardzo owocny...