Część 7

1.7K 151 23
                                    

Dwa dni później

Brooke

Odkładam drewnianą łyżkę tuż obok pieca, gdy w domu rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Idąc wycieram ręce w ściereczkę kuchenną, a gdy otwieram, moim oczom ukazuje się Kate. Unosi do góry butelkę wina, po czym z powagą i dezaprobatą przygląda się całej mojej postaci.

- Wyglądasz fatalnie Brooke. Kiedy myłaś włosy?

Jej pytanie jest słuszne. Po wizycie w firmie, byłam zmęczona i podczas weekendu kompletnie nie przejmowałam się tym, jak wyglądam.

- Dobrze, że jesteś Kate. Miałam dzwonić i zapytać, czy...

- Daj spokój, wiem, że masz masę rzeczy na głowie. Przybyłam z odsieczą – mówi z delikatnym uśmiechem, po czym odsuwam się na bok i umożliwiam jej wejście do domu. Zamykam za nią drzwi i wybijam kod alarmu. Jeszcze raz sprawdzam, czy wykonałam dobrze procedurę, co od razu zauważyła moja przyjaciółka. – Skoro boisz się tutaj mieszkać, to może powinnaś sprzedać ten dom i poszukać nowego lokum. Może coś bliżej centrum.

- Sama nie wiem co robić. Na każdym kroku widzę Travisa. Czasem mam wrażenie, że zaraz wkroczy do kuchni, gdy gotuję. Nie byłam w gabinecie od czasu tego koszmaru. O piwnicy już nie wspomnę.

- Tak mi przykro Brooke. Mogę sobie tylko wyobrazić przez co teraz przechodzisz. Wyprowadź się, zacznij od nowa, zostaw za sobą te okropne wspomnienia.

- Ten dom skrywa w sobie także te dobre. Nie zawsze było źle.

Moje słowa ją martwią, a ja dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, co dokładnie powiedziałam. Kate mówiąc o złych wspomnieniach miała na myśli włamanie, a ja natomiast nie tylko to.

Postanawiam zmienić temat. Zapraszam ją do kuchni, gdzie nadal na palniku mam potrawę i proponuję jej wspólną kolację. Uszykowałam ratatouille, a prowansalskie wino różane, które przyniosła, idealnie wkomponuje się do tego dania.

Zanim jednak nasze jedzenie będzie gotowe, potrzebuje jeszcze kilkunastu minut. Kate podchodzi do mnie i ściąga ze mnie mój ulubiony, czerwony fartuch. Z zaskoczeniem przyglądam się, jak zakłada go na siebie i machnięciem ręki odpędza mnie od kuchenki.

- Idź się wykąpać, a ja przypilnuję to cudo, które już sprawia, że burczy mi w brzuchu.

- Bo wiecznie jesteś na diecie, chociaż wcale tego nie potrzebujesz.

- Jesteśmy po trzydziestce Brooke, jeśli nie będziemy o siebie dbać, to zanim się obejrzymy, będziemy nosiły nadprogramowe kilogramy. A ja chcę być jeszcze długo atrakcyjna.

- Dla Patricka?

- Dla niego też, ale przede wszystkim dla siebie.

Nie wiem co jej odpowiedzieć, więc tylko się uśmiecham, po czym korzystam z jej propozycji i opuszczam kuchnię, by udać się do łazienki i zażyć polecanej kąpieli.

Pod strumieniem ciepłej wody, zastanawiam się, czy Travis postrzegał mnie jako kobietę, która powinna bardziej zwracać uwagę na swój wygląd. Nigdy nie zasugerował, abym coś zmieniła, ale swoimi czynami pokazał, że jednak nie wszystko mu się we mnie podobało. Był cholernie przystojnym mężczyzną i świetnym kochankiem. Szkoda tylko, że nie tylko ja się o tym przekonałam.

Po relaksującej kąpieli i pysznej kolacji, której Kate udało się nie przypalić, rozsiadamy się na wygodnej kanapie z lampkami z winem w dłoniach. Opróżniłyśmy prawie całą butelkę i przyznaję, że już zaczyna mi szumieć w głowie.

Rozluźniam się, przyjemne ciepło rozchodzi się po całym moim ciele i gdy zerkam na przyjaciółkę, zauważam, że ona także ma lepszy, lekko podchmielony nastrój. Z początku rozmawiamy na bezpieczne tematy. O zmianach w firmie, o jej pracy, nawet zaczynamy dyskutować o jej mężu.

Za grzechy się płaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz