Część 17

1.1K 116 22
                                    

Derek

Od wyjścia Kate, Brooke jest zamyślona. Chciałem poruszyć z nią temat męża, aczkolwiek bałem się, że tym samym przekroczę pewną niewidzialną granicę przyzwoitości. Niby dlaczego miałaby się zwierzać z intymnych aspektów swojego małżeństwa obcemu facetowi. Tym bardziej, że ten facet najpierw ją terroryzował, a teraz próbuje przekonać ją do swych dobrych intencji.

Nie potrafiłem się powstrzymać i podsłuchałem jej rozmowę z przyjaciółką. Chciałem upewnić się, że Brooke nie powie jej zbyt dużo. Nie zdradzi prawdziwego powodu mojej obecności w tym domu. Nie mogę ufać jej bezgranicznie, zwłaszcza gdy jest tak rozwalona emocjonalnie. Zbyt dużo w ostatnim czasie spotkało kobietę, aby panowała nad nerwami.

Wchodzę do salonu, gdzie siedzi na kanapie, a przed nią na stoliku czeka na talerzyku nietknięta kanapka.

– Musisz coś zjeść Brooke, nabrać sił. To będzie długa noc.

– Nie mam apetytu. Nic nie przełknę.

Wzdycham, po czym podchodzę bliżej i siadam tuż obok niej. Broń uwiera mnie w plecy, więc wyciągam ją zza paska i kładę na stolik, tuż obok przekąski. Brooke patrzy na pistolet, a ja patrzę na nią. Postanawiam ostatni raz przetestować nasz rozejm, ponieważ kiedy dojdzie do starcia z Blazem i jego ludźmi, muszę wiedzieć, że mogę na nią liczyć.

– Damy sobie radę Brooke, obiecuję.

– A jeśli nie?

– Jeśli nie, to włączymy alarm i policja zjawi się w przeciągu kilku minut.

– Wtedy cię aresztują.

– Tak, wtedy mnie aresztują.

– I zgadzasz się na to?

– A zgadzasz się na to, aby to było wyjście ostateczne? Jeśli uda mi się powstrzymać zagrożenie, jeśli uda mi się obronić ciebie, to czy pozwolisz mi odejść w spokoju? Bez pościgu glin?

Brooke przez chwilę milczy, nadal nie patrząc na mnie, tylko na stolik. Czekając na jej odpowiedź, czuję narastający stres. Nie chcę wrócić do kicia, chyba wolałbym zdechnąć w tej drogiej rezydencji niż ponownie stracić wolność i to na długie lata.

– Tak, będziesz mógł odejść – mówi cicho.

– Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy.

– A mnie wiele kosztuje.

– Wiem, dlatego tak bardzo jestem ci wdzięczny.

– Myślę o tym, co by się stało, gdybyś nie wrócił. Blaze wkroczyłby do mojego domu i nie wiadomo, czy przeżyłabym spotkanie z tym człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, jak wiele dla mnie ryzykujesz. Nie do końca rozumiem, dlaczego to robisz, ale w pewnym sensie mam u ciebie dług.

– Nie, nie masz długu. To ja muszę naprawić swoje błędy. Nie zasługuję na twoją wdzięczność, ale miło ją czuć.

Brooke

Kieruję swoje spojrzenie na Dereka, który jak się okazuje wlepia we mnie swoje wielkie oczyska. Jest cholernie przystojnym facetem, ale to czym się zajmuje jest dla mnie nieakceptowalne. Poza tym początek naszej znajomość był daleki od tradycyjnego. Może gdybym spotkała go w barze, tak jak przedstawiłam to Kate, mogłabym zainteresować się nim na poważnie.

Jego brązowe włosy, aż proszą się o dotknięcie. Podobnie jak jego mocno zarysowana szczęka, pokryta kilkudniowym zarostem. Usta pełne, idealne do pocałunku. Miałam okazję przekonać się jak smakują i choć był to sposób na ucieczkę, nie mogę powiedzieć, że nie odczuwałam przez chwilę przyjemności.

Za grzechy się płaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz