Derek
Zanim pozwolę Curtisowi wejść do gabinetu, gdzie czeka na nas związana kobieta, zerkam na drzwi kilka metrów dalej, na samym końcu korytarza. Chwytam go za rękaw czarnej bluzy, a gdy tylko zdobywam jego uwagę, wskazuję na owe wejście i pytam:
- Sprawdziłeś co się kryje za tymi drzwiami?
- Tak, to piwniczka z winami i jakimiś starymi gratami. Nic szczególnego.
- Na pewno nigdzie nie było śladu po Montgomerym? – dopytuję, ponieważ martwią mnie słowa Brooke, która stanowczo twierdziła, że nie jest sama w domu i z pewnością zaraz zjawi się policja dzięki jej mężowi.
- Mówiłem już, nikogo innego tutaj nie ma oprócz nas i tej bogatej dziwki - mówi coraz bardziej zdenerwowany, a gdy jego wzrok staje się rozbiegany, mam prawie pewność, że zaprawił się czymś mocniejszym niż tylko jointem.
Kolejny raz wyrywa się z mojego uścisku, po czym naciska na klamkę i otwiera drzwi. Ja nadal wpatruję się w wejście do piwnicy i gdy już podejmuję decyzję, aby sprawdzić dokładnie cały teren, słyszę jak Curtis lubieżnie odzywa się do naszej zakładniczki. Od razu ruszam za nim do gabinetu, nie pozwolę, aby coś odpierdolił. Nie taka była umowa.
- Chcesz się zabawić dupeczko? Skoro nie ma męża, może ja ci go zastąpię? Gwarantuję dobre pieprzenie.
Brooke
Starałam uwolnić się z więzów, wyginałam ręce i ciało we wszystkie strony, aby choć trochę poluzować sznur owinięty wokół mojej talii i nadgarstków, ale każda moja próba spełzła na niczym. Moim jedynym rezultatem było szybsze bicie serca, pot spływający po moim czole oraz koszulka nocna, która pod wpływem ruchu podwinęła się tuż przy mojej pupie. Na szczęście mam bieliznę, ale nie chcę, aby ktoś obcy a do tego niebezpieczny widział mnie w takim stanie. Kiedy słyszę głosy, dobiegające zza drzwi gabinetu, staram się doprowadzić do porządku.
Po chwili do środka wkracza mężczyzna, który przeszukiwał dom i raczy mnie przerażającą propozycją. Podchodzi do mnie powoli, jakby oceniał swoje szanse jako drapieżca. W końcu w tej sytuacji zdecydowanie staję się ofiarą.
- To jak? Zabawimy się w dom? – ponawia pytanie, a ja kolejny raz czuję łzy napływające do oczu.
Kiedy staje naprzeciwko mnie i kładzie dłoń na mojej głowie, mam wrażenie, że napawa się moim strachem. Pochyla się nade mną, odrywa rękę od moich włosów i chwyta za krawędź taśmy klejącej. Jednym szybkim ruchem zrywa ją, przez co czuję pieczenie na ustach i w ich okolicy. Postanawia także mnie rozwiązać, zajmuje mu to dosłownie minutę. Kiedy sznur pada na podłogę, po chwili również i ja dzielę jego los. Chwyta mnie za prawe ramię i zrzuca z krzesła. Boleśnie upadam na kolana, ale nie to jest najgorsze w tej sytuacji.
Mężczyzna robi po chwili coś, co sprawia, że tracę nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Rozpina swój rozporek ciemnych spodni, po czym zbliża się do mnie jeszcze bliżej.
- Chyba nie muszę tłumaczyć co masz zrobić swoimi pięknymi ustami...
Jestem jak sparaliżowana, a w duchu modlę się o to, aby tylko żartował. Aby bawił się moim kosztem, ale w rzeczywistości nie oczekiwał ode mnie tego co sugeruje.
Nasz pojedynek na spojrzenia przerywa wkroczenie drugiego złodzieja. On również nie był dla mnie łaskawy, ale gdy mnie dotykał, miałam silne wrażenie, że robi to tylko po to, aby uzyskać ode mnie informacje. Gdy je podałam od razu mnie zostawił. Tym razem nie chodzi o współpracę, chodzi tylko i wyłącznie o wykorzystanie mnie.
Patrzę więc błagalnie na drugiego mężczyznę, który nie posunął się za daleko w swoich groźbach. Jednak on bez słowa podchodzi do plecaka, który zostawił na podłodze, sięga po niego i zarzuca go sobie na lewe ramię. Następnie zbliża się do biurka, nonszalancko opiera się o nie i krzyżuje swoje nogi przy kostkach. Czy on ma zamiar obserwować, jak jego kumpel będzie zmuszać mnie do seksu oralnego? Boże, co z nich za zwyrodnialcy! A może czeka na swoją kolej? Chyba myliłam się co do tego człowieka. Jest tak samo popieprzony co jego kompan.
CZYTASZ
Za grzechy się płaci
Chick-LitPewnej nocy, do domu Brooke włamuje się dwóch zamaskowanych mężczyzn. To spotkanie zmieni życie wszystkich uczestników feralnego spotkania...