Część 6

1.9K 156 21
                                    

Brooke

Budzę się zlana potem i z ciężkim oddechem. Nadal trwa noc, nadal sypialnia jest spowita ciemnością. Drżącą ręką sięgam do lampki nocnej i ją zapalam. W pokoju nastaje przyjemny półmrok, lecz ja wciąż mam wrażenie, że nadal trwam w przeraźliwym śnie. Martwe oczy Travisa już do końca życia będą mnie prześladować.

Odsuwam na bok pościel, po czym wstaję z łóżka na miękkich nogach. Aby nie upaść, przytrzymuję się drewnianych żłobień w rogu łóżka. Czekam kilka sekund nad powrotem kontroli nad ciałem, a gdy w końcu czuję stabilność, odrywam się od mebla i idę do łazienki, przynależącej do sypialni. Zapalam światło, podchodzę do umywalki, po czym oblewam twarz zimną wodą. Orzeźwienie nadchodzi natychmiast. Jednak, gdy patrzę na swoje odbicie w lustrze i tak mam przed oczami przede wszystkim Travisa. Jakby stał obok, jakby cały czas tutaj był ze mną.

Na chwilę zamykam oczy, mocno ściskając powieki, jakby to miało pomóc mi odsunąć koszmar trwający na jawie. To włamanie stało się moim przekleństwem. Kiedy ponownie patrzę w odbicie, widzę tylko siebie. Zmęczoną i zaniedbaną.

Wracam do sypialni, podchodzę do okna, wychodzącego na las i je otwieram, aby zażyć świeżego powietrza. Mamy wczesny październik i choć bywa nadal słonecznie, chłód i pora deszczowa zaczyna skradać się do nas wielkimi krokami. Na moim ciele pojawia się gęsia skórka, więc obejmuję się ramionami i pocieram je dłońmi dla zapewnienia sobie odrobinę ciepła. Mimo odczuwalnego, nocnego zimna, przychodzi do mnie ulga. Jakbym musiała ostudzić swoje emocje w dosłownym znaczeniu tego słowa.

Wpatruję się w bujny las, który odgradza nasz dom od reszty społeczeństwa. Kiedyś ten sam las dawał nam przywilej prywatności, teraz gdy jestem w nim sama, wygląda złowrogo, jakby coś się w nim czaiło. Samotność ma swoje plusy, ale i minusów nie brakuje. Gdyby teraz ktoś ponownie zakradł się do mojego domu, byłabym zdana na siebie. Nie mogłabym już po cichu liczyć, że mąż jednak mnie uratuje. To dawało mi siły, kiedy byłam przetrzymywana w gabinecie. Kiedy myślałam, że zostanę tam zgwałcona i zamordowana. Gdzie wtedy był Travis? Czy już wcześniej spotkał na swojej drodze przestępców? Czy może dopiero, kiedy mnie zostawili w spokoju? Czy słyszał mój krzyk, płacz? Czy próbował uciekać z domu, ale pojawili się oni? Gdzie był?

Dręczą mnie te pytania od czasu, gdy opuściłam posterunek policji po wstępnym przesłuchaniu. Najgorsze jest to, że nigdy nie uzyskam odpowiedzi. Nigdy nie dowiem się, ile znaczyło dla niego moje życie. Niegdyś Travis był całym moim światem. Byłam szaleńczo w nim zakochana, był moim nieidealnym ideałem. Wiedziałam, że wychodzę za mężczyznę, który ma ambicje i nieco zawyżone zdanie o sobie. Jednak wtedy jako młodziutka i niedoświadczona kobieta, myliłam pychę z pewnością siebie, stanowczość z egoizmem i szczerość z chamstwem. Travis był daleki od pojęcia dobrego męża i długo zajęło mi odkrycie tej prawdy.

Derek

Sam nie wierzę w to, co robię. Ukryty za drzewami wpatruję się w okno sypialni domu Montgomerych. Nie wiem, co mnie podkusiło, aby przybyć tutaj nocą. Pierwotny plan był inny. Miałem poczekać, aż kobieta wyjedzie, a dom będzie pusty. Wtedy mógłbym rozejrzeć się po posiadłości i sprawdzić, czy ten jebany niedopałek po Curtisie leży gdzieś wśród białych kamyczków rozsypanych wokół domu. A może nadal spokojnie czeka na odnalezienie w sypialni? W puszystym dywanie bądź pod łóżkiem?

Pojawia się światło w sypialni, a ja odruchowo cofam się do tyłu, by bardziej ukryć się za pniem drzewa. Przez chwilę nic się nie dzieje, ale po kilku minutach pojawia się ona. Otwiera okno i oddycha pełną piersią. Tym razem ma na sobie inną koszulkę nocną, mniej odkrywczą. Tamtą pewnie wyrzuciła do śmieci, aby pozbyć się wszystkiego co mogłoby jej się kojarzyć z napadem. Obejmuje się ramionami, po czym patrzy wprost na mnie, a raczej tak mi się wydaje w pierwszej chwili. Las zapewnia mi kamuflaż, jest zbyt ciemno, aby mogła mnie ujrzeć. I do tego jestem za daleko. Nie, nie patrzy na mnie. Pochłania ją widok drzew spowitych mroczną poświatą.

Za grzechy się płaciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz