15

1K 45 111
                                    

Mimo, że minęło parę dni od mojego spotkania z Niemcem w jego domu, nie mogę przestać o nim myśleć... To dziwne, w końcu to tylko... Znajomy? Przyjaciel?...

Mimo, że na ogół nie lubię spotykać się z innymi i do szczęścia wystarczy mi tylko rodzina, tym razem jest inaczej... Mam ochotę spotkać się z Niemcem...

W końcu przegrałem walkę z samym sobą i wysłałem do niego SMS.

-hej... Przepraszam, jeśli przeszkadzam, spotkamy się dziś? Mam dużo wolnego czasu...

-jasne, o której?

Wow, szybki jest.

-nie wiem, która ci pasuje?

-możemy wyjść do kina na najnowszy horror jeśli się nie boisz, dostałem od starszego brata dwa bilety.

Dostał bilety od Szwajcarii... No, mimo, że się wyprowadził z dziewczyną, pamięta o rodzeństwie.

-dobra. To o której?

-wyjdź przed dom o 12

Spojrzałem na godzinę. 11.35. wstałem z łóżka i otworzyłem średnią, drewnianą szafę, a następnie wyjąłem interesujące mnie ubrania. Następnie przebrałem się i zszedłem na dół, o godzinie 11:46.

-idę spotkać się z kimś - poinformowałem siedzącego Węgra w kuchni

-o, wow, wreszcie wychodzisz spotkać się z innymi

Przewróciłem oczami o wyszedłem z domu. Po wyjściu przed furtką czekałem na gościa.

Po chwili usłyszałem dźwięk charakterystyczny dla furtki Niemca. Gdy go ujrzałem, na moją twarz automatycznie wkradł się uśmiech.

-hej - przywitał się. Odpowiedziałem tym samym.

-chodź, bo się spóźnimy. Mam nadzieję, że się nie boisz - zaczął

-nie. Prędzej sam siebie zabiję niż wystraszę się kraji w kostiumach lub komputerowych modeli 3d - odpowiedziałem.

-a chcesz się założyć? - przybliżył się do mnie.

-jasne, o co? - odpowiedziałem pewny siebie

-pamiętasz życzenie mojego brata? Ten, kto przegra, musi zrobić jedną rzecz, którą wygrany sobie zażyczy.

Zgodziłem się pewny swojej wygranej. W przeszłości oglądałem wiele horrorów z Węgrem, więc się "uodporniłem", jak to mówią.

Czas zleciał szybko, gdy rozmawialiśmy. Nawet nie zauważyłem, kiedy znaleźliśmy się pod pożądanym budynkiem. Budynkiem, w którym znajdowała się sala kinowa.

Wszedliśmy do środka, Niemiec poinformował pracowników, że już wcześniej miał zakupione bilety i skierowaliśmy się do środka. Zajęliśmy miejsca obok siebie w 7 rzędzie.

Przez pierwsze piętnaście minut filmu (tak, AŻ piętnaście) leciały wkurzające w większości reklamy. Co mnie obchodzi mleko dla dzieci, karma dla kotów, lek na zgagę, czy"super mocny mega klej do nawet najbardziej zniszczonych butów"- jak to określił producent. Później się zaczęło.

Film opowiadał o dziecku, które zaginęło w lesie. Dziecko tak "na oko" miało jakieś osiem lat. Trafiło na chatkę, w której się zatrzymało na noc, ale okazało się, że rzekomy "fajny domek" jest nawiedzony...

Parę razy jak był jumpscare zdarzyło mi się dostać tak zwany "chwilowy zawał", lecz tak to oglądałem bez większego strachu, czego nie można powiedzieć o Niemcu.

Szczególnie pod koniec filmu, gdy z piwnicy wyszedł "huggy wuggy" i dostał zgagi.

Gdy film się skończył, wyszliśmy z sali kinowej. Niemiec obejrzał się za siebie.

-chyba wygląda na to, że wygrałem... - odezwałem się.

-niestety muszę przyznać, że tak - odpowiedział - nie spodziewałem się tutaj tyłu jumpscare'ów i koszmarów z dzieciństwa.

Na moją twarz znów wkradł się uśmiech.

-wow, pierwszy raz widzę cię, gdy się uśmiechasz - powiedział. Poczułem, jak z niewiadomego powodu zaczynam się rumienić. Odwróciłem się.

-no, tak jakoś... - odpowiedziałem

-no, to co teraz?

Szczerze mówiąc to nie wiem, co możemy teraz zrobić.

-nie wiem. - odpowiedziałem - a co chcesz robić?

-możemy spędzić trochę czasu razem, jak sąsiedzi, i przyjaciele...

Czy on właśnie nazwał mnie...

...przyjacielem?...

-Polen, halo, tu ziemia! - Chłopak machnął ręką przed moją twarzą

-tak, tak... - odpowiedziałem - może pójdziemy teraz do sklepu? Nie wziąłem że sobą niczego do picia

-dobra, tu za rogiem jest żabka - odpowiedział - a tak właśnie... Co mam zrobić?

-w jakim sensie?

-no, nasz zakład... Przegrałem...

No tak, zapomniałem...

-nie wiem, nie myślałem nad tym - odpowiedziałem

-zrobię co zechcesz, oprócz zakupu czegoś. Jak chcesz, mogę ci dać Lichtenstein'a.

-nie, dzięki - odparłem - nie gram w "brawl stars"

nieznajomy ° gerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz