Witam, witam zabłąkane duszyczki~
Zapraszam na dodatek halloweenowy część drugą.Jak zwykle przyjazne otrzeżenie: mogą występować błędy ortograficzne i autokorektowe.
Ktoś już spodziewa się co będzie dalej?
Zobaczymy jak potoczy się los naszej drogiej Makoto (czyliii w zasadzie mój, albo przynajmniej wymyślonej wersji mnie ^^')....So, enjoy and be scared ♡
~~~☆~~~
Weszłam do środka i zapaliłam światło. Wszystko wyglądało zupełnie tak jak ostatnio gdy podpowiadałam panom z firmy przeprowadzkowej gdzie co można zostawić.
Odłożyłam kurtkę na wieszak i po zostawieniu butów w przedpokoju, przetransportowałam się razem z walizką i torbą do salonu.
Zostało jeszcze sporo rzeczy po starym właścicielu. To w zasadzie było dość zaskakujące, że oprócz ubrań i innych najpotrzebniejszych rzeczy wszystko zostało na miejscu. Poprzednia osoba mogła zabrać to wszystko ze sobą lub sprzedać... Jakby popatrzeć część rzeczy wyglądały jakby nie ruszyły się z tego domu od stuleci. Doprawdy, skoro właściciele tego domu zmieniali się tak często to jakim cudem nic nie zniknęło? Gdyby tak wystawić połowę z pozostawionych przedmiotów to można by bez najmniejszego problemu kupić drugi taki dom. Trzeba było wspomnieć, że ten dom nie był specjalnie mały. Miał wiele tajemniczych pokojów i zakamarków, a przy tym był dość tani jak na całe wyposażenie jakie się tu znajdowało.
Dlatego polubiłam to miejsce. Miało świetny klimat, wręcz idealny dla wielbicielki fanstastyki i zamiłowaniem do historii. Plus z tego miejsca było blisko do centrum więc nie myślałam się martwić, że spóźnię się na zajęcia. Na które nawiasem mówiąc chodziłam z większą chęcią niż wtedy gdy byłam w podstawówce czy liceum. Trzeba było przyznać, że psychologia była zajmującym kierunkiem.To miejsce było idealne do nauki i co najważniejsze.... do dłuuugich maratonów fimowych.
Od razu stwierdziłam, że zachował te rzeczy które tworzą tą atmosferę, ale przy okazji są użyteczne. Razem z moimi rzeczami nie byłam pewna czy to wszystko się tu pomieści. Część musiała zniknąć...
Mój wzrok powędrował na pianino stojące w rogu pokoju. Podeszłam do niego. Było piękne, to prawda. Mimo to kompletnie nie umiałam grać na pianinie i nie wydawało mi się, żebym w najbliższym czasie miała się nauczyć.Przyjechałam dłonią po klawiaturze ścierając przy okazji odrobinę z głębokiej warstwy kurzu. Wyglądało na to, że nikt nie grał na tym istrumencie od lat... Ale jak poprzedni właściciel mógł pozwolić żeby nagromadziło się tu tyle kurzu?
-..Ciekawe ile można by dostać za pianino....- mruknełam zastanawiając się na głos.
W tym momencie wszystkie światła zamigotały i zgasły przez co zapadła gęstą ciemność....
-Ehhh.. znowu wywaliło korki?- byłam bardzo rozczarowana pracą ludzi zajmujących się elektroniką.
-"Będzie działać" mówili- pokazałam nawias palcami, po czym na omacko ruszyłam w stronę kuchni gdzie według tego co pamiętałam w górnej szafce były świeczki i zapałki.
Normalnie użyłabym telefonu gdyby nie fakt, że przez te wszystkie dzisiejsze przygody zostało mi zaledwie pięć procent baterii i ledwo co udało mi się podłączyć go do ładowarki po wejściu do domu.
Wpadłam na kanapę. Syknełam z bólu gdy uderzyłam się palcem i nogi w kant.-"Wszystko nowiutkie" "Drogie, ale skuteczne" mówili- parsknełam niewesołym śmiechem pełnym irytacji.
Czułam się jakbym była ślepa. Nie widziałam dłoni wyciągniętej przed samą twarzą, a co dopiero mebli i ścian. Wobec tego oczywiście wpadłam na pierwszą lepszą ścianę, metr od drzwi do kuchni.
Za krótki mieszkałam w tym domu żeby się orientować gdzie co jest.
CZYTASZ
Inazumkowe Shoty ❤⚽
FanfictionA było to tak czytałam sobie One Shoty gdy nagle pomyślałam: "Hej jak trudno mi się długo skupić na jednej historii to pisanie tego typu opowiadań było by w sam raz dla mnie. Nie wspominając że właśnie zdobyłam mnóstwo fajnych artów Inazumą i Inazum...