Halloween special part. 1

290 6 14
                                    

Wesołego Halloween drodzy czytelnicy! 🎃🎉

Z tej kto okazji chciałam napisać malutki dodatek.
Jak zwykle ostrzegam przed możliwością występowania błędów ortograficznych i autokorektowych.

W rolach glownych wasza kochana autorka i jej Inazumkowy crush, a także kilka ulubionych postaci i stopów.
Kto się cieszy?

.
.
*Upiorna cisza*
.
.

Ehh.. T^T

W każdym razie dajcie proszę znak, czy tego rodzaju dodatki z okazji świąt przypadły wam do gustu ^^

Jeśli się spodoba będzie część druga uzupełniająca halloweenową historię ;3

Enjoy and be scared ♡

~~~☆~~~ (Pov. Makoto Inochi)

Był październik.
Nigdy szczerze mówiąc nie przepadałam za tym miesiącem. Na dworze było bardzo zimno, większość kolorowych liści już dawno opadło z drzew, a czerwono-złoty krajobraz został zastąpiony przez lodowatą breję i nieustające deszcze. Właśnie w tym miesiącu ludzie najczęściej chorowali i na moje nieszczęście, mnie również to trafiło. Poza tym jakiś tydzień temu zerwałam z moją dziewczyną więc ciągle dochodziłam do siebie...

Jedyne o czym teraz marzyłam to wygodny fotel, ciepły kocyk, ciekawy film i olbrzymi kubek gorącej czekolady. Tymczasem jednak stałam na tym wcześniej wspomnianym deszczu przed swoim nowym domem. Zastanawiając się co właściwie mnie napadło gdy postanowiłam się przeprowadzić właśnie w październiku.
Na dworze zaczynało się robić ciemno, a dyniowe lampiony i światełka porozwieszane na innych domach tworzyły całkiem miły klimat... a raczej tworzyłyby gdybym nie była przemoknięta do suchej nitki. Nie miałam za bardzo nastroju na halloweenową zabawę.
W moich ulubionych butach robił się już mały basen podczas gdy uparcie grzebałam w swojej torbie próbując przypomnieć sobie gdzie zapodziałam te klucze, które jak na złośliwość rzeczy martwych przystało, uparcie nie chciały się znaleźć.

W tym momencie przypomniało mi się, że osoba od której kupowałam dom powiedziała, że zapasowe klucze zostawiła pod opieką sąsiadów. Z westchnięciem zarzuciłam torbę na ramię i trzymając walizkę podeszłam do sąsiedniego domu. Był to jeden z najbardziej wystrojonych domów na całej ulicy. Kolorowe chorągiewki, równie przemoczone co ja zwisały się z drzew razem z plastikowymi szkieletami, a co krok można było napotkać olbrzymią wyrzeźbioną dynię. W oknach paliły się światła, grała muzyka i słychać było radosne rozmowy bawiących się ludzi. Wyglądało na to, że musiałam wtrącić się na jakąś imprezę. Nie napawało mnie to specjalnym entuzjazmem.
Chciałam poprostu wejść wreszcie do nowego domu!

Jednak tymaczasem zadzwoniłam do drzwi sąsiadów.
Otworzył chłopak o opalonej karnacji i zielonych włosach. Wyglądał na studenta, tak jak ja. Miał na sobie kostium, który chyba miał przypominać kosmitę, ale przez dziwnie ułożone włosy przypominał bardziej pistacjowego, kręconego loda w wafelku. Popatrzył na mnie zaskoczony.

-Hiro to chyba ktoś do Ciebie!- rzucił przez ramię. Po czym odsunął się żeby pozwolić mi wejść do środka, na co z ulgą przystałam. Przynajmniej przez moment deszcz nie padał mi na głowę. Do mnie i zielonowłosego podszedł blady chłopak o czerwonych włosach. Miał na sobie długą czarną pelerynę i chyba był przebrany za wampira.
On też wydawał się zaskoczony na mój widok po zorientowaniu się, że nie raczej nie przyszłam na hallowinowe przyjęcie.

-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- zapytał.

-Dzień dobry jestem Makoto Inochi, właśnie się wprowadziłam do domu obok. Słyszałam, że ma pan zapasowe klucze..- urwałam zmieszana.
Przez moment wydawał się zdezorientowany, ale po chwili na jego twarzy pojawiło się zrozumienie. Skinął twierdząco głową.

Inazumkowe Shoty ❤⚽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz