Joe × David

916 34 7
                                    

One shot dla Juli_Shadow
Mam nadzieje że się spodoba.

~~~~~~~~~~~

Czy to możliwe by zakochać się w swoim przyjacielu?

Napastnik królewskich, David Samford niedawno się o tym przekonał. Początkowo go to krępowało, ale miłość nie bez powodu jest nazywana jedną z największych sił tego świata. Więc gdy się przemógł, obiecał sobie że przy pierwszej lepszej okazji wyzna miłość swojemu wybrankowi, Joe'mu Kingowi [dop. autorki- nie wiem jak to się pisze].
Czy bał się odrzucenia?
Szczerze to nawet o tym nie pomyślał. Przecież wiadomo, że zakochani są ślepi.
Ta "pierwsza lepsza okazja" zdażyła się dość szybko, nawet szybciej niż zakochaniec (czyt. David) przypuszczał, a było to tak...

Po odejściu Juda z drużyny kapitanem został Dave, a ponieważ mimo tej całej miłości i tak się przejmował zazwyczaj przychodził wcześniej. Tak było i tym razem, ale nie przypuszczał że konkretnie tym razem (znaczy tuż po ogarnięciu miłosnego bajzlu w swojej głowie i obietnicy) będzie tam ktoś jeszcze. Oczywiście kto to był?
Joe King we własnej osobie, któremu wpadło do głowy po trenować trochę przed treningiem, bo to że stoi na bramce nie znaczy że musi umieć tylko łapać piłkę.
Kiedy David przyszedł King miał właśnie przerwę. Tak to był właśnie jeden z tych momentów na które czekał Samford. Jednak bramkarz trochę go onieśmielił więc po przywitaniu się ze sobą zapadła niezręczna cisza. W końcu (po jakiś dziesięciu, bądź jedenastu sekundach) się przemógł.
-Słuchaj Joe chciałbym Ci coś powiedzieć..- po czym znów się na chwilę zaciął więc King chcąc żeby chłopak to "coś" wreszcie z siebie wydusił, przyjacielsko powiedział:
-No wyduś to z siebie. Pamiętaj że możesz mi mówić wszysko prosto z mostu- To było kopniakiem który wreszcie zepchnoł rozmowę do punktu kulminacyjnego (jak przynajmniej uważał David), nie było już odwrotu.
-Zakochałem aię w tobie!- dokończył.

Okej, to nie była żedna z żeczy których bramkaż się spodziewał usłyczeć od niebieksko włosego [dop. autorki- uznajmy że to niebieski]. W jego głowie zapanował chaos i trzeba ze wstydem przyznać, że zszokowany poprostu uciekł z boiska do domu.
Wtedy poraz pierwszy ogarnely Samforda wątpliwości. Nie liczył na taką reakcje [dop. autorki- a na co liczyłeś? Że odrazu żuci Ci się wramiona? Nie, niema tak łatwo]. Nieodwzajemnienie uczuć mógł jeszcze przeżyć, ale gdyby przy tym stracił wspaniałego przyjaciela... Napastnika ogarneła panika nie chciał sracić kontaktu z Kingiem. Pobiegł za nim zdesperowany chcąc przeprosić, albo zrobić cokolwiek by nie stracić znajomości.

W tym samym czasie Joe siedział w swoim pokoju. Na szczęście jego rodzice byli w pracy, inaczej pomyśleliby, że zerwał się z treningu i zażucili gradem pytań, a on chciał wszystko na spokojnie przemyśleć.
Nie mógł uwieżyć, że jego przyjaciel wyznał mu miłość, chociaż od dawna czył coś na kształt ciepła w serduszku ilekroć spojżał na niebiekowłosego. Czy to możliwe, że też się w nim zakochał?
W tym momencie do pokoju wpadł zdyszany David i zaczął przepraszać i się tłumaczyć, tak szybko jak Mark lub Tennma kiedy jest strasznie podekstytowany (czyt. bardzo, bardzo, bardzo, bardzo i jeszcze jakieś dziesięć razy "bardzo" szybko).
Wtedy Joe to pszerwał mówiąc
-Dave uspokój się. Przemyślałe trochę to wszystko i to jest moja odpowiedź..-po czym pocałował niebiesko włosego.
-Zostaniesz moim chłopakiem?- zapytał.
-Tak!- Samford był w siódmym niebie.

Na trening wrócili spóźnieni, ale szczęśliwi.
Wyobraźcie sobie miny zawodników królewskich. Najpierw zdziwione, potem szczęśliwe. Okazało się, że zauważyli, że coś się iskrzy między Davidem i Joe' em na długo przed nimi i od dawna im kibicowali...

No cóż mówiłam już, że zakochani są ślepi.

Inazumkowe Shoty ❤⚽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz