Jude x Caleb

725 18 25
                                    

Tak więc lubię ten ship, ale dostałam małe wyzwanie żeby napisać ich relację nie jako "enemies to lovers", ale "friends to lovers". Rezultaty mogą być ciekawe bo oczywiście nie można zapomnieć o ich charakterkach i dynamice ;3

Oto shotcik dla KlaraKrzysztaowicz

Standardowe przypomnienie: Proszę nie zwracać uwagi na błędy ortograficzne i autokorektowe.

Uwaga występują (cenzurowane) przekleństwa że względu na charakter postaci!

Enjoy ^^

~~~*~~~

-..Wracaj tu ty małpiszonie!- krzyk kapitana królewskich rozległ się po Akademii. Uczniowie patrzyli na dwójkę ganiających się po korytarzach. Cóż może ci, którzy byli w tej szkole krótko może i byli zaskoczeni, ale dla reszty to było absolutnie normalne.

-Skop mu tyłek Jude!- można było uśłyszeć z pośród obserwatorów głos Davida, który trzymał stronę swojego najlepszego przyjaciela.

-Wiej Stonewall!- okrzyki zachęty można też było słyszeć w kierunku drugiej strony pościgu. Nie miał tyle bliskich znajomych, ale mimo wszystko zdawał się całkiem popularny, albo raczej rozpoznawalny. Może jedno i drugie?
Iiiii tak nie musieli go zachęcać bo i tak wiał gdzie pieprz rośnie z goglami Sharpa w garści i jego peleryną na ramionach.

-Jestem królem Arktyki! Na kolana przed Władcą pingwinów!- darł się śmiejąc się przy tym złośliwie. Miał przy tym masę frajdy. Goglowaty nie powinien zostawiać swoich rzeczy w takim łatwo dostępnym miejscu jeśli nie chciał żeby ktoś je ukradł.. Każdy w końcu mógłby włamać mu się do szafki. Jaki karygodny brak ostrożności! Zaśmiał się jak gremlin za którego pan czerwone oczy chyba go zresztą postrzegał.

-Wracaj tu ty mały..!- kapitan zdawał się zbyt dobrze wychowany żeby przeklinać, ale on nie miał przed tym żadnych oporów.

-Za ch*lerę mnie nie złapiesz! Kondycja siada na starość?!- odwrócił się na moment w biegu żeby popatrzeć na jego czerwoną z gniewu twarz z głęboką satysfakcją. Wytknął język w jego stronę chwytając drzwiczek od szafki żeby wykonać ostry skręt i poleciał dalej.

Jakim cudem goglowaty był jeszcze kapitanem? Heh, nie miał najmniejszych szans w tym pościgu.
Czuł się w tym momencie jak władca nie tylko Antarktydy ale całego wszechświata!! Wystarczyło tylko zwiać i miał ku temu idealną okazję. Nie bez powodu znajdowali się na parterze. Na co komu są wogóle potrzebne drzwi?!
Uśmiechnął się przebiegle widząc otwarte okno w jednej z opustoszałych sali. Ktoś wielce nieostrożnie wietrzył sobie pokój kiedy oni prowadzili pościg? No bardziej w sumie epicką ucieczkę!
Oh heck yeah!

-Sayonara władco pingwinów!- zaśmiał się diabelsko wskakując na parapet.

Nagle poczuł pociągnięcie za pelerynę i wylądował na podłodze z łomotem.

-Auć!- jęknął z wyrzutem po czym podniósł wzrok tylko po to żeby dostrzec stojącego nad nim piekielnie wkurzonego czerwonokiego.

-Hej Jude! Co słychać?- uśmiechnął się niewinnie chowając jego gogle za plecami. Dredowaty uniósł brwi w pierwszym momencie po czym je zmarszczył i wyciągnął w jego stronę rękę.

-Doskonale wiesz co, oddawaj- zażądał stanowczo.

-Gdzie twoje poczucie humoru?- spytał z uśmieszkiem patrząc na niego z podłogi. Zwiałby, ale tak jakby był nieco osaczony. Czerwone oczka króla pingwinów wypełniał gniew. Zmarszczył mocniej brwi wbijając w niego spojrzenie.

-Meh, powinieneś częściej je zdejmować- poddał się oddając mu gogle, które ten od razu założył spowrotem.

-Powinieneś mniej gadać- stwierdził na jego słowa. Na co Caleb uniósł ręce w geście niewinności.

Inazumkowe Shoty ❤⚽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz