Okeeeej.. to zamówienie było dla mnie pewnym zaskoczeniem. Przedewszystkim ten jest całkiem uroczy, ale strasznie mało popularny, a ich postacie też jakoś mi się zatarły w pamięci więc było to niezłe wyzwanie... Ale, jednakże, ponieważ ja kocham wyzwania, a to wydawało się całkiem interesujące no to lecimy z tym. Oto shotcik dla KwaiiMusie
A oto standardowa procedura:
Z góry ostrzegam, że mogą się pojawić błędy ortograficzne lub/i autokorektowe.I jako, że moje ludzki kochają dramę to to również może gościnnie występować.
Enjoy ^^
~~~*~~~
Co się właśnie działo?
Austin nie był właściwie pewny..
Jeśli było coś czego był całkowicie pewny w tym momencie to tego, że zdecydowanie NIE powinien śledzić swojego kolegi z drużyny po obcej części miasta. . w nocy. . .
"Trener Travis mnie zamorduje!" Przemknęło mu krótko przez myśl. Był to jednak krótki przebłysk kiedy kluczył krętymi uliczkami. Każda z nich wyglądała niemal tak samo. Odrapany tynk i grafitti na ścianach, które ciężko było rozpoznać przez późną porę. Mało ulicznych lamp, przynajmniej takich, które rzeczywiście by działały.. a jaki był sens tych pozostałych? Jakkolwiek by nie było. . . .
Był całkowicie pewny, że się zgubił.
Na dodatek w tej części miasta do której nigdy się nie zapuszczał. Tak daleko to nie musiał zanosić zamówień. To była dzielnica jaką się z reguły omijało szerokim łukiem jeśli się nie chciało mieć problemów.. włóczyła się tu masa podejrzanych ludzi. Teraz nikogo nie widział, ale czuł gęsią skórkę. Było zimno i ciemno, a on chciał już wrócić.. i to oczywiście by zrobił gdyby wiedział jak. Co mu strzeliło do głowy kiedy postanowił zobaczyć gdzie idzie Archer? Jasne kolegowali się, ale nawet jeśli się przejmował to w pierwszym miejscu powinien go zagadać, a nie przychodzić tutaj. . .
Kurde..Kopnął leżący na drodze kamień. Ten poleciał szerokim łukiem i uderzył w coś metalowego. Usłyszał brzdęk. Uniósł głowę zaskoczony.. wyglądało na to, że nie miał szczęścia. Pogrążony w myślach nie zauważył kiedy zbliżył się do grupy nastolatków na motorach. . . iiiiii kopnięty przez niego kamień trafił maszynę jednego z nich. A nie bez powodu był "młodym piłkarskim geniuszem". Nawet w słabym świetle pojedynczej, migającej latarni mógł dostrzec niewielkie wgniecenie. Dopiero teraz zorientował się, że przestali gadać i śmiać się i wbili w niego wkurzone spojrzenia, szczególnie różowołosy trzymający w ręce puszkę czegoś co wyglądało jak alkohol. Byli pijani?
Przełknął ślinę.-..eeeem przepraszam- podrapał się niepewnie po karku. Nie chciał zaczynać z nimi rozmowy. Włożył ręce do kieszeni od swoje ręce i przyśpieszył kroku chcąc przejść obok nich szybko i mieć to z głowy.
-Czekaj dzieciaku- jeden z nich chwycił go za kołnierz od bluzy skutecznie zatrzymując w miejscu.
-..Ty wiesz ile ta maszyna kosztuje?- Wzdrygnął się.
-Pusz..- szarpnął się.
-..czaj!- udało mu się wyrwać. Cofnął się mając nadzieję, że może zawróci i poprostu pójdzie w drugą stronę, ale inny z nich zagrodził mu drogę.
-Bachor ma jaja- rzucił ktoś szyderczo.
-Pieniądze, już.- usłyszał że strony różowowłosego, który najwyraźniej u nich rządził.
-Niczego przy sobie nie mam- mruknął w odpowiedzi marszcząc brwi. Nie spodobało się to. Został popchnięty. Udało mu się odzyskać równowagę i nie upaść, ale ciągle czuł ból.
-Pieniądze. To nasz teren, a ty wtargnąłeś tu bez zaproszenia i jeszcze zniszczyłeś mi motor- Przeszedł go dreszcz, ale odpowiedział śmiało.
-To tylko wgniecenie- to nie było poważne uszkodzenie i można było to łatwo naprawić. Chociaż oni chyba poprostu szukali powodu żeby go zaczepić. Ponownie został popchnięty. Cofając się o krok żeby się nie przewrócić wpadł na kolejnego z ich grupy. Ten również go odepchnął i tym razem rzeczywiście wylądował na ziemi.
CZYTASZ
Inazumkowe Shoty ❤⚽
FanfictionA było to tak czytałam sobie One Shoty gdy nagle pomyślałam: "Hej jak trudno mi się długo skupić na jednej historii to pisanie tego typu opowiadań było by w sam raz dla mnie. Nie wspominając że właśnie zdobyłam mnóstwo fajnych artów Inazumą i Inazum...