Rozdział XIII
Sky
Spałam jak dziecko, a moje sny po raz pierwszy w życiu były tak bardzo nie moje, że gdy obudziłam się rano byłam sama sobą zażenowana. Wyjątkowo wstałam jeszcze przed budzikiem, rozpalona, niecierpliwa i podniecona jak nigdy w życiu. Przez chwilę leżałam w łóżku wsłuchując się w swój przyśpieszony oddech, a moja dłoń drgała nerwowo skłonna wyrwać się do działania. W myślach wciąż odgrywałam sceny ze snu, gdzie Cas nie tylko składał cmoknięcia na moim ustach, ale całował mnie głęboko i namiętnie. Jego szerokie ramiona utrzymywały jego idealną sylwetkę nad moim ciałem, a ciepły oddech łaskotał twarz, szyję i schodził wraz z ustami i językiem w dół. Jęknęłam niespokojnie, czując jak napięte sutki ocierają się o materiał piżamy. Całe moje ciało było dziwnie pobudzone i to wszystko przez kilkusekundowe spotkanie naszych ust. Zła i poirytowana wyskoczyłam z łóżka i postanowiłam wziąć prysznic. Naprawdę zimy prysznic, który jeżeli mam być szczera prawie nic mi nie dał. Czułam, że na każde wspomnienie snu rumienię się coraz bardziej, co tylko dodatkowo mnie irytowało i dekoncentrowało. W końcu mimo mojego ewidentnego rozproszenia udało mi się dotrzeć do pracy na czas i w całości. Kiedy tylko otworzyłam kawiarnię, jednym z pierwszych klientów okazało się właśnie Cas. Na sam jego widok moje policzki musiały przypominać kolorem dojrzałą wiśnię.
- Cześć – rzucił spokojnie opierając się o ladę i posyłając mi ten okropnie rozbrajający uśmiech.
- Hej – mruknęłam w odpowiedzi i spuściłam głowę, by ukryć rumieńce.
- Coś się stało? Dobrze się czujesz? Wyglądasz na rozpaloną?
Naprawdę? Czy nie mógł przemilczeć tego? Wyglądałam na rozpaloną? Cóż, z pewnością czułam się rozpalona, ale zdecydowanie nie przez gorączkę. Odchrząknęłam cicho i posłałam mu lekki uśmiech.
- Chyba mnie trochę przewiało, ale to nic – skłamałam łamiącym się głosem.
Przez chwilę patrzył na mnie uważnie, a ja mogłam dostrzec troskę w jego oczach i szczere zainteresowanie moim stanem zdrowia. Potem jednak jego wzrok zsunął się w dół mojej twarzy, a oczy błysnęły niepokojąco. Czułam jak moje sutki znów zaczynają pęcznieć pod jego uważnym spojrzeniem, a w dole brzucha pojawia się to ściskające uczucie i potrzeba. Wykrzywił wargi w lekkim uśmiechu, unosząc jedynie kącik ust.
- Mogę prosić o kawę? Spałem jedynie cztery godziny i zdecydowanie jej dziś potrzebuję.
- Oh, pewnie!
Dziękowałam w myślach wszystkim świętym za to, że nie ciągnął tematu i dał mi zajęcie, które pozwoliło mi się od niego odwrócić i skupić uwagę na czymś innym. Nawet jeżeli nie uwierzył w moje rzekome złe samopoczucie, co było zbyt widoczne, nie dopytywał.
- Jakie plany na popołudnie? - Zapytał opierając się o ladę.
Czułam doskonale, że mimo zmiany tematu na lekki cały czas uważnie obserwuje każdy mój ruch. I o ile zawsze takie zachowanie ze strony mężczyzn mnie krępowało i przerażało, przy Casie czułam się już na tyle bezpieczna, że nie reagowałam w ten sposób.
- Jeszcze nie wiem – powiedziałam po minucie, w której udało mi się opanować oddech i choć trochę spowolnić serce. Zapewne dlatego, że mogłam przez chwilę na niego nie patrzeć. - A ty?
- Muszę zająć się dzisiaj barem. Wczoraj wieczorem sprawdziłem zapasy i jestem tak bardzo w tyle z ogarnianiem faktur, że dziś pewnie spędzę tam całe popołudnie. Możesz do mnie wpaść.
CZYTASZ
Grimm Reapers MC 2# Casanova | ZAKOŃCZONE
RomanceByła delikatna, niewinna i tak uroczo nieśmiała, że nie potrafiłbym przejść koło niej obojętnie nawet gdyby zależało od tego moje życie. Coś w niej wołało do podstawy mojego bycia. Ta część mnie chciała ją rozłożyć na czynniki pierwsze, poznać i zro...