Rozdział XXIII
Sky
Obserwowałam przez okno jak Cas wsiada do auta i odjeżdża. Widziałam wyraz jego twarzy, gdy odebrał telefon. To jak drastycznie zmienił się ze zrelaksowanego, dobrze bawiącego się Casa w mężczyznę, który gotowy był rozerwać coś gołymi rękami. A teraz siedziałam na kanapie w moim mieszkaniu i wpatrywałam się w przestrzeń zastanawiając się nad tym co się teraz dzieje. Czy Cas pojechał do klubu? Czy może od razu do niego? Co mieli zamiar zrobić? Próbowałam zapytać go o plany, o cokolwiek, ale zbywał mnie tylko. Mogłam się wściekać bez celu, albo zaakceptować jego działanie. Miałam nadzieję jednak, że nie zrobi niczego głupiego pod wpływem emocji. Tylko o tyle go poprosiłam. Bo na prawdę nie miałam ochoty uwolnić się od koszmarów przeszłości kosztem własnego szczęścia u boku Casa. Wiedziona jakimś impulsem sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Jas. Rozstałyśmy się ledwie pół godziny temu, ale potrzebowałam usłyszeć jej racjonalne podejście, gdy moje myśli zaczynały wariować. Odebrała po drugim dzwonku.
- Co tam?
- Cas dostał telefon.
Zapadła cisza. Obie wiedziałyśmy co to oznacza. Ten mężczyzna nawet niespecjalnie krył się ze swoimi poszukiwaniami Harrisona. W ciągu ostatniego tygodnia pojawił się w mojej kawiarni nawet Butler, który dyskretnie upomniał mnie bym wpłynęła na Casa. Według jego słów ściągał na siebie niepotrzebną uwagę, co mnie tylko zmartwiło. Ale Cas był uparty, udowodnił to już wielokrotnie i nie miał zamiaru zostawić tej sprawy.
- Chcesz żebym przyjechała i czekała z tobą? - Zapytała cicho, a w tle słychać było trzaśnięcie drzwiami.
Domyśliłam się, że zamknęła się gdzieś by Charles nie słyszał naszej rozmowy. Mimo iż spotykali się od lat i teraz byli zaręczeni facet wciąż niewiele wiedział o naszej przeszłości. Czasami wydawało mi się, że Jas tworzy własną bajkę i historię by wyprzeć to co się działo.
- Nie, po prostu chciałam zadzwonić. Denerwuję się.
- Nie masz czym, Sky – powiedziała spokojnie. - Cas wie co robi. Zrelaksuj się, nie myśl o tym i poczekaj na jakiś sygnał od niego. Dawno wyszedł?
Spojrzałam na zegarek w kuchni i westchnęłam.
- Jakiś kwadrans temu – mruknęłam. - Racjonalnie wiem, że to potrwa pewnie dobre kilka godzin, ale chciałabym, żeby już wrócił. Dziwnie się czuje wiedząc, że jest gdzieś tam robiąc nie wiem co i...
- Nakręcasz się, Sky.
- Wiem – westchnęłam i oparłam się o kanapę. - Ale czy ty sama nie powinnaś stawać raczej po przeciwnej stronie niż on?
Przez chwilę milczała.
- Z zawodowego punktu widzenia, tak pewnie - zaczęła i przerwała. - Osobiście? Chętnie pojechałabym z nim.
Wiedziałam, że taka będzie jej odpowiedź. Jas postępowała zgodnie z prawem, ale wiedziałam, że jeżeli chodzi o obronę kogoś kogo kocha potrafi grać nie całkiem czysto.
- Zabaw mnie chociaż przez chwilę, co?
- Cóż – zaczęła i zdawała się myśleć o tym co powiedzieć. - Kolacja była przedziwna.
Zaśmiałam się na jej słowa i odchyliłam głowę do tyłu. Na samo wspomnienie miny Charlesa na widok Casa miałam ochotę się śmiać. Charles nie był postawnym mężczyzną, był raczej przeciętnej budowy, dość wysoki, by nie wyglądać śmiesznie przy Jas. Miał miła twarz i ciepły uśmiech, był zabawny i troskliwy, ale nie miał w sobie niczego co krzyczałoby na prawo i lewo o posiadanym testosteronie. Tym bardziej zabawne było obserwowanie jak cichy i spokojny Charles spotyka się z Casem, który nawet nie krył się ze swoim stylem. Gdy tylko wysiedliśmy z auta założył swoją kamizelkę i pewnie ruszył do domu Jas. Charles zdawał się być przerażony widokiem motocyklisty w domu swojej narzeczonej i wcale mu się nie dziwiłam. W innych okolicznościach Jas pewnie w życiu nie wpuściłaby takiego człowieka do środka.
CZYTASZ
Grimm Reapers MC 2# Casanova | ZAKOŃCZONE
RomanceByła delikatna, niewinna i tak uroczo nieśmiała, że nie potrafiłbym przejść koło niej obojętnie nawet gdyby zależało od tego moje życie. Coś w niej wołało do podstawy mojego bycia. Ta część mnie chciała ją rozłożyć na czynniki pierwsze, poznać i zro...