06

243 11 0
                                    

Florence Martin

Mogą wystąpić błędy i nieporozumienia

Opierałam się o ścianę obok z rękami skrzyżowanymi na piersi, podczas gdy następnego dnia obserwowałam Scotta i Allison wspinających się po ścianie na WF. Wspinałam się już po ścianie z Lydią, ale poza Scottem i Allison moja kuzynka nie była w nastroju do rozmowy - i szczerze mówiąc, ja też. Wciąż próbowałam dowiedzieć się, co pamiętała z dwóch dni biegania po lesie.

Ale oczywiście niczego z niej nie wyciągnęłam. Teraz po prostu stałam tam, moje oczy utkwione były w Allison, która uśmiechnęła się i powiedziała coś, czego nie mogłam usłyszeć do swojego chłopaka. Znajdowała się nieco poniżej niego, po jego prawej stronie.

Potem odepchnęła stopę Scotta, sprawiając, że w ostatniej sekundzie nie upadł na podłogę. Allison rozejrzała się po pokoju, aż jej oczy znalazły moje, a na jej ustach pojawił się chytry uśmiech. Wszyscy śmiali się teraz ze Scotta, gdy jego uprząż poddała się i upadł na ziemię, oddychając ciężko.

Trener usiadł na macie obok chłopca i powiedział-McCall, nie wiem dlaczego, ale twój ból sprawia mi szczególną radość. - Znowu się roześmiał i zawołał - Tak? - Potem znowu spoważniał i zawołał, - W porządku, następne dwa! Stilinski, Erica, chodźcie. Ściana.

- Dwoje nastolatków postąpiło zgodnie z jego instrukcjami i zapięło się uprzężą, zanim zaczęli wspinać się po ścianie. Stiles szybko wspiął się na szczyt i ponownie opuścił, wyrzucając ręce w powietrze z dumnym wyrazem twarzy, podczas gdy Erica bardzo wyraźnie walczyła.

Odepchnęłam się od ściany i rozłożyłam ramiona, obserwując jasnowłosą dziewczynę oczami. Jej ramiona zaczęły się lekko trząść i drażniła. - Och, proszę, - wykrzyknęła. Wróciłam do grupy i zatrzymałam się obok Stilesa. 

- Erica! - zawołałam zaniepokojona.

 - Zawroty głowy? - Pytał ją trener. - Czy to zawroty głowy? - Lydia zmarszczyła brwi.

- Zawroty głowy to dysfunkcja ucha wewnętrznego. Ona po prostu się boi. 

- Erica!- wykrzyknął trener.

- Nic mi nie jest - odpowiedziała. Ona na pewno nie wyglądała dobrze.

- Trenerze, może to nie jest bezpieczne - powiedziałam. - Wiesz, ona ma epilepsję.

Trener Finstock spojrzał na mnie. - Dlaczego nikt mi tego nie powiedział? - wyjąkał, zanim skierował swój wzrok z powrotem na blondynkę, która wciąż była na ścianie. - Erico, wszystko w porządku. Po prostu... Po prostu odbij się od ściany. Na dole jest materac.

Powoli oderwała się od ściany i zsunęła w dół, aż wylądowała na nogach. - Widzisz, wszystko w porządku - Trener próbował ją uspokoić. - Jesteś na ziemi. Jest w porządku. Chodźmy. Otrząsnąć się. Jest w porządku. - Ruszyłam, żeby pomóc Erice rozpiąć uprząż.

Po prostu na mnie spojrzała, łzy napłynęły jej do oczu. Gdy tylko uwolniła się od jakichkolwiek ograniczeń, odwróciła się i zaczęła odchodzić. Inni zaczęli mruczeć coś do swoich przyjaciół, podczas gdy inni się śmiali. Podążyłam wzrokiem za Eriką, zagłuszając chichoty i pomruki innych uczniów. I nienawidziłam każdego z nich za to, że się z niej śmiali.

Ale nic nie powiedziałam. - Wszystko w porządku? - Allison zapytała mnie później, kiedy staliśmy w dziewczęcej szatni, przebierając się.

Spojrzałam na nią i zmusiłam się do uśmiechu. - Tak, jasne - mruknęłam. - Dlaczego? - Brunetka uniosła brwi. - Nie wiem, po prostu wyglądasz trochę... 

- Dziwnie? - Dokończyłam jej zdanie. Wzruszyła ramionami.

- Chciałam powiedzieć zdystansowana, ale tak, myślę, że można to nazwać dziwnym.- Przerwała, po czym dodała - Czuję, że to wyszło źle. Nie miałam na myśli, że jesteś dziwna w złym tego słowa znaczeniu, mówiłam tylko, że wydajesz się inna niż zwykle, czego nie winię za to, że wzięłaś pod uwagę wszystko, co się ostatnio wydarzyło. - Allison złapała mnie za rękę i ścisnęła ją uspokajająco.

Spojrzałam w dół na nasze dłonie, a potem znowu na nią, uśmiechając się. Po prostu patrzyliśmy na siebie przez kilka chwil, zanim Allison odwróciła wzrok ode mnie i powiedziała - Scott i ja idziemy dziś wieczorem na lodowisko ze Stilesem i Lydią. Chcesz przyjść?

Wypuściłam mały chichot potrząsnęłam głową. - Dzięki, ale nie, dziękuję - powiedziałam. - Nie zrozumcie mnie źle, trzecie kółko brzmi fajnie, ale albo to, albo wracam do domu i oglądam film, i myślę, że wybiorę opcję filmu. - Puściłam rękę przyjaciółki i założyłam koszulkę. Allison oparła się o swoją szafkę i przewróciła oczami, uśmiechając się.

 - Jesteś pewna? to znaczy, możesz też kogoś przyprowadzić, jeśli chcesz.

Spojrzałam na nią ponownie i wzruszyłam ramionami. - Ja kogo?

Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale potem je zamknęła.

Kiwnęłam głową, uśmiech uformował się na moich ustach - Dokładnie. - Przechyliłam lekko głowę na bok i dodałam - W porządku, nie martw się o mnie. Jest w porządku.

Prawda była taka, że ​​nie czułam się dobrze, ale dałam radę. Nie potrzebowałam ani nie chciałam niczyjej litości tylko dlatego, że najbliższa mi osoba okazała się złym facetem. I na pewno nie chciałam być ciężarem dla moich przyjaciół, przychodząc z nimi na podwójną randkę. Równie szybko, jak się pojawił, uśmiech, który założyłam, znów zbladł. Coś było nie tak. Czułam to. - Erica - szepnęłam.

Wyraz twarzy Allison zmienił się w troskę i zapytała - Co?

- Coś jest nie tak z Ericą - powiedziałam głośniej. Nie czekając na reakcję wybiegłam z szatni.

Scott musiał też czuć, że coś jest nie tak, bo właśnie kiedy wyszłam z szatni, on też. Wymieniliśmy spojrzenia przed wyruszeniem na siłownię.

Nasz instynkt miał rację. Erica stała na ścianie. Nie była zabezpieczona i nie było maty na ziemi, która mogłaby ją złapać, gdyby upadła. A ona trzęsła się jak szalona. Krzyk wyrwał mi się z gardła, gdy blondynka puściła ścianę i upadła do tyłu.

Scott ruszył do przodu, żeby ją złapać, zanim ostrożnie opuścił ją na ziemię.

Nie zauważyłam, jak inni uczniowie weszli na salę gimnastyczną, ale teraz wszyscy pędzili w stronę Scotta i Ericy. Allison i Stiles uklękli obok niego, kiedy przeniosłam się na drugą stronę tak, że byłam twarzą do nich.

- Połóż ją na boku - rozkazała Allison Chwyciłam Ericę za rękę, próbując ją uspokoić, podczas gdy Scott położył ją na boku. Chwyciła moją rękę i trzymała ją mocno, gdy całe jej ciało nadal drżało nieziemsko. - Skąd wiedziałeś? - spytała łowczyni swojego chłopaka. 

 Spojrzał na nią. - Po prostu to poczułem. - Niech Ktoś zadzwoni pod numer 911! - wrzasnął Stiles.

Wpatrywałam się w Ericę, trzymając ją mocno za rękę, podczas gdy moja druga ręka spoczywała na jej ramieniu, i poruszałam kciukiem w kółko po jej łopatce, aby czuła się tak spokojna, jak tylko mogła, dopóki nie przyjechała karetka.

//

Przepraszam, że w tej chwili nie ma Isaaca. Niedługo będzie bardziej obecny.

PS. następne rozdziały będą podwójną aktualizacją, ponieważ oba są trochę krótkie :)

~Karina<33

DESIRE - Isaac Lahey ¹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz