01

471 13 0
                                    

Florence Martin

Mogą wystąpić błędy oraz nieporozumienia 

Czasami, kiedy przypominam sobie ten czas, kiedy Peter i ja bawiliśmy się w chowanego w lesie, kiedy miałam sześć lat, nie mogę się powstrzymać od myślenia o tym, że byłam taka pewna, że ​​nigdy nie będzie dla mnie złoczyńcą. Myślę o tym, jak od czasu do czasu odwiedzałam go w szpitalu myśląc o tym że nigdy nie wyzdrowieje. Myślę o tym, jak chłopak, który nauczył mnie jeździć na rowerze, stał się alfą i mordercą, który atakował ludzi, gryzł ich, zabijał, groził mi i moim przyjaciołom i stał się czarnym charakterem w mojej historii myślę o tym, że chociaż robił straszne rzeczy, nie mogłam znieść widoku jego śmierci. To było zbyt wiele, aby zobaczyć, jak bardzo wszystko się zmieniło w tak krótkim czasie.

Na szczęście rodzice musieli wyjechać na kilka dni do Londynu z powodu pracy i zabrali mnie ze sobą. Ale najwyraźniej, kiedy mnie nie było, Lydia rzuciła się do ucieczki i uciekła ze szpitala, biegając po lesie nago przez dwa dni. - W ciągu dwóch dni mojej nieobecności moja kuzynka uciekła ze szpitala i biegała nago przez las. Nie pamięta z tego ani sekundy, a według Allison jej ojciec i kilku innych facetów szukało jej, ponieważ sądzili, że jest wilkołakiem.

Nigdy więcej nie wyjadę, - dlaczego do diabła do mnie nie zadzwoniłeś? – krzyknęłam, gdy stanęłam za Stilesem i Scottem, uderzając ich obu w tył głowy.

Scott wzruszył ramionami. - Nie chcieliśmy, żebyś niepotrzebnie się martwiła.

- Moja kuzynka zaginęła, Scott, - syknęłam. - Powinieneś był mi powiedzieć.

Stiles westchnął i powiedział - Dobrze, że wróciłaś. I tak jak już wiesz, najwyraźniej w drużynie jest wilkołak. Zacisnęłam usta i kiwnęłam głową. 

Tak, nazywa się Scott McCall i jest twoim najlepszym przyjacielem. Cieszę się, że w końcu przetworzyłeś wszystkie informacje z ostatnich kilku tygodni. - Powiedziałam beztrosko.

Przewrócił oczami. - Nie. Mam na myśli innego.

Moje spojrzenie przeniosło się na Scotta. - Poważnie?

Scott skinął głową. To było jak zapach, ale nie mogłem powiedzieć, kto to był.

- Co by było, gdybyś mógł go zwabić sam na sam, zasugerował Stiles. - Czy to by pomogło?

- Tak.

Spojrzałam na Stilesa potem na Scotta i ponownie na Stilesa, marszcząc brwi. - Zakładam, że masz pomysł.

Chłopak pokiwał głową gorączkowo. - Oczywiście, że tak. Po prostu poczekaj tutaj. - Potem odwrócił się i odbiegł. 

Scott i ja wymieniliśmy spojrzenia, a potem spojrzeliśmy na Stilesa, który stał teraz obok trenera i rozmawiał z nim, podczas gdy trener miał uniesione brwi. Rozmawiali przez chwilę tam i z powrotem, aż Stiles wrócił do nas ze sprzętem do lacrosse, którego zwykle nie mieli przy sobie ani Scott, ani Stiles. - Powiedziałem trenerowi, że dzisiaj zamieniasz się z Dannym - powiedział Stiles i ponownie usiadł obok Scotta.

- Ale nienawidzę grać na bramce -zaprotestował Scott.

- Pamiętasz, jak powiedziałem, że mam pomysł? - zapytał Stiles. - To jest ten pomysł.

Scott uśmiechnął się. - Oh Stiles skinął głową. - No to idziemy. 

Ale wtedy Scott zapytał, - jaki jest ten pomysł?

Stiles spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela, a potem na mnie. Tylko wzruszyłam ramionami. Spojrzał z powrotem na Scotta i westchnął. - Naprawdę nie rozumiem, jak czasami przeżyjesz beze mnie.

DESIRE - Isaac Lahey ¹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz