11

201 7 0
                                    

Florence Martin

Mogą wystąpić błędy i nieporozumienia

-Boyd! - zawołał Scott, gdy weszliśmy na lodowisko i zobaczył, jak jeździ po lodzie z urządzeniem do odnawiania lodu.

-Chcemy tylko porozmawiać!Boyd tylko patrzył na nas przez krótką chwilę, po czym skupił się z powrotem na pracy, którą wykonywał.

-Hej, daj spokój, Boyd, proszę!-krzyknęłam.-Czy Derek powiedział ci wszystko? I nie mam na myśli tylko wymykania się spod kontroli podczas pełni księżyca. wszystko.

Powoli podeszłam do niego, a Scott poszedł w moje ślady.

Boyd zatrzymał pojazd i powiedział - Opowiedział mi o łowcach.

-I to ci nie wystarczy, żeby odmówić?- zapytał Scott.

Drugi chłopak nie odpowiedział. -Cokolwiek chcesz, są inne sposoby, aby to zdobyć.- Po prostu nie chcę codziennie jeść samotnie lunchu - odparował Boyd.

-Jeśli szukasz przyjaciół, możesz zrobić o wiele lepiej niż Derek - stwierdził mój przyjaciel.-Jeśli szukasz przyjaciół, Derek nie jest najlepszym wyborem - stwierdził mój przyjaciel.

-To naprawdę boli, Scott.

Odwróciłam głowę i zobaczyłam Dereka stojącego zaledwie kilka stóp od nas, Erice i Isaaca tuż obok niego.

-Do podejmowania takich decyzji potrzebna jest jednomyślność.-Alfa upodobała sobie dwóch nastolatków obok niego i mój wzrok padł na Isaaca, który nie wyglądał już tak sympatycznie i wesoło jak wczoraj, Wyglądał teraz na aroganckiego.

- Erica, jak ci się żyje odkąd się poznaliśmy?

Blondynka zacisnęła usta i rozejrzała się dookoła, jakby się nad czymś zastanawiała. Potem powiedziała: - Jednym słowem... transformacja. - Wysunęła kły i ryknęła.

Przewróciłam oczami na jej próbę bycia imponującą.

-Isaac?-mruknął Derek.

Drugi chłopak wzruszył ramionami.

- Cóż, jestem trochę przybity byciem uciekinierem, ale poza tym jest świetnie.

- Dobra, poczekaj - powiedział Scott. - To nie jest do końca uczciwa walka.

Derek wzruszył ramionami. - Więc idź do domu, Scott. - Posłał swoim betom spojrzenie z boku i podeszli do nas.

Scott przykucnął i uderzył pięścią w lód, pochylając głowę w dół. Kiedy znów podniósł wzrok, jego oczy świeciły na żółto. - Mam na myśli uczciwość dla nich. - ryknął i rzucił się na Erice.

Zrobiłam krok do przodu, aby pomóc mojemu przyjacielowi, ale Isaac był za mną w jednej chwili, chwytając mnie za ramiona i trzymając je mocno za moimi plecami. Lekko je przekręcił, przez co wygięłam plecy tak, że tył mojej głowy oparł się o jego klatkę piersiową.

- Nie martw się - szepnął kpiąco. - Nie zrobię ci krzywdy.

W jakiś sposób to stwierdzenie doprowadzało mnie do szału, ponieważ doprowadziło mnie do przekonania, że ​​uważał, że jestem słaba i nie mogę się przed nim obronić.

Nagle słowa, które wypowiedział poprzedniej nocy, zadźwięczały mi w uszach.

Więc w zasadzie byłabyś bezużyteczna w walce.

Uśmiech pojawił się na mojej twarzy i odparłam -Cóż, nie zawaham się cię skrzywdzić.

Wyrwałam się z jego uścisku i odwróciłam, by zobaczyć zdezorientowany wyraz jego twarzy. I bez wahania raz poruszyłam głową, posyłając go w powietrze i uderzając o ścianę.

DESIRE - Isaac Lahey ¹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz