08

258 10 0
                                    

Florence Martin

Mogą wystąpić błędy i nieporozumienia 

Stiles i ja podeszliśmy do stołu, przy którym zawsze siedział Boyd i usiedliśmy po jego drugiej stronie. Mój przyjaciel znalazł mnie zaledwie kilka sekund po tym, jak Lydia wybiegła, ale zanim zdążyłam mu powiedzieć, co się stało, zaciągnął mnie ze sobą do stołówki, żeby porozmawiać z Boydem. Zasugerował nawet, żebym zaprosiła Boyda na randkę, abyśmy mogli dołączyć do Stilesa i innych na ich randce. Odmówiłam, mówiąc mu, że naprawdę nie muszę z nimi jechać i że nic mi nie jest.

- Boyd - powiedział chłopak z krótko ostrzyżonym włosiem i rozejrzał się jakby miał zamiar sprzedać drugiemu chłopakowi narkotyki. - Masz klucze? - Boyd wyciągnął dłoń zaciśniętą w pięść. Otworzył ją i pozwolił, by klucze zwisały mu z palców. 

Stiles uśmiechnął się złośliwie i chwycił je, próbując je odciągnąć, ale Boyd trzymał je mocno. -To nie jest przysługa. To transakcja. 

Mój przyjaciel puścił kluczyki i powiedział - Tak, tak. Absolutnie. - Wyciągnął z kieszeni banknot dwudziestodolarowy i rzucił go na stół. Znów rozejrzał się wokół, jakby handlował narkotykami. 

Boyd westchnął. - Powiedziałem pięćdziesiąt. 

- Naprawdę? Ja... pamiętam dwadzieścia. - Nie wiem – mruknął Stiles. – Mam naprawdę dobrą pamięć werbalną. A pamiętam dwadzieścia. Pamiętam ten charakterystyczny dźwięk „dwa", „dwa-dzieścia". 

- Powiedziałem pięćdziesiąt - sprzeciwił się Boyd. - Z dźwiękiem - 'Pi'. Słyszysz różnicę? jeśli nie, mogę zademonstrować inne słowa z dźwiękiem „Pi". - Pochylił się do przodu.

Uśmiechnęłam się i odchyliłam na krześle, uznając ich kłótnię za bardzo zabawną.

Stiles ułożył usta w linię. - O nie, nie, nie. Chyba sobie to teraz przypominam. - Zachichotał nerwowo. - Może po prostu pomyliłem się z... - wyciągnął kolejny banknot z kieszeni i położył go na stole. - Czter-dzieści - Boyd nic na to nie odpowiedział, po prostu chwycił chipsa tortilla i wepchnął go sobie do ust, nie spuszczając wzroku ze Stilesa. Westchnął. - Daj spokój, stary, widziałeś tego gównianego jeepa, którym jeżdżę?

 - Boyd zmarszczył brwi. - Widziałeś ten gówniany autobus, którym jadę?

Stiles spojrzał na niego, zaciskając usta.

Przewróciłam oczami i pochyliłam się do przodu, zanim wyciągnęłam z własnej kieszeni banknot dwudziestodolarowy i położyłam go na stole.

 - Proszę bardzo - powiedziałam. - Nawet sześćdziesiąt dolców. Teraz proszę po prostu daj mu klucze. - Wzrok Boyda przeniósł się na mnie, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ponownie wyciągnął rękę i wręczył klucze Stilesowi.

Drugi chłopak też się uśmiechnął i chwycił kluczyki. - Dobra - wymamrotał. - Dziękuję. - Powiedziawszy to, wstał i odszedł, a ja poszłam za nim.

- Mam je - powiedział i rzucił je na stół przed Scottem. Usiadł, a ja poszłam w jego ślady. - Odbiorę cię zaraz po pracy dziś wieczorem i spotkamy się na lodowisku, dobrze? - Scott nie odpowiedział, tylko patrzył ponad nami. 

Zmarszczyłam brwi i podążyłam za jego spojrzeniem, obracając głowę, by zobaczyć Ericę przechodzącą przez drzwi i wchodzącą do stołówki. Ale zamiast wyglądać na chorą i zmęczoną jak zwykle, wyglądała... seksownie. Blondynka miała na sobie szpilki z nadrukiem jaguara, bardzo krótką czarną skórzaną spódniczkę połączoną z dopasowaną czarną skórzaną kurtką i białą koszulkę z głębokim dekoltem. Przeszła przez pokój, posyłając Scottowi, Stilesowi i mnie spojrzenie z boku, po czym podeszła do jakiegoś chłopaka, wzięła jabłko z jego talerza i odgryzła kęs. 

Potem przejechała palcem po wardze i uśmiechnęła się. Nie zauważyłam, jak Lidia podchodziła do naszego stolika, ale teraz uderzyła w niego rękami i powiedziała - Co... do jasnej cholery, kto to jest. 

- To Erica - odpowiedział Scott nie spuszczając z niej wzroku.

- I jest gorąca - mruknęłam pod nosem. Teraz Erica odwróciła się i ponownie odeszła.

Nic nie mówiąc, wstałam i wyszłam za nią na zewnątrz ze Scottem i Stilesem tuż za mną. Ja i moi przyjaciele wybiegliśmy przez drzwi wyjściowe w samą porę, by zobaczyć, jak Erica wsiada do samochodu. Uśmiechnęła się z zadowoleniem, patrząc mi w oczy.

Kiedy przeniosłam wzrok na kierowcę, odwrócił głowę, aby ujawnić, że to Derek. Miał na sobie okulary przeciwsłoneczne i kiedy nas zauważył, uśmiechnął się. Erica zatrzasnęła za sobą drzwi i tak po prostu odjechał.

Stiles i ja wymieniliśmy spojrzenia, zanim oboje spojrzeliśmy na Scotta, żeby zobaczyć, jak bardzo jest zły.

//

Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)

jak wam się podobał rozdział?

~Karina<33

DESIRE - Isaac Lahey ¹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz