Tymczasem w pałacu Dylan zaczął czytać Księgę. Była to Księga Przeznaczenia Walerii, poprzedniej bogini wojny Królestwa Nieśmiertelnych. Czytając ją widział jej życie od dnia narodzin aż do dnia pozornej śmierci. Pozornej, gdyż według Księgi żyła pozbawiona wspomnień w królestwie śmiertelników.
– Panie? – odważył zapytać się Simon. – To Księga Przeznaczenia Walerii. Ona żyje albo odrodziła się bez wspomnień w Królestwie Smiertelników.
– Panie?
– To świetna wiadomość. Teraz wystarczy ją odnaleźć i zabić przełamać czar na polu walki. Przygotujcie wszystko do wyprawy. Mam zamiar wybrać się tam i dokończyć walkę.
– Tak, Panie.
Odesłał ich gestem tym samym kończąc obrady. Wrócił spojrzeniem do Księgi czytając ją od nowa. Przyjrzał się dokładnie rytuałowi, któremu została poddana i całemu postępowi, który wykonała by go osłabić.
– Dlaczego kojarzę tę twarz? Kim jesteś? – zapytał księgę.
Twarz mężczyzny stojącego u boku Walerii była dla niego w jaki sposób znajoma. Był on elfem, więc postanowił zapytać Lilię czy nie wie kim on jest. Sama postawa tego mężczyzny też była znajoma. Ruszył na poszukiwanie wróżki. Powinna odpoczywać w ogrodach. Gdy jej tam nie znalazł ruszył do jej komnaty, ale i tu nie miał szczęścia. Już miał wyjść kiedy coś zwróciło jego uwagę. Po lepszym spojrzeniu wiedział – brakowało jej rzeczy, a dokładnie w tych, które Simon przywiózł z jej chatki.
– Jenny! Simon! – zawołał.
– Tak, Panie anie. - rzekli chórem kłaniając się władcy.
– Gdzie ona jest?! – zapytał zimnym głosem.
– Była tutaj, Panie. Powiedziała, że chce się zdrzemnąć. – odpowiedziała cicho Jenny.
– Jakoś nie widzę jej tutaj. W ogrodach też jej nie ma. Brakuje także jej rzeczy. Na te słowa oboje rozejrzeli się i rzeczywiście brakowało jej ulubionych rzeczy.
– Macie ją znaleźć! I módlcie się, żeby nic jej się nie stało!
– Tak, Panie.
– Simon.
– Tak, Panie?
– Przygotowanie niech się toczą, ale wyruszę dopiero gdy zostanie odnaleziona.
– Tak, Panie.
Został sam w komnacie dziewczyny.
– Gdzie jesteś? – zapytał pustych ścian – Dlaczego odeszłaś? Znajdę cię o to się nie martw.
W szybkim tempie rozeszła się po pałacu i okolicach wieść o ucieczce małej wróżki. Wszyscy odczuli też gniew króla, który nasilał się z każdym kolejnym dniem. Nikt nie chciał być ofiarą jego gniewu, więc wszyscy rzucili się na poszukiwania. Zdawali sobie sprawę, że król ma uczucia do niej, mimo że on sam nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie było odważnego, który by go o tym uświadomił. Jednak sam król nie był głupcem. Po długim czasie zaczął zdawać sobie sprawę co to za emocje. Po prostu wolał udawać nieświadomego. Ale mimo to niektóre emocje nie były łatwe do ukrycia, dlatego maskował jej innymi.
– Gdzie się schowałaś? – spytał portret dziewczyny. – Zresztą to nieważne. Prędzej czy później cię znajdę.
Rzucił ostatnie spojrzenie na portret po czym opuścił salę, przed którą czekał na niego brat.
- Jak długo masz zamiar zwlekać? - zapytał.
- Tyle ile będę chciał. - padła szorstka odpowiedź.
- Ona nie wróci!!! - zawołał za odchodzącym bratem. Swoją wypowiedź błyskawicznie przypłacił uderzeniem.
- Wróci. Tu jest jej miejsce.
Odszedł, idąc w stronę swojej komnaty.
- Simon!
- Tak?
- Jakieś wieści?
- Niestety nie.
- Czy wszystko jest gotowe do podróży?
- Tak, Panie.
- Więc jutro wyruszamy. Spróbuje załatwić sprawy chociaż z jedną z poszukiwanych wróżek. Kłopotliwe istoty.
- Jeśli mogę spytać skąd pewność, że ona żyje?
- Ogród.
- Panie?
- Ogród Furii. Został stworzony jej magią, a z tego co zauważyłem jest powiązany z nią. Jeśli by była martwa on by obumarł, a ma się bardzo dobrze.
- Oczywiście, Panie.
- Jutro o świcie wyruszamy.
- Tak, Panie.
Rozeszli się do swoich obowiązków. Nawet nie przypuszczali, że znajdą obie wróżki w tym samym miejscu. Nie wiedzieli też, że wykonanie planu będzie bardzo trudne.
CZYTASZ
Lilia i Demon
FantasyMiłość w świecie magii między dwoma istotami, które nie powinny się spotkać. Ona - o ognistym temperamencie wróżka, która idzie przez życie z dumą. On - demon, który nie ma serca i problemów z zabijaniem. Ich spotkanie i uczucia nie powinny się zda...