Przez kolejne dni trwało dopracowywanie szczegółów planu i zarazem przygotowywanie gruntu pod główne wydarzenie. Zostały wypuszczone plotki o tym dlaczego Dylan sprowadził się do Amapolis. Oczywiście wszystkie plotki były kontrolowane z ukryciem przez Simona na rozkaz Dylana. Sam Dylan spędzał sporo czasu z Amelią sprawiając chociaż pozory szczęśliwie zakochanej pary. Spacery po mieście, kolacje w lokalnych karczmach, jego wizyty na jej występach tanecznych, drobne upominki dla niej. Amelia była tak zakochana i szczęśliwa, że nawet nie widziała jego braku zainteresowania.
Tymczasem Anna zajmowała się swoimi sprawami, kłopotliwymi ludźmi i przygotowaniami do dalekiej podróży. Oficjalną wymówką jej podróży były nowe odkryte rzadkie rośliny. Wszyscy wiedzieli, że Lady Anna uwielbiała rośliny, a w szczególności te rzadkie. Dlatego też nikt nie uważał jej przygotowań do takiej podróży za coś dziwnego czy związanego z faktem, że młody szlachcic stracił nią zainteresowanie na rzecz Lady Amelii.
Sam Dylan zaś z jednej strony był zadowolony z jej wyjazdu, a z drugiej ta podróż nie była mu na rękę. Zadowolony, bo oddali się od Cartera i Dorcas, a także od zaplanowanego morderstwa. Niezadowolony, gdyż wiedział, że znowu będzie musiał jej szukać po całym świecie. Po przemyśleniu sprawy doszedł do wniosku, że lepiej by wyjechała.
Lady Anna sprzedała swoją posiadłość i wyruszyła w drogę. Bez pożegnania z Dylanem. Ponownie. Król Demonów zaś doprowadzał swój plan do końca. Postanowił, że wydarzenie główne będzie miało miejsce kilka tygodni po wyjeździe Lilii, aby na pewno żadne podejrzenia nie padły na nią. Męczył się strasznie z Amelią, gdyż jedyne uczucie jakie do niej żywił to nienawiść. Gdyby mógł zabiłby ją nawet w tej chwili, ale Lilia i jej wola były dla niego ważniejsze niż jego własna chęć mordu.
W końcu nadszedł ten dzień. Idealny, długo i skrupulatnie planowany dzień śmierci Amelii. Wszystko było zapięte ostatni guzik. Jenny, która dostała rolę chorej z miłości, przybyła do miasta. Natychmiast zaczęła rozpytywać o Dylana. Ktoś pokierował ją na centralny plac miasta, gdzie spacerowała para. Jenny błyskawicznie wcieliła się w swoją rolę.
– Dylan! – krzyknęła – Nareszcie cię znalazłam!!!
– Jenny, co tu robisz? Jesteś sama? Gdzie twój opiekun, służba?
– Panie Wang, kim ona jest?– zapytała Amelia.
– To Jenny, młodsza siostra mojego przyjaciela.
– I twoja narzeczona! – wtrąciła się dziewczyna.
– Nie mógłbym zaręczyć się z kimś, kto jest dla mnie jak młodsza siostra. Myślałem, że jak zniknę ci z oczu to pozbędziesz się tych durnych pomysłów. Jak mnie znalazłaś? Zresztą to nieważne. Robisz scenę na środku miasta.
– Kim jest ta dziewczyna na twoim ramieniu?
– Moja przyszła żona. – oznajmił spokojnie Dylan. Amelia spojrzała na niego rozpromienionym wzrokiem.
– Nie!!! Albo ja albo nikt inny!!! – Krzyknęła Jenny rzucając się w stronę Amelii wyciągając zza paska sztylet. Dylan rzucił się między obie panie, ale niestety zareagował zbyt wolno. Jenny udało się ranić kobietę. Odepchnął ją łapiąc jednocześnie Amelię w ramiona. Wykorzystał ten moment by za pomocą magii uszkodzić serce trzymanej kobiety. Amelia umierała mu w ramionach, a Jenny tymczasem wybuchła histerycznym śmiechem.
– Nikt nie będzie cię miał!!! A skoro mnie nie chcesz, skoro mnie tak nienawidzisz to będziesz miał na sumieniu także i mnie!!! – wykrzyczała wbijając sobie sztylet w serce.
Nikt nie kwapił się by złapać umierającą kobietę. Byli zbyt zajęci przedstawieniem. Gdy na miejsce przybył medyk wezwany przez przypadkowego przychodnia mógł już tylko stwierdzić śmierć obu pań i opatrzyć radą Dylana.
– Co zrobić z ciałami? – ktoś zapytał.
– Pochować. Ciało Jenny odeślę w trumnie to jej rodziny. – odpowiedział Dylan udając smutnego i zszokowanego naraz.
Zgodnie ze scenariuszem podniósł ciało Amelii i zaniósł je do sali pogrzebowej. Ciało Jenny zaś trafiło w to samo miejsce niesione przez jednego z pracowników sali.
Kilka dni później odbył się pogrzeb i był to pierwszy raz kiedy widziano Dylana od czasu śmierci Lady Amelii. Stracił w końcu narzeczoną i młodszą siostrę. Jego rozpacz i pobyt w odosobnieniu były zrozumiałe. Niedługo po pogrzebie i on opuścił miasto. Jak stwierdził tu wszystko przypomina mu tą tragedią.
A poza tym rodzina Jenny zasługuje na to by to on odprowadził ciało dziewczyny do domu. Tak naprawdę nikt mu się nie dziwił. I przede wszystkim nikt nie powiązał tego z odejściem Anny kilka dni przed tragedią. Po opuszczeniu Amapolis Jenny ożyła i wszyscy troje teleportowali się do królestwa demonów. Reszta eskorty zaś, która im towarzyszyła była stworzona z magii i tym samym rozpłynęła się we mgle. Gdy tylko przybyli do pałacu natychmiast natknęli się na Xaviera.
– Witaj bracie. Czyżby w końcu udało się zrealizować plan zabicia Walerii?
– Tak. Jutro, albo nie jeszcze dziś o 14:00 zebranie Fady.
– Oczywiście. Czy wtedy poznamy szczegóły?
– To się zobaczy. Zorganizuj wszystko.
– A ty?
– Wybieram się na Pole Bitwy. Wrócę na zebranie.
– Oczywiście.
Bracia się rozeszli do swoich zajęć. Simon ruszył ze swoim panem, a Jenny zgodnie z wcześniejszym rozkazem ruszyła się spakować. Miała wyruszyć do świata ludzi by odnaleźć Lilię.
Po przebyciu na Plac Bitwy udali się do miejsca, w którym był wbity miecz Walerii. To on utrzymywał żołnierzy obu stron w stanie wiecznego snu. Teraz kiedy Waleria nie żyła Dylan powinien móc wyjąć miecz z ziemi tym samym uwalniając wojska ze snu. Niestety mimo śmierci właścicielki miecz ani drgnął. Za to jednak został odkryty skrypt, którego wcześniej nie widzieli. Był to napis, który mówił kto może władać mieczem gdy ten straci pierwotnego właściciela. Obaj panowie przyjrzeli się napisowi analizując go.
– Czysta krew i magia żywiołów. Nic dziwnego, że nie mogę go ruszyć. Nie mam predyspozycji do magii żywiołów.
– Panie, gdzie znajdziemy kogoś takiego?
– Oto jest pytanie. Czas wrócić. Zebranie. Obaj teleportowali się wracając do Pałacu. Tam ruszyli bezpośrednio do Sali Obrad. Wszyscy już na nich czekali. Gdy tylko zajęli swoje miejsca rozpoczęło się.
– Panie, czy udało się?
– Waleria jest martwa.
– Wojska?
– Niestety. Miecz, który utrzymuje ich w stanie snu ma swoje zabezpieczenia.
– Kolejne, Panie?
– Tak. Ujawnił się skrypt, który mówi iż miecz może zostać przejęty przez osobę o czystej krwi władającą magią żywiołów.
– A skąd weźmiemy taką osobę?
– To proste – wtrącił się Xavier – przynajmniej w teorii.
– Co masz na myśli?
– Lady Lilia. Jest kwiatem więc ma czystą krew i nie raz pokazała, że magia żywiołów nie jest jej obca.
– Tylko, że ona odeszła. Jakbyś zapomniał.
– To może się udać. A Lilia żyje w świecie ludzi. W tej chwili Jenny jej szuka.
– Skąd to wiesz?
– Spotkałem ją w świecie ludzi. Pomogła mi zaplanować śmierć Walerii.
– Więc gdzie jest teraz?
– W świecie ludzi. Nie tylko my jej szukamy. Carter także.
– Czy ona ma zamiar do końca życia uciekać?
– Wróci. Tu jest jej miejsce. Musi tylko to zrozumieć i zaakceptować. Zajmijmy się bieżącymi sprawami.
Obrady potoczyły się dalej.
CZYTASZ
Lilia i Demon
FantasyMiłość w świecie magii między dwoma istotami, które nie powinny się spotkać. Ona - o ognistym temperamencie wróżka, która idzie przez życie z dumą. On - demon, który nie ma serca i problemów z zabijaniem. Ich spotkanie i uczucia nie powinny się zda...