rozdział 23

39 3 0
                                    

Po kilkunastu latach pełnych zalotów nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Dzień, w którym Dylan się oświadczył. Własnoręcznie zrobił pierścionek zaręczynowy: w złotej obrączce połączone dwa kamienie - granat i rubin. W pierścień wpleciona była magia, więc oba kamienie świeciły własnym delikatnym światłem.
Zaręczony odbyły się na Zabójczej Wyspie, czyli tam gdzie się pierwszy raz spotkali.
- Co tu robimy? - Zapytała po wylądowaniu.
- Tu się pierwszy raz spotkaliśmy, więc to miejsce jest bardzo wyjątkowe - odparł prowadząc ją na polanę,  na której zobaczył ją pierwszy raz.
- Ta polana. Dlaczego ta? I co dokładnie tu robimy?
- Ukrywałem się na tej polanie przez 50000 lat. Pewnego dnia wpadłaś tu wściekła, krzyczałaś do nieba rzucając magią we wszystkie strony. Wtedy zacząłem cię obserwować. Wtedy pojawiły się zalążki uczuć do ciebie.
Nagle uklęknął przed nią. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Proszę uczyń mi ten zaszczyt i zostań moją żoną, moją królową - wyjął z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem i otwierając je pokazał zawartość oniemiała dziewczynie. Patrzyła zszokowana na niego. Nigdy nie spodziewała się, że zobaczy jak Dylan dobrowolnie przed kimś uklęknie.
- Tak - odpowiedziała wyciągając do niego dłoń.
Nadal klęcząc założył pierścionek na jej palec, po czym nadal będąc na kolanach przyciągnął ją do siebie wtulajac głowę w jej brzuch. Wplotła dłonie w jego włosy przeczesując je. Żadne z nich się przez chwilę nie odzywało pozostając w tej pozycji. Nagle Dylan zerwał się na równe nogi jednocześnie podnosząc zaskoczoną Lilię.
- Co ty wyrabiasz?
- Jestem przeszczęśliwy - odparł. - Spędzimy tu dzień?
- Tak. Ciekawe czy chatka jeszcze stoi.
- Sprawdźmy. - I poniósł ją przez całą wyspę do chatki.
Resztę dnia spędzili obok siebie, spacerując po Wyspie lub wylegując się w chatce lub altanie.
Do Pałacu wrócili dopiero na kolację, gdzie musieli się rozstać bybprzygotowac się do posiłku. Do jadalni weszli jednak razem. Wszyscy obecni patrzyli z lekkim szokiem na nową ozdobę wróżki, która była świetnie widoczna na ramieniu króla. Myśleli, że Król będzie starał się jeszcze przez kilka lat, a tu nagle wrócili z jakiejś zagadkowej wycieczki już zaręczeni.
- Moja narzeczona, panienka Lilia - powiedział sadzając ją obok swojego tronu, tymi słowami potwierdzając jej zmieniony status. - Wieczorem odbędzie się pokaz ogni na uczczenie tego dnia.
Wieści o przyjętych zaręczynach i wieczornym pokazie rozeszły się w mgnieniu oka. Tego dnia całe Królestwo świętowało.
Wieści o zaręczynach dotarło także do królestwa nieśmiertelnych i do warcity. Obaj władcy śmiało założyli, że Dylan popełnia duży błąd ogłaszając całemu światu, że zaręczył się z tak słabą osobą. Myśleli, że Lilia nadal jest tą słabą magicznie i fizycznie dziewczyną, którą trzeba chronić przed wszystkim, ale także przed samą sobą. Mylili się, ale o tym dopiero mieli się dowiedzieć. I nikt na razie nie panował ich uświadomić.
Gdy Carter dowiedział się, że jego ukochana zaręczyła się z jego rywalem wpadł w taki szał, że aż trzeba było wysłać go w magiczną śpiączkę na parę miesięcy, a później podawać mu lepiej uspokajające.
Stan narzeczeński nie trwał długo. Już parę dni po zaręczynach zaczęto planować wesele. Wesele zaplanowano na początek lata. Cała stolica pomagała w przygotowaniach. Ślub miał być zapamiętany do końca świata przez wszystkie narody. Kwiaty, balony, magiczne pokazy, piękne suknie. Awantury w pałacu, gdyż panna młoda wolała swobodę i prostotę niż krępujące ruch ubrania. Doszło nawet do gróźb zerwania zaręczyn. Na szczęście Dylan w końcu postawił nogę i kazał dostosować się do życzeń przyszłej żony i zignorować wymogi tradycji i kultury.
Nadszedł ten wyjątkowy, pamiętny dla wszystkich dzień. Od bladego świtu trwały ostatnie przygotowania do ślubu, który miał odbyć się w samo południe. Ostatnie poprawki w kaplicy, w sali weselnej i kuchni. Przygotowanie państwa młodych tuż po spożyciu przez nich śniadania.
Piękna, prosta biała suknia obszyta delikatną koronką i wyszyta turmalinowymi oraz szafirowymi ozdobami. Do tego delikatny, tiulowy welon. Pan młody miał zaś czarno-złotą szatę, ozdobioną rubinami. Obrączki zaś, stworzone przez najlepszych w swoim fachu pod czujnym okiem króla, były zrobione z czystego złota. Jedyną ich ozdobą były wyryte kwiaty lili otoczone płomieniem.
Wszyscy z niecierpliwością odliczali godziny do rozpoczęcia uroczystości. Każdy kto był zaproszony i każdy, kto tylko miał możliwość poszedł do kaplicy by zawczasu zająć miejsce. Ci, którzy się nie zmieścili stali przez nią. Chcieli rzucić okiem na przyszłą królową. Wszyscy trzymali w dłoniach bukiety kwiatów lub drobne upominki.
Najpierw przyjechała karoca z panem młodym, który miał czekać przed kaplicą. Pół godziny później przybył cały orszak na czele, którego jechała karoca z panną młodą, a tuż za nią dwór i rodzina plus zwykli mieszkańcy pałacu i stolicy.
Król pomógł wysiąść narzeczonej z karocy i poprowadził ją do środka kaplicy. Ceremonia była mimo swojej rangi i ważności bardzo prosta i spokojna. W sumie wymiana obrączek oraz złożenie założenie Korony dla młodej żony. Ślub był zarazem koronacją.
Wszyscy wiwatowali sypiąc płatkami kwiatów pod nogi państwa młodych gdy ci opuszczali kaplicę. W głosach wiwatujących słychać było życzenia długiego, szczęśliwego życia oraz gratulacje, szczególnie dla panny młodej. Oboje wsiedli do karocy i ruszyli w stronę pałacu, gdzie miał odbyć się wesele, które trwało trzy dni i trzy noce. Ten dzień także zapisał się na kartach historii.
Na całe szczęście nic ani nikt nie zakłócił uroczystości ani miesiąca miodowego, który to młodzi spędzili w odosobnieniu, na małej bezludnej wyspie specjalnie na to przygotowanej.
Po powrocie młoda żona przyjęła obowiązki królowej. Stała u boku męża w równej mu randze. Oboje rządzili w różny, ale mimo to uzupełniający się sposób. Chociaż kłótnie między nimi zostały takie same, jedynie zakończenie się zmieniło.
Królowa była bardzo szanowana i lubiana przez ludność królestwa. Łagodziła większość konfliktów, miała unikalne podejście do problemów. I co najważniejsze, mimo swojego temperamentu, była cierpliwa i opanowana.

Lilia i DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz